Egzekucje w fabryce Pfeiffera na Woli
Egzekucje w fabryce Pfeiffera na Woli – zbrodnia ludobójstwa popełniona przez Niemców w trakcie tłumienia powstania warszawskiego.
W sierpniu i wrześniu 1944 okolice zakładów garbarskich Pfeiffera na warszawskiej Woli stały się miejscem masowej eksterminacji polskiej ludności cywilnej. Historycy oceniają, że w sierpniu i wrześniu 1944 członkowie specjalnej jednostki niemieckiej policji bezpieczeństwa (tzw. Sonderkommando „Spilker”) zamordowali tam około 5 tys. osób. W gronie ofiar znaleźli się mieszkańcy różnych dzielnic Warszawy – mężczyźni, kobiety i dzieci – „wyselekcjonowani” według rozmaitych kryteriów z grona wypędzanej ludności stolicy.
Eksterminacyjny rozkaz Hitlera i jego uchylenie
Warszawa była uznawana przez niemieckich okupantów za centrum polskiego oporu przeciw nazistowskiemu „nowemu porządkowi”. Mimo iż w Generalnym Gubernatorstwie stolicę Polski zdegradowano do roli miasta prowincjonalnego, Warszawa pozostawała nadal centrum polskiego życia politycznego, intelektualnego i kulturalnego. Stanowiła także siedzibę władz polskiego Państwa Podziemnego oraz miejsce funkcjonowania szczególnie silnych i dobrze zorganizowanych struktur ruchu oporu. W tej sytuacji wybuch powstania warszawskiego (1 sierpnia 1944) został potraktowany przez nazistowskich przywódców jako doskonała okazja do rozwiązania „polskiego problemu”. Podczas przemówienia dla dowódców okręgów wojskowych i komendantów szkół wygłoszonego w Jägerhöhe w dniu 21 września 1944 Reichsführer-SS Heinrich Himmler wspominał, że na wieść o wybuchu powstania udał się natychmiast do Hitlera, któremu oświadczył: „Mój Führerze, pora jest dla nas niezbyt pomyślna. Z punktu widzenia historycznego jest [jednak] błogosławieństwem, że Polacy to robią. Po pięciu, sześciu tygodniach wybrniemy z tego. A po tym Warszawa, stolica, głowa, inteligencja tego byłego 16-17-milionowego narodu Polaków będzie zniszczona, tego narodu, który od 700 lat blokuje nam Wschód i od czasu pierwszej bitwy pod Tannenbergiem leży nam w drodze. A wówczas historycznie polski problem nie będzie już wielkim problemem dla naszych dzieci i dla wszystkich, którzy po nas przyjdą, ba, nawet już dla nas”[1].
Podczas narady, która odbyła się wieczorem 1 sierpnia 1944 lub następnego dnia rano, Hitler wydał Himmlerowi oraz szefowi sztabu generalnego Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych (OKH), generałowi Heinzowi Guderianowi, ustny rozkaz zrównania Warszawy z ziemią i wymordowania wszystkich jej mieszkańców. Zgodnie z relacją SS-Obergruppenführera Ericha von dem Bach-Zelewskiego, którego mianowano dowódcą sił wyznaczonych do stłumienia powstania, rozkaz brzmiał następująco: „każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy”[2]. W pierwszych dniach sierpnia rozkaz Hitlera był konsekwentnie realizowany. W dzielnicy Wola oddziały SS i policji niemieckiej dokonały masowej rzezi polskiej ludności, mordując w ciągu kilku dni nawet do 65 tys. mężczyzn, kobiet i dzieci[3]. Blisko 10 tys. ofiar pochłonęła brutalna pacyfikacja dzielnicy Ochota, przeprowadzona przez kolaboracyjną brygadę SS RONA (Rosyjska Wyzwoleńcza Armia Ludowa). Do masowych mordów na ludności cywilnej doszło także w Śródmieściu Południowym oraz na Mokotowie.
