Kościoły podczas konfliktu polsko-ukraińskiego 1848–1945

Kościoły podczas konfliktu polsko-ukraińskiego w latach 1848–1945 – działania i reakcje Kościoła rzymskokatolickiego, greckokatolickiego, ormiańskokatolickiego oraz Kościoła prawosławnego wobec konfliktu polsko-ukraińskiego na terenie Austrii, II Rzeczypospolitej i podczas okupacji w latach 1939–1945.

Przed I wojną światową

Pierwszym politycznym wystąpieniem Ukraińców na terenie Galicji było powołanie Głównej Rady Ruskiej podczas Wiosny Ludów. Przewodniczącym Rady został biskup Hryhorij Jachymowycz, a w jej składzie działało wielu księży greckokatolickich. Rada wysunęła wobec władz austriackich wiele żądań o charakterze narodowym. Dziełem Rady było utworzenie Macierzy Halicko-Ruskiej, otwarcie Narodnego Domu we Lwowie, Soboru Ruśkych Uczenych, jak również wydanie pierwszej ukraińskiej gazety w Galicji – „Zorii Hałyćkej”. Były to organizacje stanowiące podstawę ukraińskiego rozwoju narodowego.

Część duchownych zarówno grecko-, jak i rzymskokatolickich, weszło w skład Rady Przybocznej utworzonej przez gubernatora Franza Stadiona.

W 1863 we Lwowie, po kilkuletnich dyskusjach i konsultacjach, duchowieństwo rzymsko- i greckokatolickie podpisało umowę zwaną popularnie Concordia, regulującą stosunki pomiędzy oboma obrządkami.

I wojna światowa

Wojna polsko-ukraińska

Okres międzywojenny

Kościół greckokatolicki

Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny

Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny w momencie swojego usamodzielnienia się względem Patriarchatu Moskiewskiego posiadał hierarchię złożoną wyłącznie z biskupów narodowości rosyjskiej (dawniej podległych patriarsze Moskwy). Wychodziła ona z założenia, że rosyjski charakter Kościoła musi zostać zachowany[1]. Prasa prawosławna na początku lat 20. twierdziła, że wprowadzenie do tradycji Kościoła elementów tradycji ukraińskiej lub białoruskiej będzie równoznaczne z odstępstwem od dogmatów starożytnych, dotąd chronionych przez tradycję rosyjską[1]. W opozycji do takiego stanowiska hierarchii od początku istnienia PAKP znalazł się ruch na rzecz ukrainizacji Kościoła, powołujący się na fakt, że Ukraińcy stanowili do 1939 większość wiernych Kościoła. Według danych spisu ludności z 1931 wśród prawosławnych w Polsce było 1,5 mln Ukraińców wobec 900 tys. Białorusinów, 600 tys. Polaków, 125 tys. Rosjan oraz 700 tys. ludzi podających się za „miejscowych”. Prawosławni Ukraińcy dominowali w województwach wołyńskim i lubelskim[2]. Janusz Żarnowski twierdzi ponadto, że z liczby 600 tys. Polaków ok. 50 tys. należy dodatkowo uznać za Ukraińców, którzy nie podali w spisie swojej prawdziwej narodowości[3].

Koncepcja ukraińskiego Kościoła narodowego

Aktywność Ukraińców w łonie Kościoła prawosławnego była związana z rozwojem świadomości narodowej Ukraińców[1]. Znaczenie przynależności wyznaniowej podkreślali również ideolodzy rodzącego się nacjonalizmu ukraińskiego, którzy – zależnie od obszaru działania – uważali Kościół prawosławny lub greckokatolicki za potencjalny czynnik państwotwórczy. Rzadsze były głosy nawołujące do zjednoczenia Ukraińców w jednym Kościele[4]. Prawosławni działacze niepodległościowi uważali usamodzielnienie się PAKP za szansę na uczynienie z Kościoła prawosławnego podobnej instytucji narodowej, jaką był dla Ukraińców z Galicji Kościół katolicki obrządku bizantyjsko-ukraińskiego. Za niezbędne dla realizacji tych planów uważali przeprowadzenie reform w strukturze wewnętrznej Kościoła, chcąc przede wszystkim zwiększyć rolę świeckich w jego działaniu[5].

