216 Eskadra Bombowa

216 Eskadra Bombowa
16 Eskadra Bombowa
Historia
Państwo

 Polska

Sformowanie

marzec 1939

Rozformowanie

wrzesień 1939

Działania zbrojne
II wojna światowa
kampania wrześniowa
Organizacja
Dyslokacja

Warszawa Okęcie
we wrześniu 1939
Podlodów
Stara Wieś
Podlodów
Wielick
Obertyn Bohorodyszcze
Horodenka

Rodzaj wojsk

Wojska lotnicze

Podległość

II/Brygady Bombowej
XV dywizjon bombowy

216 eskadra bombowapododdział lotnictwa bombowego Wojska Polskiego w II Rzeczypospolitej.

Eskadra sformowania została w marcu 1939. W kampanii wrześniowej walczyła w składzie Brygady Bombowej. Wyposażona była w 9 samolotów bombowych PZL.37B Łoś i 2 samoloty transportowe Fokker F.VIIB/3m.

Formowanie i mobilizacja

Eskadra sformowana została w marcu 1939, w składzie 215 dywizjonu bombowego. Personel latający i techniczny eskadry stanowili lotnicy rozwiązanych eskadr V dywizjonu bombowego z 1 pułku lotniczego. W skład eskadry weszły trzy klucze po 3 samoloty. Klucz składający się z najbardziej doświadczonych załóg pełnił funkcje rozpoznawcze[1]. W czerwcu eskadra odbyła szkołę ognia lotniczego startując z lotniska Małaszewicze, a w drugiej połowie miesiąca wcielono do eskadry 8 absolwentów Szkoły Podchorążych Lotnictwa[1].

W sierpniu 1939, w czasie mobilizacji alarmowej, eskadra włączona została w skład 215 dywizjonu[2] Brygady Bombowej i przemianowana na 16 eskadrę bombową. Mobilizacja nie doprowadziła do likwidacji braków w zakresie personelu latającego i wojennego wyposażenia w sprzęt. 27 sierpnia w rejon Lublina odjechał rzut kołowy eskadry[3]. 29 sierpnia, w czasie inspekcji lotnisk przeznaczonych dla dywizjonów bombowych „Łoś” stwierdzono, że wybrane lotnisko nie nadaje się do wykorzystania operacyjnego. W związku z tym dowódca Brygady Bombowej nakazał przesunięcie 215 dywizjonu na lotnisko Podlodów. 31 sierpnia rzut kołowy został przesunięty na lotnisko Podlodów. Tu dołączyły do niego samoloty eskadry[4].

Walki 16 eskadry bombowej w kampanii wrześniowej

Kampanię wrześniową 216 eskadra bombowa odbyła w ramach 215 dywizjonu Brygady Bombowej[2]. 1 września powiadomiono personel eskadry o wybuchu wojny polsko-niemieckiej i zmieniono numerację na 16 eskadrę bombową, a 215 dywizjon stał się XV dywizjonem bombowym. Wieczorem rozpoczęto przygotowania samolotów do działań. Przez całą noc podwieszano bomby, przygotowywano mapy, dzielono personel latający na załogi i klucze. 2 września nikt nie wydał rozkazu bojowego. Wieczorem otrzymano rozkaz: ...zdjąć bomby z samolotów i przesunąć eskadrę o świcie następnego dnia na lotnisko Stara Wieś.... Rozkaz ten wywołał głośne protesty personelu latającego. Lotnicy domagał się lotu z bombami i zrzucenia ich na miasto niemieckie w odwet za masowe bombardowania polskich miast i osiedli. Niestety, propozycja dowódcy dywizjonu, skierowana do sztabu brygady, nie została zatwierdzona[5]. Świtem 3 września wystartowało z Podlodowa w kierunku Węgrowa 9 „Łosi”. Z uwagi na niski pułap i mgłę szyk rozproszył się tak, że w Starej Wsi wylądowała tylko załoga dowódcy eskadry. Pozostałe samoloty lądowały w Małaszewiczach. Po ustąpieniu mgły, wszystkie samoloty dotarły na miejsce przeznaczenia. W związku ze zmianą lotniska i brakiem rozkazów wykonawczych, rzut kołowy znalazł się w odległości około 200 km od eskadry i przebywał przez tydzień w Przytocznie[5].