5 sierpnia w godzinach popołudniowych na Woli pojawił się SS-Obergruppenführer Erich von dem Bach-Zelewski, który objął dowodzenie nad siłami wyznaczonymi do stłumienia powstania. Jeszcze tego samego dnia Bach doprowadził (zapewne za wiedzą i zgodą nazistowskich przywódców) do uchylenia eksterminacyjnego rozkazu Hitlera. Zakazał mordowania kobiet i dzieci, utrzymując jednak w mocy rozkaz likwidacji wszystkich polskich mężczyzn – zarówno wziętych do niewoli powstańców, jak i cywilów. Decyzja ta wynikała nie tyle z pobudek humanitarnych, co z pragmatycznej kalkulacji. Bach szybko zorientował się bowiem, że zbiorowe mordy wzmagają tylko wolę oporu Polaków, a zajęci mordowaniem, gwałtami i grabieżą niemieccy żołnierze nie są w stanie prowadzić działań ofensywnych przeciw powstańcom[4]. Ponadto od samego początku zamierzał on stłumić powstanie za pomocą kombinacji czynników natury politycznej i militarnej, gdyż obawiał się, że zastosowanie rozwiązań czysto siłowych uniemożliwi mu osiągnięcie podstawowego celu – tzn. szybką likwidację niebezpiecznego punktu zapalnego na tyłach frontu wschodniego, którym stała się ogarnięta powstaniem Warszawa[5]. 12 sierpnia Bach jeszcze bardziej złagodził rozkaz Hitlera poprzez wydanie zakazu mordowania polskich mężczyzn-cywilów[6]. Obok wymienionych wcześniej przesłanek wzięto wówczas pod uwagę również aspekt ekonomiczny. Na tym etapie wojny III Rzesza nie mogła sobie bowiem pozwolić na zmarnowanie tak wielkiego rezerwuaru potencjalnej siły roboczej[7]. W myśl nowych wytycznych cywilna ludność Warszawy miała być odtąd wysiedlana z miasta i gromadzona w obozie przejściowym (Durchgangslager 121), który zorganizowano na terenie nieczynnych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w podwarszawskim Pruszkowie[8]. Po krótkim pobycie w obozie pruszkowskim osoby zdolne do pracy miały być wysyłane do gospodarstw, zakładów przemysłowych i obozów koncentracyjnych na terenie Rzeszy.
Nie oznaczało to jednak, że Niemcy zrezygnowali całkowicie z działań eksterminacyjnych[6]. Nadal obowiązywał rozkaz likwidacji wszystkich wziętych do niewoli powstańców. Ponadto w dniu 8 sierpnia przy oddziałach Grupy Bojowej „Reinefarth” zaczęła działać specjalna jednostka niemieckiej policji bezpieczeństwa – tzw. Einsatzkommando der Sicherheitspolizei bei der Kampfgruppe Reinefarth (znane także jako Sonderkommando „Spilker”). Zadaniem jednostki, na której czele stał SS-Hauptsturmführer Alfred Spilker, było przeprowadzanie „selekcji” wypędzanej ludności Warszawy. Polegała ona na wyławianiu z tłumu i likwidacji osób uznanych za „niepożądane”[6]. Do grona „osób niepożądanych” Niemcy zaliczali przede wszystkim uchodźców podejrzewanych o udział w powstaniu lub żydowskie pochodzenie. Nagminnie mordowano jednak również osoby ranne, chore i niedołężne (a więc niezdolne do pracy i nie mogące dotrzeć o własnych siłach do obozu w Pruszkowie) oraz przedstawicieli niektórych grup społecznych (głównie inteligencji i duchowieństwa). Kryteria selekcji były zresztą na tyle płynne, że w praktyce z tłumu mogła zostać wyciągnięta każda osoba, która z jakiegoś powodu nie spodobała się esesmanom[9].
Funkcjonariusze Sonderkommando „Spilker” byli przydzielani do poszczególnych oddziałów Grupy Bojowej „Reinefarth”. Zarówno w trakcie wypędzania ludności z domów, jak i na punktach zbornych, gdzie gromadzono uchodźców przed wysłaniem do obozu w Pruszkowie, przeprowadzali oni mniej lub bardziej dokładne „selekcje”. Osoby wyciągnięte z tłumu mordowano na miejscu (najczęściej w najbliższych ruinach) bądź pędzono do zakładów garbarskich Pfeiffera przy ul. Okopowej 58/72 na Woli, gdzie Niemcy urządzili główny punkt likwidacji „niepożądanych” warszawiaków[9].