Głównymi twórcami koncepcji Kościoła opartego na tradycji ukraińskiej byli działacze niepodległościowi, którzy wyemigrowali z Ukrainy naddnieprzańskiej, m.in. Aleksander Łotocki, Iwan Ohijenko, Dmytro Doroszenko. Głosili oni, że Kościoły wschodnie z samej swojej natury opierają się na podziale narodowościowym, zatem powstanie nowego Kościoła ukraińskiego jest naturalnym procesem. Twierdzili również, że średniowieczna metropolia kijowska była organizacją stricte ukraińską, która została zniszczona poprzez rusyfikacyjną działalność Rosji. Powrót do ukraińskiego charakteru Kościoła na ziemiach polskich traktowali jako powrót do pierwotnego stanu rzeczy[6]. Teza ta wynikała z koncepcji historiograficznej, według której istniała nieprzerwana ciągłość między tradycją Rusi Kijowskiej a Ukrainy[6]. Np. Łotocki przedstawiał następującą periodyzację dziejów Kościoła ukraińskiego:

  1. Okres od przyjęcia chrześcijaństwa do najazdu mongolskiego (988–1237)
  2. Do podziału metropolii kijowskiej (1237–1410)
  3. Odrębność Kościoła ukraińskiego (1415–1686)
  4. Zjednoczenie Kościoła ukraińskiego z rosyjskim, opór przed rusyfikacją (1686–1800)
  5. Okres dominacji Kościoła rosyjskiego (1800–1915)
  6. Okres po upadku caratu[7].

Autorzy koncepcji o istnieniu Kościoła ukraińskiego twierdzili, że – mimo specyfiki swojej historii – był to Kościół analogiczny w strukturze do tradycyjnie uznawanych Kościołów (Serbskiego, Rosyjskiego, Rumuńskiego itp.), posiadający specyficzne tradycje lokalne i własny dorobek w zakresie prawa kościelnego. Wykazywano, że niesłuszne jest nawet traktowanie Kościoła Rosyjskiego jako jego Kościoła-matki[8]. Zwłaszcza Iwan Ohijenko dowodził, że język ukraiński już w XVII-XVIII wieku był na terenie metropolii kijowskiej co najmniej tak rozpowszechniony, jak cerkiewnosłowiański, przy czym dominował w kazaniach. Jego zanik uważał za wynik rusyfikacji[8]. Za cechę Kościoła ukraińskiego podawano również dużą rolę soborów, w których uczestniczyli na równi duchowni i świeccy, oraz obieralność hierarchii. Również i w tym wypadku za powód zniszczenia tej tradycji wskazywano działalność rosyjską[9]. Ohijenko twierdził również, że w odróżnieniu od Kościoła rosyjskiego w tradycji ukraińskiej nie istniał bliski związek między władzą świecką i kościelną[10].

Zdaniem Papierzyńskiej-Turek koncepcje przedstawiane przez ukraińskich działaczy niepodległościowych w niektórych punktach oparte były na słabych dowodach historycznych. Ich autorom zależało jednak bardziej na zachęceniu współczesnych do zaangażowania w walkę o ukrainizację Kościoła, niż na przedstawieniu pełnych dowodów historiograficznych[10]. W niewielkim stopniu odnosili się również do prób usamodzielnienia się Kościoła na Ukrainie podejmowanych już po 1917[10].

Działania na rzecz ukrainizacji PAKP

Ukraińscy działacze prawosławni byli najgorętszymi krytykami podstawy prawnej działania Kościoła prawosławnego w Polsce – dokumentu o nazwie Tymczasowe przepisy o stosunku rządu do Kościoła prawosławnego w Polsce. Podobnie jak działacze rosyjscy i białoruscy, uważali dokument ten za formalne uznanie stałej ingerencji państwa w sprawy Kościoła[11]. Domagali się jak najszybszego zwołania soboru PAKP, który mógłby wprowadzić zmiany w strukturze Kościoła[12].

Oddolna działalność ukraińskich aktywistów prawosławnych opierała się na dążeniu do wprowadzeniu na szeroką skalę języka ukraińskiego jako języka pomocniczego lub nawet języka liturgicznego: domagano się wprowadzenia ukraińskiej wymowy języka cerkiewnosłowiańskiego lub odprawiania nabożeństw po ukraińsku, nauki religii i głoszenia kazań w tym języku. Ukraińcy uważali, że fakt, iż stanowią większość wyznawców prawosławia w Polsce uprawnia ich do decydowania o kształcie działalności PAKP. Za zupełnie naturalne zaś uważali postulaty ukrainizacji Kościoła na tych obszarach, gdzie Ukraińcy stanowili większość wiernych[13]. Mimo wielokrotnie powtarzanej potrzeby skoordynowania oddolnych działań w skali całego kraju, ruch ukraiński nigdy nie wykształcił jednolitego programu ani przywództwa (jego zjazd w 1927 podjął ten problem jedynie częściowo). Jego głównymi ośrodkami były Włodzimierz Wołyński i Brześć, a ponadto seminarium duchowne w Krzemieńcu i bractwo cerkiewne w Łucku[13].