4 września eskadra bombardowała kolumny pancerne w rejonie Piotrków TrybunalskiRadomsko. Wyprawą dowodził dowódca dywizjonu. Nad cel nadlatywano kluczami w pewnych odstępach czasu tak, by opóźnić marsz kolumny pancernej.
Dowódca dywizjonu w swoim sprawozdaniu napisał[6]:

Bombardowanie pojedynczymi kluczami miało dobre i ujemne strony. Bombardowanie kluczami w kilkunastominutowych odstępach miało na celu zmniejszenie szybkości przemarszu npla i cel ten w pewnym stopniu osiągnięto. Ale straty zadane tego rodzaju bombardowaniem nie mogły być duże, choć każdy samolot celował oddzielnie. Straty zadane przez bombardowanie całością dyonu seryjne byłoby na pewno znacznie większe (klucz wykonuje 3-4 naloty, a dyon - 2 razy dziennie). O godz. 4.30 wystartował jako pierwszy por. Przykorski na rozpoznanie celów. O godz. 6.00, po powrocie por. Przykorskiego, wyleciał pierwszy klucz pod d-twem kpt. Dukszto. Następnie leciał klucz za kluczem w odstępach 15-45 minut. 5 kluczy było 2 razy w ciągu dnia nad celem, a niektóre załogi latały 3 razy dziennie. Książki lotów eskadr zanotowały tego dnia 36 lotów, co było dla dyonu rekordem.

216 esk bomb.png

5 września bombardowano kolumny pancerne w rejonie PiotrkówRozprza. W czasie powrotu dwa „Łosie” przymusowo lądowały. Lotnisko Stara Wieś było piaszczyste i przy starcie powstawały tumany pyłu, co szkodziło silnikom. W godzinach przedwieczornych eskadra przesunęła się na lotnisko zapasowe Popielowo. Dawało ono możliwości dobrego maskowania dla samolotów, a pole wzlotów było trudne do wykrycia[6]. O świcie 6 września klucz kpt. Władysława Dukszto z załogami por. Ludwika Maślanki i ppor. Kazimierza Bernasa poleciał na bombardowanie zgrupowania czołgów na szosach RadomskoBełchatów i Radomsko–Piotrków. Obrzucono także bombami las w rejonie Przedbórz–Radomsko, gdzie stacjonowały pododdziały artylerii przeciwlotniczej. Część „Łosi” była wyłączona z akcji ze względu na przeglądy silników[6].

7 września załogi kpt. Dukszto, ppor. Szymańskiego i ppor. Bernasa[7] bombardowały kolumnę czołgów na szosach RóżanOstrołęka i Nowa Wieś–Ostrołęka. Po wyrzuceniu bomb, w locie powrotnym kpt. Dukszto i ppor. Bernas meldowali wspólne zestrzelenie bombowca He 111[7]. Być może ofiarą był w rzeczywistości utracony wówczas Bf 109D G. Rödela z 2./JG21[7]. W chwilę później w samolocie kpt. Dukszto urwała się osłona lewego silnika[7] i sierż. pil. Piotr Nowakowski musiał lądować przymusowo na wschód od Ostrołęki rozbijając „Łosia”. Załoga ppor. Bernasa po wylądowaniu w Popielowie wskazał miejsce przyziemienia samolotu dowódcy eskadry[7]. Wysłano tam klucz trzech łącznikowych PWS-26. Nie znalazł on jednak rozbitej maszyny, a PWS-y wylądowały kilkanaście kilometrów dalej. W tym momencie nadleciały niemieckie samoloty, które z lotu koszącego zapaliły wszystkie PWS-y. Piloci ocaleli, a spotkawszy później załogę kpt. Dukszto razem, po czterech dniach dotarli do dywizjonu. Po południu na bombardowanie dużych formacji pancerno-motorowych w rejonie Piotrków–Łódź wyleciał klucz w składzie: por. obs. Maślanka z pchor. pil. Ryżko i strzelcami kpr. strz. Babańczykiem i Korkiem, załoga por. obs. Gajewskiego z pilotem pchor. Nowakowski i strzelcami kpr. Basajem i kpr. Młodeckim; oraz załoga ppor. Kołdeja z pilotem pchor. Cierpiłowskim i strzelcami kpr. Pysiewiczem i Wielgoszewskim. Na wysokości Radzymina załogi dostrzegły wracającą znad Warszawy niemiecką wyprawę bombową w eskorcie myśliwców[8].
Przebieg spotkania tak relacjonuje por. Ludwik Maślanka[9]:

Dnia 7 września o godz. 15.45 wystartowałem z załogą pchor. pil. Ryżko, kpr. Babańczyk i kpr. Korek. Prowadziłem klucz, a jako drugi, prawy samolot, lecieli: pchor. Nowakowski, por. obs. Gajewski. Samolot trzeci, jako lewy był prowadzony przez pchor. pil. Cierpilówskiego i ppor. obs. Koldeja. Nazwisk strzelców samolotowych i radiotelegrafistów nie pamiętam. Po wystartowaniu i zebraniu się klucza nad m. Stara Wieś leciałem nabierając wysokości w kierunku zachodnim. Przelecieliśmy miejscowości Radzymin i Wołomin. Tu zauważyłem wyprawę samolotów bombowych typu Dornier oraz nad nimi samoloty myśliwskie Messerschmitty. Wszystkie dwusilnikowe. W sumie około dwudziestu maszyn nieprzyjacielskich. Wskazałem ją pilotowi i aby nie być przez nich zauważonym – kazałem zawrócić o 180° i zejść w dół. Tu miałem czekać aż samoloty nieprzyjaciela odlecą, gdyż leciały pod kątem 45° do osi naszego lotu i byli daleko przed nami, mniej więcej 5-7 km. Pilot wykonał rozkaz. Okazało się to jednak niepotrzebne, gdyż z tylu doganiało nas 12 Me-109. Przypuszczam, że nasi strzelcy nie dostrzegli w porę tych samolotów, gdyż znajdowali się nad własnym terenem i zapewne patrzyli na ziemię zamiast obserwować niebo i meldować o zauważonych samolotach wroga. Kiedy tak nurkowaliśmy, gdzieś na wysokości 2200–1500 metrów, usłyszałem nagle serie karabinów maszynowych. Oglądam się i widzę z tylu 6 Messerschmittów oraz płat siódmego i całą sieć smug pocisków zapalających. Strzelcy nasi strzelają również do nich. Będąc pewnym zestrzelenia przypiąłem na wszelki wypadek spadochron, tę ostatnią „deskę” a raczej płachtę ratunku. Daję znak pilotowi, by wykonał wiraż w prawo i przynajmniej częściowo uszedł spod ognia nieprzyjaciela (jak stwierdzili lotnicy z 41 Eskadry było 12 Messerschmittów). Pilot nie zareagował na mój znak, gdyż był już ranny w nogę. Nagle spostrzegłem Messerschmitta, który zaatakował mnie od czoła – bezczelny typ! Nasz „Łoś” leci po prostej, a mój pilot krzyczy, że został zestrzelony samolot nr 3 (lewy boczny–ppor. Koldeja) i płonąc wali się na ziemię. Kiedy więc zauważyłem przed sobą samolot niemiecki w odległości 600–700 metrów, momentalnie otworzyłem do niego ogień. Podczas strzelania zauważyłem trzy dziury w plexiglasie, które dosłownie obramowały moją głowę. Nagle widzę dym z prawego płata maszyny niemieckiej – szaleję z radości. Ponieważ amunicja się skończyła w ładowniku usiłuję go wymienić i w tym momencie widzę nie tylko dym – celny pocisk zapalił benzynę, a ta spowodowała wybuch zbiornika rozrywając płat nieprzyjacielskiego samolotu, który w płomieniach spada na ziemię. Zdejmuję ładownik i z radością spoglądam na zegarek: jest 16.05 – zestrzeliłem Niemca! W momencie, gdy spoglądam na zegarek i zmieniam ładownik, słyszę wybuch i czuję ciepło na szyi. Oglądam się do tyłu – dostrzegam już tylko masę płomieni; maszyna pali się, płomienie liżą mnie po twarzy, rękach i kurtce skórzanej (ta mnie uratowała od spalenia). Pozostaje mi tylko wyskoczyć, by zwiać zaglądającej w oczy śmierci. Zrywam plombę, wyciskam plexiglas, który nie chce odpaść z powodu pędu powietrza i ssania. Morduję się coraz bardziej – trochę odeszło, ale kiedy opuszczam ręce plexiglas z powrotem się zamyka. Próbę powtarzam dwa, trzy razy – bezskutecznie. „Przytuliłem” się więc czołem do plexiglasu i odepchnąłem – wylatując na zewnątrz z samolotu. Tu momentalnie poczułem świeże powietrze. Wiatr zdarł mi beret z głowy. Chwyciłem za rączkę spadochronu. Lecę w prawo skos, głową w dół i rozglądam się za niemieckimi samolotami. Nie widzę ich, ale dostrzegam w oddali dwa spadochrony. Teraz pociągam za rączkę – spadochron otwiera się. Wkrótce opadłem na ściernisko. Podczas tego dramatycznego przejścia nie czułem ani zdenerwowania, ani szarpnięcia spadochronu czy też uderzenia o ziemię – był to szok nerwowy. Teraz odpiąłem spadochron, złożyłem go i zabrałem „podpachę”. Spostrzegłem biegnących ku mnie ludzi uzbrojonych w widły i drągi. Krzyczeli, że jestem szpiegiem niemieckim. Lądowałem około 300 metrów od mojej płonącej maszyny. W powietrzu latały blachy z rozerwanego płata Messerschmitta i mojego „Łosia”. Wkrótce nadjechało auto z lotnikami 41 eskadry, którzy uchronili mnie przed samosądem.