Akcja eksterminacyjna w garbarni Pfeiffera
Kilku polskich i niemieckich świadków miało możliwość przyjrzeć się zbrodniom dokonywanym przez Sonderkommando „Spilker” w okolicach garbarni Pfeiffera. Po wojnie złożyli oni obszerne zeznania, które pozwoliły dość szczegółowo odtworzyć przebieg prowadzonej tam akcji eksterminacyjnej. Odnotowano, że w okresie powstania na terenie fabryki stale przebywała placówka Einsatzkommando, złożona z ok. 25-30 funkcjonariuszy. Kwaterowali oni w willi zajmowanej niegdyś przez rodzinę Pfeifferów[10][11]. Każdego dnia do garbarni przyprowadzano grupy polskich cywilów – liczące od kilkudziesięciu do kilkuset osób (mężczyzn, kobiet i dzieci) – które rozlokowywano na niewielkim fragmencie placu, ogrodzonym drutem kolczastym. Uchodźców przetrzymywano tam pod gołym niebem; bez wody i pożywienia. Czas ich pobytu na terenie garbarni wahał się od kilku do kilkunastu godzin – nie więcej jednak niż jedną noc. Niemcy starali się utrzymywać więźniów w przekonaniu, że są oni przetrzymywani jedynie celem przesłuchania, po którego zakończeniu zostaną wyprowadzeni z Warszawy[12]. Rzeczywiście miały miejsce wypadki, gdy „selekcję” przeprowadzano bezpośrednio na terenie zakładów, a pozytywnie zweryfikowanych uchodźców odsyłano do obozu w Pruszkowie[10][13]. Większość osób przyprowadzonych do garbarni Pfeiffera czekała jednak śmierć.
Po krótkim pobycie na terenie fabryki „wyselekcjonowanych” cywilów wyprowadzano na pobliski plac, należący do Miejskich Zakładów Opałowych[14]. Mieścił się on naprzeciwko garbarni Pfeiffera (po drugiej stronie ul. Okopowej), a jego granice wyznaczały: od północy ul. Kolska; od zachodu mury cmentarza żydowskiego. Osoby niezdolne do poruszania się o własnych siłach przenoszono lub przewożono samochodami[15]. Przy wejściu na plac nieświadomym oczekującego ich losu uchodźcom odbierano bagaże. Następnie Niemcy prowadzili ich grupami za wielkie stosy drewna zalegające plac i tam rozstrzeliwali[12].
Z zeznań podoficera Wehrmachtu, Willego Fiedlera, wynikało, że egzekucji dokonywała zwykle ta sama grupa katów – złożona z pięciu funkcjonariuszy SS[a]. Trzej pilnowali Polaków przy wejściu na plac oraz zaprowadzali ich grupami po 10 osób za stosy drewna, czwarty zmuszał ofiary by kładły się twarzą do ziemi, piąty mordował strzałami w tył głowy[12]. Ciał nie uprzątano więc kolejne grupy skazańców musiały się wspinać na stos trupów, liczący czasem nawet do 9-10 warstw (przemieszanych z polanami drewna). Opornych popychano, bito, a niekiedy wleczono za włosy na miejsce kaźni. Mordowano nawet kobiety z dziećmi przy piersi[16]. Po zakończeniu egzekucji zwłoki oblewano łatwopalnym płynem i podpalano. Esesmani rabowali przedmioty należące do pomordowanych i handlowali nimi na szeroką skalę[12].
W niemal identyczny sposób przebieg akcji eksterminacyjnej opisał Stanisław Trzciński, któremu udało się w ostatniej chwili uciec z miejsca egzekucji. 1 września 1944 został on zaprowadzony na plac MZO wraz z blisko 100-osobową grupą mieszkańców Starego Miasta (w tym staruszkami z przytułku przy ul. Zakroczymskiej). Początkowo wszystkich zgromadzono w drewnianej szopie nieopodal ul. Kolskiej, gdzie esesmani odebrali więźniom biżuterię i cenne przedmioty osobiste. Następnie Polaków wyprowadzono z szopy grupami po 10-15 osób, zaprowadzono między sągi drewna i tam rozstrzelano. Ciała ułożono wraz z drewnem na stos i spalono. Trzciński zeznał, że 4-5 osobowej grupie katów towarzyszyło dwóch żydowskich więźniów[b], których Niemcy zmuszali do prowadzenia najbardziej niedołężnych ofiar na miejsce kaźni, a także układania stosów zwłok i drewna itp.[17] Z zeznań ks. Henryka Zaleskiego wynika natomiast, że ofiary nie zawsze mordowano przez rozstrzelanie. W dniu 28 sierpnia Niemcy mieli bowiem zamknąć grupę Polaków w dwóch drewnianych barakach znajdujących się na terenie placu, po czym spalić ich żywcem[18].