Za pierwszy znaczący moment wyrażenia wymienionych wyżej postulatów uważa się zjazd duchowieństwa i świeckich diecezji wołyńskiej, jaki miał miejsce między 3 a 11 października 1921. Oprócz ogólnego protestu przeciw akcji rewindykacji majątku Kościoła zjazd domagał się wprowadzenia języka ukraińskiego do praktyki liturgicznej. Postulaty Ukraińców, artykułowane coraz wyraźniej w toku trzeciej dekady XX wieku, znalazły się w konflikcie zarówno ze stanowiskiem władz kościelnych, jak i władz państwowych. Polskie władze uważały bowiem wzmacnianie ruchu ukraińskiego poprzez jego wpływy w Kościołach za niecelowe i sprzeczne z dobrem kraju[14].

Konflikt między rządem polskim i kołami ukraińskimi PAKP

Od 1926 władze polskie kierowały się w odniesieniu do Kościoła prawosławnego przekonaniem o konieczności wzmacniania polskości Kresów Wschodnich, w obronie m.in. przed ukraińskim ruchem narodowym. W związku z tym Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny stał się jedną z aren narastającego konfliktu polsko-ukraińskiego. Stanowisko władz polskich wobec niego było niejednoznaczne. Z jednej strony za najpewniejszego gwaranta polskości kontrowersyjnych terytoriów uważano katolicyzm w obrządku łacińskim, z drugiej jednak częściowe wsparcie prawosławie było traktowane jako środek osłabiania Kościoła greckokatolickiego, o jednoznacznym obliczu narodowym i ideowym[15]. Rząd konsekwentnie stał zatem na stanowisku niedopuszczenia do ukrainizacji PAKP. Stąd zdecydowany sprzeciw kolejnych polityków wobec wprowadzania do liturgii języka ukraińskiego oraz wykorzystywanie prawa do usuwania duchownych nieetatowych na podstawie ich poglądów na kwestię ukraińską[16]. Jako alternatywne rozwiązanie traktowano przez pewien czas promocję języka polskiego. Mimo poparcia metropolity Dionizego (Waledyńskiego) dla tej inicjatywy, brak zainteresowania ludności wprowadzeniem języka polskiego do nabożeństw sprawił, że przerwano podjęte już działania w zakresie przygotowywania odpowiednich tekstów liturgicznych[17].

Do szczególnego zaostrzenia konfliktu polsko-ukraińskiego w Kościele prawosławnym doszło po 1934, kiedy władze województwa lubelskiego, w którym postępy ukrainizacji były największe, zaczęły planowo usuwać z parafii kapłanów o wyraźnym nastawieniu proukraińskim, zaś na biskupie lubelskim Sawie wymusiły szersze stosowanie języka polskiego w kazaniach. Odmienne, bardziej tolerancyjne wobec ukrainizacji stanowisko reprezentował wojewoda wołyński Henryk Józewski[18]. Jeszcze do 1935 władze polskie były zdania, że PAKP może być czynnikiem sprzyjającym asymilacji państwowej Ukraińców. Stąd podjęty został szereg działania na rzecz upowszechniania języka polskiego w Kościele prawosławnym, jakie trwały do 1938. Równolegle jednak władze zdały sobie sprawę ze słabości ruchu prawosławnych Polaków, którzy mimo zachęt ze strony władz nie podejmowali inicjatyw podobnych do ukraińskich[19]. W związku z tym 4 czerwca 1937 na zebraniu Komitetu Koordynacyjnego przy DOK nr II w Lublinie otwarcie stawiano już postulat podjęcia szerokich działań na rzecz polonizacji Wołynia, jednoznacznie uznawanej za odzyskiwanie dla polskości tego, co zostało utracone „dzięki nieprzychylnym koniunkturom politycznym”. Jednym z elementów akcji rewindykacyjno-polonizacyjnej miało być aktywne wspieranie Kościoła rzymskokatolickiego kosztem prawosławia. Walkę z wpływami PAKP pojmowano jako element zwalczania ukraińskiego ruchu narodowego, w tym jego najbardziej radykalnej, nacjonalistycznej postaci[20].