Cały klucz trzech bombowców został zestrzelony przez myśliwce Messerschmitt Bf 110 z jednostki I./ZG 1[10]. Prawdopodobnie por. Maślanka zestrzelił atakujący go od czoła Bf 110C pilotowany przez H. Eberleina, którego pociski zestrzeliły też Łosia[10]. Poza por. Maślanką uratowali się jeszcze: pchor. Nowakowski i Ryżko oraz kpr. strz. Basaj. Pozostali lotnicy polegli. U por. Maślanki lekarz stwierdził poparzenie II stopnia i stłuczenie lewego uda wraz z wewnętrznym wylewem krwi ... por. Maślanka wrócił do eskadry i latał dalej... W tym czasie inne załogi rozpoznawały rejon Płocka i Ciechanowa oraz przeprawy nieprzyjaciela przez Wisłę. Przed wieczorem przydzielono eskadrze jednego „Łosia” z bazy Małaszewicze. Brakujące urządzenia nawigacyjne i uzbrojenie mechanicy eskadry zamontowali podczas nocy[11]. 8 września klucz eskadry poleciał na bombardowanie przeprawy przez Narew. Po wykonaniu zadania, zgodnie z rozkazem dowódcy brygady, klucz lądował już w Podlodowie – nowym lotnisku eskadry. Do Podlodowa poleciały też pozostałe samoloty. Po wylądowaniu stwierdzono, że nad niezamaskowanym lotniskiem ciągle krążą maszyny Luftwaffe. Na interwencję kpt. Stanisława Cwynara przyleciał do Podlodowa zastępca dowódcy brygady ppłk pil. Michał Bokalski i po zapoznaniu się z aktualną sytuacją na lotnisku zarządził przeniesienie XV dywizjonu na lotnisko Wielick. Niepotrzebne i bezcelowe przesunięcie dywizjonu do Podlodowa spowodowało stratę całego dnia dla jego działań bojowych. Po południu odjechał do Wielicka rzut kołowy dywizjonu, pozostawiając w Podlodowie jedynie niezbędną ekipę do uruchomienia samolotów[12]. Rano 9 września samoloty odleciały do Wielicka. W kilkanaście minut później Luftwaffe zbombardowało lotnisko Podlodów. 10 i 11 września zadań bojowych nie wykonywano. Załogi odpoczywały, naprawiano samoloty i uzupełniano sprzęt. Do eskadry wcielono kpr. strz. sam. Romana Rosołowskiego z XX dywizjonu bombowego[13]. 12 września do eskadry dołączyła załoga kpt. Dukszto wraz z pilotami plutonu łącznikowego. 