Maja Motyl i Stanisław Rutkowski, autorzy opracowania Powstanie Warszawskie – rejestr miejsc i faktów zbrodni (GKBZpNP-IPN, Warszawa 1994), oceniali, że akcja eksterminacyjna na terenie Miejskich Zakładów Opałowych oraz garbarni Pfeiffera była prowadzona mniej więcej od połowy sierpnia do 15 września 1944[14]. Zdaniem Antoniego Przygońskiego masowe egzekucje były tam przeprowadzane do ostatnich dni powstania[19]. Tę ostatnią datę potwierdzają zeznania ks. Zaleskiego, który odnotował, że ostatnia egzekucja miała miejsce 27 września 1944[20].
Ofiary
Zarówno polscy, jak i niemieccy świadkowie zeznali, że egzekucje w okolicach garbarni Pfeiffera odbywały się w zasadzie codziennie[12][17] – nierzadko dwa razy w ciągu jednego dnia[20]. Ze względu na spalenie zwłok przez Niemców liczba ofiar może być podawana jedynie szacunkowo. Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich oceniała, że na parcelach przy ul. Okopowej 59 i 57 zamordowano w okresie powstania warszawskiego ponad 2 tys. osób[21]. Liczba ofiar mogła być jednak większa. Willi Fiedler szacował, że w okresie jego pobytu na terenie fabryki esesmani mordowali tam codziennie ok. 200 Polaków[12]. Także ks. Henryk Zaleski oceniał, że w każdej egzekucji rozstrzeliwano 100-150, a czasami nawet 200 osób – mężczyzn, kobiet i dzieci[18]. Z tego względu liczba Polaków zamordowanych podczas egzekucji w garbarni Pfeiffera oceniana jest na około 5 tys.[12][14]
Ofiary pochodziły zazwyczaj z północnych dzielnic Warszawy, zajmowanych kolejno przez oddziały niemieckie. Początkowo byli więc to przede wszystkim mieszkańcy Woli, a następnie Muranowa, Starego Miasta, Powiśla oraz niektórych kwartałów Śródmieścia Północnego[14][19][22]. W gronie zamordowanych znaleźli się m.in.:
- mieszkańcy ul. Okopowej i sąsiednich ulic;
- starcy i osoby niepełnosprawne z trzech domów opieki zlokalizowanych na warszawskim Nowym Mieście (przy ulicach: Przyrynek, Franciszkańskiej i Zakroczymskiej) wraz z częścią swoich opiekunów – m.in. ośmioma siostrami szarytkami z przytułku przy ul. Przyrynek;
- osoby schwytane przez Niemców w schronie w podziemiach Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych[14].
Prawdopodobnie w fabryce Pfeiffera zamordowano także wielu wziętych do niewoli powstańców oraz cywilów, którzy wpadli w niemieckie ręce po upadku Starego Miasta (2 września 1944). Po zdobyciu tej dzielnicy Niemcy dokonali masakry powstańczych szpitali, mordując setki ciężko rannych żołnierzy i cywilów. Wielu pacjentów, którym udało się przeżyć pierwszą fazę masakry – a także wielu mieszkańców dzielnicy – zostało później wyłapanych na punktach zbornych i rozstrzelanych w garbarni Pfeiffera[23].
Epilog
Losy SS-Hauptsturmführera Alfreda Spilkera nie są do końca znane. Według niektórych źródeł miał on ponieść śmierć podczas obrony cytadeli poznańskiej w lutym 1945. Datę tę potwierdziła również jego żona, która zeznała jednak, że Spilker poniósł śmierć w Krems nad Dunajem. W 1961 Spilker został sądownie uznany za zmarłego. Żaden z członków jego jednostki nie został osądzony za zbrodnie popełnione w Warszawie. Odpowiedzialności uniknął również SS-Gruppenführer Heinz Reinefarth (sprawca rzezi Woli i wielu innych zbrodni popełnionych na terenie stolicy), któremu Sonderkommando „Spilker” formalnie podlegało.
Po wojnie ruiny fabryki Pfeiffera zostały częściowo odbudowane i przejęte przez RSW Prasa-Książka-Ruch, które umieściło tam swoje drukarnie. W drugiej połowie lat 90. budynki dawnej garbarni wyburzono, a w ich miejscu postawiono Centrum Handlowe „Klif”[24]. Miejsce egzekucji blisko 5 tys. Polaków nie zostało oficjalnie upamiętnione[21].