13 września do Wielicka przyjechał por. Maślanka z rzutem kołowym eskadry. Z braku rozkazów nadal nie organizowano lotów bojowych. Do Wielicka przyleciał też inż. Stanisław Riess na samolocie PZL.46 Sum. W kilka godzin później ppor. rez. pil. Antoni Widawski, lądując na samolocie PZL P.11 Kobuz uszkodził statecznik Suma. Z braku rozkazów dowódca dywizjonu kpt. Stanisław Cwynar wysłał po południu pchor. Michała Opareńkę i kpr. pil. Illga na PWS-26 do kwatery brygady we Włodzimierzu Wołyńskim. Po długich poszukiwaniach zlokalizowano dowódcę brygady. płk dypl. obs. Władysław Eugeniusz Heller nakazywał wyszukać lotnisko w rejonie Buczacz-Horodenka, a przy braku takowych przesunąć XV dywizjon bliżej granicy polsko-rumuńskiej. Jednak kpt. Cwynar, posiadając w Wielicku bomby i paliwo, postanowił nadal operować bojowo z lotniska Wielick[13]. 14 września klucz dowodzony przez kpt. Władysława Dukszto, z załogami ppor. Kazimierza Bernasa i ppor. Piotra Kowalskiego, uczestniczył w bombardowaniu niemieckiej broni pancernej w rejonie Zamościa. W locie powrotnym załoga: ppor. obs. Kowalski, pchor. pil. Wojcieszek oraz strzelcy kpr. Grzelak i Rosołowski lądowali przymusowo koło Kamienia Koszyrskiego. Do eskadry wrócił jedynie ppor. Kowalski. W godzinach popołudniowych załogi ppor. Szymańskiego i podchorążych Kolczaka oraz Piwowarka atakowały bombami kolumny zmotoryzowane na szosie SokalLwów[14]. 15 września załogi por. Przykorskiego i podchorążych: Kolczaka oraz Piwowarka poleciały na bombardowanie jednostek pancernych w rejon Radomia. Mgła i niski pułap chmur sprawił, że zrzucono bomby na małą kolumnę pancerną między Włodzimierzem Wołyńskim a Sokalem. Po południu w rejon Brześcia na rozpoznanie samolotem PWS-26 polecieli pchor. obs. Srzednicki z plut. pil. Kłosowskim. W rejon Łucka i Kowla także na PWS-26 polecieli pchor. Kolczak z plut. pil. Szymanowskim. Oba loty stwierdziły obecność oddziałów pancerno-motorowych w rozpoznawanych obszarach. Ze względu na potencjalne zagrożenie lotniska Wielick przez Luftwaffe, kpt. Cwynar rozkazał w nocy podwiesić bomby wszystkim „Łosiom” XV dywizjonu[15]. 16 września część samolotów poleciała na bombardowanie w rejon Siedlce–Brześć, a pozostałe załogi miały zbombardować kolumny pancerne w rejonie Włodzimierza Wołyńskiego. Po wykonaniu zadania lądowano koło Buczacza. Do eskadry wcielono komendanta lotniska Wielick ppor. rez. obs. Jerzego Polkowskiego. Rzut kołowy zabrał sprzęt niezbędny dla dalszej obsługi samolotów i rzeczy najpotrzebniejsze i przegrupował się do nowego m.p. Personel naziemny z nadwyżką załóg wymaszerował pieszo do Buczacza[15].