Uwagi
- ↑ Podczas powstania warszawskiego Fiedler przez kilka tygodni przebywał na terenie zakładów Pfeiffera i wielokrotnie obserwował przeprowadzane tam egzekucje. Po wojnie był przesłuchiwany w tej sprawie przez przedstawicieli polskiego wymiaru sprawiedliwości. Jego obszerne zeznania są jednym z najważniejszych źródeł informacji na temat zbrodni dokonywanych przez Sonderkommando „Spilker” przy ul. Okopowej. Patrz: Datner i Leszczyński 1962 ↓, s. 397–401.
- ↑ Nie mówili oni po polsku z czego świadek wysnuł wniosek, że obaj Żydzi byli obywatelami któregoś z państw europejskich. Patrz: Ludność cywilna 1974 ↓, s. T. I. Cz. 2. 581.
Przypisy
- ↑ Datner i Leszczyński 1962 ↓, s. 306.
- ↑ Sawicki 1949 ↓, s. 41.
- ↑ Przygoński 1980 ↓, s. T. I 320.
- ↑ Przygoński 1980 ↓, s. T. I 305–306.
- ↑ Sawicki 1949 ↓, s. 49.
- ↑ a b c Przygoński 1980 ↓, s. T. II 495.
- ↑ Datner i Leszczyński 1962 ↓, s. 425.
- ↑ Przygoński 1980 ↓, s. T. I 310–311.
- ↑ a b Przygoński 1980 ↓, s. T. II 496.
- ↑ a b Ludność cywilna 1974 ↓, s. T. I. Cz. 2. 580.
- ↑ Datner i Leszczyński 1962 ↓, s. 401.
- ↑ a b c d e f g Datner i Leszczyński 1962 ↓, s. 400.
- ↑ Ludność cywilna 1974 ↓, s. T. I. Cz. 1. 472–473.
- ↑ a b c d e Motyl i Rutkowski 1994 ↓, s. 112.
- ↑ Ludność cywilna 1974 ↓, s. T. I. Cz. 2. 580–581.
- ↑ Datner i Leszczyński 1962 ↓, s. 399.
- ↑ a b Ludność cywilna 1974 ↓, s. T. I. Cz. 2. 581.
- ↑ a b Ludność cywilna 1974 ↓, s. T. I. Cz. 2. 583–584.
- ↑ a b Przygoński 1980 ↓, s. T. I 319.
- ↑ a b Ludność cywilna 1974 ↓, s. T. I. Cz. 2. 585.
- ↑ a b Mórawski, Oktabiński i Świerczek 2000 ↓, s. 150–152.
- ↑ Ludność cywilna 1974 ↓, s. T. I. Cz. 2. 599.
- ↑ Przygoński 1980 ↓, s. T. II 503.
- ↑ Majewski 2003 ↓.
Bibliografia
- Szymon Datner, Kazimierz Leszczyński (red.): Zbrodnie okupanta w czasie powstania warszawskiego w 1944 roku (w dokumentach). Warszawa: wydawnictwo MON, 1962.
- Jerzy S. Majewski. Okopowa 58/72 – fabryka braci Pfeifferów. „Gazeta Wyborcza”, 2003-06-12.
- Maja Motyl, Stanisław Rutkowski: Powstanie Warszawskie – rejestr miejsc i faktów zbrodni. Warszawa: GKBZpNP-IPN, 1994.
- Karol Mórawski, Krzysztof Oktabiński, Lidia Świerczek: Wola. Warszawskie Termopile 1944. Warszawa: Fundacja „Wystawa Warszawa Walczy 1939–1945”, 2000. ISBN 83-87545-26-0.
- Antoni Przygoński: Powstanie warszawskie w sierpniu 1944 r. T. I i II. Warszawa: PWN, 1980. ISBN 83-01-00293-X.
- Jerzy Sawicki: Zburzenie Warszawy. Zeznania generałów niemieckich przed polskim prokuratorem członkiem polskiej delegacji przy Międzynarodowym Trybunale Wojennym w Norymberdze. Warszawa: Instytut Wydawniczy „Kolumna”, 1949.
- Ludność cywilna w powstaniu warszawskim. T. I. Cz. 1–2: Pamiętniki, relacje, zeznania. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1974.