17 września porucznik Maślanka dokonał rozpoznania na RWD-13 terenów na lądowiska. O 17.00 pięć „Łosi” eskadry przyleciało na lądowisko Bohorodyszcze. Nad ranem 18 września dotarł do eskadry rozkaz szefa sztabu naczelnego dowódcy lotnictwa i OP gen. Stanisława Ujejskiego ewakuacji do Rumunii. Odlot 5 „Łosi” nastąpił o 8.00, a rzut kołowy przez Niżniów, Kołomyję i Kuty dotarł do granicy polsko-rumuńskiej w godzinach popołudniowych[16].

Bilans walk[17]
Działania eskadry
loty bojowe
tonaż bomb
zestrzelenia
48
40 ton
2 Me-109
Straty eskadry
poleglipor. Gajewski, ppor. Kołdej, pchor. Cierpiłowski, kpr. Babańczyk,
kpr. Korek, kpr. Młodecki, kpr. Pysiewicz, kpr. Wielgoszewski.
rannipchor. Ryżko.
zaginienipchor. Nowakowski, pchor. Wojcieszek, kpr. Basaj,
kpr. Grzelak, kpr. Rosołowski.
Samoloty
stan
uzupełnienie
zniszczone
ewakuacja
9 PZL P-37B „Łoś”
2
6
5

Personel eskadry

Personel eskadry w marcu 1939[18][a]
StanowiskoStopień, imię i nazwiskoPrzydział we wrześniu 1939
dowódca eskadrykpt. Władysław Duksztodowódca eskadry
zastępca dowódcypor. Kazimierz Franciszek Przykorski
oficer technicznyppor. Władysław Wygonowski
starszy obserwatorpor. Jan Stąpor
obserwatorpor. Włodzimierz Cezary Gajewski
obserwatorppor. Władysław Kołdej
obserwatorppor. Marek Antoni Rusiecki
Obsada personalne eskadry we wrześniu 1939[20]
Dowództwo eskadry
StanowiskoStopień, imię i nazwisko
dowódcakpt. obs. Władysław Dukszto
oficer taktycznypor. obs. Kazimierz Franciszek Przykorski
oficer technicznyppor. techn. Władysław Wyganowski († 2 III 1945)
szef mechanikówst. majster wojsk. Wacław Oyrzanowski
szef administracyjnyplut. Alojzy Piechnik[21]; st. sierż. Walenty Walczak[22]?
Załogi samolotów
PilociObserwatorzyStrzelcy pokładowi

ppor. pil. Wacław Cierpiłowski
ppor.pil. Witold Domański
kpr pil. Stanisław Kłosowski
sierż. pil. Ignacy Mikołajczak
ppor. pil. Jan Nowakowski
sierż. pil. Piotr Nowakowski
ppor. pil. Marek Rusiecki
ppor. pil. Władysław Ryżko
st. sierż. pil. Henryk Szwedowski
plut. pil. Kazimierz Szymanowski
ppor. pil. Wiktor Wojcieszek

ppor. obs. Kazimierz Bernas
ppor. obs. Tadeusz Bossowski
por. obs. Włodzimierz Gajewski
pchor. obs. Stanisław Kolczak
por. obs. Władysław Kołdej
ppor. obs. Piotr Kowalski
ppor. obs. Ludwik Maślanka
ppor. obs. Michał Opareńko
ppor. obs. Bolesław Piwowarek
ppor. obs. Tadeusz Srzednicki
ppor. obs. Zygmunt Szymański
ppor. obs. Jerzy Polkowski[b]

kpr. Stanisław Babańczyk[c]
kpr. Stanisław Basaj
kpr. Jan Bator
kpr. Antoni Berger
kpr. Wacław Brzeziński
kpr. Bazyli Chmaruk
kpr. Bernard Chrzanowski
kpr. Józef Domin[d].
kpr. Marian Grzelak
kpr. Leon Hampel
kpr. Franciszek Janik
kpr. Paweł Kamiński
kpr. Florian Korek
kpr. Jan Kozubek
kpr. Tadeusz Madejski
kpr. Jerzy Młodecki
kpr. Karol Pysiewicz
kpr. Franciszek Szuba
kpr. Władysław Urbanowicz
kpr. Kazimierz Wielgoszewski
kpr. Stefan Wybraniec
kpr. Roman Rosołowski[e]

Samoloty eskadry

Uzbrojenie eskadry w 1939 stanowiło 9 samolotów bombowych PZL.37B Łoś i 2 samoloty transportowe Fokker F.VIIB/3m.

Uwagi

  1. Wykaz zawiera obsadę jednostki według stanu bezpośrednio przed rozpoczęciem mobilizacji pierwszych oddziałów Wojska Polskiego w dniu 23 marca 1939, ale już po przeprowadzeniu ostatnich awansów ogłoszonych z datą 19 marca 1939[19].
  2. Od 16 września[22].
  3. kpr. strz. rtg Stanisław Babańczyk ur. 15 października 1918 w Jasienicy. Absolwent SPLdM w Bydgoszczy, przydzielony do 1 plot w Warszawie, brał udział w kampanii wrześniowej jako strzelec pokładowy 216 eb. 7 września wystartował z lotniska Stara Wieś, na samolocie PZL P-37B „Łoś” nr fabr.72.174 z zadaniem wykonania bombardowania niemieckich jednostek pancernych w rejonie Maków Mazowiecki–Rożan. Po starcie samolot został zaatakowany przez Messerschmitty Me-109E w rejonie Radzymina. Obaj strzelcy zginęli na swoich stanowiskach. Pochowani zostali we wspólnym grobie na cmentarzu wsi Ciemne[23].
  4. Jerzy Pawlak w wykazie obsady eskadry na str. 114 nie podaje nazwiska strzelca
  5. od 10 września[22].

Przypisy

  1. a b Pawlak 1989 ↓, s. 207.
  2. a b Pawlak 1991 ↓, s. 187.
  3. Pawlak 1989 ↓, s. 208.
  4. Pawlak 1989 ↓, s. 209.
  5. a b Pawlak 1991 ↓, s. 192.
  6. a b c Pawlak 1991 ↓, s. 193.
  7. a b c d e Janowicz 2016 ↓, s. 14-15
  8. Pawlak 1991 ↓, s. 194.
  9. Pawlak 1991 ↓, s. 194-195.
  10. a b Janowicz 2016 ↓, s. 17-19
  11. Pawlak 1991 ↓, s. 195.
  12. Pawlak 1991 ↓, s. 195-196.
  13. a b Pawlak 1991 ↓, s. 196.
  14. Pawlak 1991 ↓, s. 196-197.
  15. a b Pawlak 1991 ↓, s. 197.
  16. Pawlak 1991 ↓, s. 197-198.
  17. Pawlak 1991 ↓, s. 198.
  18. Rocznik oficerski 1939 ↓, s. 775.
  19. Rocznik oficerski 1939 ↓, s. VI.
  20. Pawlak 1991 ↓, s. 189-191.
  21. Pawlak 1991 ↓, s. 189.
  22. a b c Pawlak 1982 ↓, s. 114.
  23. Kujawa rękopis ↓, s. 43.

Bibliografia

  • Krzysztof Janowicz. Łosie nad Radzyminem. „Aeroplan”. 4/2016 (121), s. 14-19, 2016. Warszawa: Agencja Lotnicza Altair. ISSN 1232-8839. 
  • Izydor Koliński: Regularne jednostki ludowego Wojska Polskiego (lotnictwo). Formowanie, działania bojowe, organizacja i uzbrojenie, metryki jednostek lotniczych. Krótki informator historyczny o Wojsku Polskim w latach II wojny światowej. Cz. 9. Warszawa: Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, 1978.
  • Hubert Kazimierz Kujawa: Księga lotników polskich poległych, zmarłych i zaginionych w latach 1939–1946.. T. I: Polegli w kampanii wrześniowej, pomordowani w ZSRR i w innych okolicznościach podczas okupacji. Wydanie II poprawione i uzupełnione. Na prawach rękopisu.
  • Jerzy Pawlak: Polskie eskadry w latach 1918-1939. Warszawa: Wydawnictwo Komunikacji i Łączności, 1989. ISBN 83-206-0760-4.
  • Jerzy Pawlak: Polskie eskadry w wojnie obronnej 1939. Warszawa: Wydawnictwo Komunikacji i Łączności, 1982. ISBN 83-206-0281-5.
  • Jerzy Pawlak: Polskie eskadry w wojnie obronnej 1939. Warszawa: Wydawnictwo Komunikacji i Łączności, 1991. ISBN 83-206-0795-7.
  • Ryszard Rybka, Kamil Stepan: Rocznik oficerski 1939. Stan na dzień 23 marca 1939. T. 29. Kraków: Fundacja Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego. Biblioteka Jagiellońska, 2006. ISBN 83-7188-899-6.

Media użyte na tej stronie

Roundel of Poland (1921-1993).svg
Roundel of the Polish Air Force (1921–1993).
Roundel of Poland (1921–1993).svg
Roundel of the Polish Air Force (1921–1993).
Roundel of Poland (1918-1921).svg
Roundel of the Polish Air Force (1918–1921).
216 esk bomb.png
Autor: Lonio17, Licencja: CC BY-SA 4.0
Szlak bojowy 216 Eskadry Bombowej we wrześniu 1939