Rząd konsekwentnie twierdził, że wszyscy, którzy w toku prowadzonej w latach 1937–1938 akcji rewindykacyjnej przeszli na katolicyzm dobrowolnie zmienili religię. Prawosławne środowiska ukraińskie utrzymywały natomiast, że większość przechodzących na katolicyzm czyniła to pod wpływem szantażu i przymusu, lub też za sprawą zatargów z lokalnym klerem prawosławnym[21]. Obecnie wiadomo, że KOP, główny wykonawca akcji nawracania, stosował wobec potencjalnych konwertytów obietnice nadania chłopom ziemi po przejściu na katolicyzm, przekonywał, że ich przodkowie należeli do katolickiej szlachty zagrodowej, jednak posuwał się również do aresztowań i zastraszania prawosławnych[21]. Wydarzenia na Wołyniu, Lubelszczyźnie i Chełmszczyźnie były jedną z przyczyn ogromnego wzrostu antagonizmów polsko-ukraińskich w czasie poprzedzającym II wojnę światową i już po jej wybuchu[22][23][24].

Kościół rzymskokatolicki

II wojna światowa

1939–1942

Kościoły prawosławne

Prawosławny arcybiskup wołyński Aleksy (Hromadśkyj). Ukrainiec z pochodzenia, w publicznych wypowiedziach odżegnywał się jednak od poparcia dla OUN

Po podbiciu Polski przez III Rzeszę władze nazistowskie odsunęły metropolitę Dionizego od zarządzania PAKP i uwięziły w areszcie domowym w Otwocku. Pełniącym obowiązki metropolity warszawskiego i całej Polski został biskup berliński i niemiecki Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego poza granicami Rosji Serafin (Lade)[25]. W tym czasie działacze Ukraińskiego Cerkiewnego Komitetu starali się przekonać uwięzionego metropolitę do poparcia dążeń Ukraińców do autokefalii, jak również do ogłoszenia przezeń ponownego przejęcia rządów w Kościele. Metropolita przystał wówczas na wyświęcenie w przyszłości dwóch biskupów narodowości ukraińskiej i nadanie językowi ukraińskiemu statusu oficjalnego języka PAKP. 23 września 1940, w czasie audiencji u Hansa Franka, metropolita Dionizy złożył deklarację lojalności, za co pozwolono mu powrócić na urząd zwierzchnika PAKP[26].

W tydzień później metropolita przewodniczył Soborowi Biskupów Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego w Generalnej Guberni, w którym wziął udział tylko on sam i biskup Tymoteusz (Szretter). Metropolita Dionizy zatwierdził decyzję o powołaniu diecezji warszawsko-radomskiej, krakowsko-łemkowskiej i chełmsko-podlaskiej, a następnie – zgodnie z wcześniejszą zgodą – wyświęcił na biskupów archimandrytę Palladiusza (Widybidę-Rudenkę) oraz mnicha Hilariona (Ohijenkę)[27]. W sierpniu 1943 metropolita w wystąpieniu radiowym chwalił odwagę żołnierzy niemieckich na froncie wschodnim w walce z „bezbożną bolszewicką nawałą”[28]. Zdaniem Antoniego Mironowicza metropolita był w tym czasie przekonany o trwałości zwycięstwa III Rzeszy na Polską i rychłym upadku ZSRR. Przewidywał całkowitą ukrainizację Kościoła prawosławnego w nowych warunkach politycznych, dlatego sam się do niej włączył – odprawiał nabożeństwa w soborze św. Marii Magdaleny w Warszawie w języku ukraińskim i w tym języku wydawał prasę cerkiewną. Pragnął również – wbrew zastrzeżeniom i zakazom władz nazistowskich – przekształcić Autokefaliczny Kościół w Generalnej Guberni w Ukraiński Autokefaliczny Kościół Prawosławny, co oddawałoby strukturę narodowościową Kościoła[29]. W ramach formowania podstaw autokefalicznego Kościoła na Ukrainie metropolita Dionizy uczynił biskupa Polikarpa (Sikorskiego), Ukraińca z pochodzenia, dotychczasowego biskupa pomocniczego eparchii wołyńskiej, tymczasowym zarządzającym „Autokefalicznym Kościołem na wyzwolonych ziemiach ukraińskich”[30]. Biskup Polikarp przed wojną sympatyzował ze środowiskiem petlurowców, zaś 30 czerwca 1941 poparł akt ogłoszenia niepodległości Ukrainy. Ryszard Torzecki uważa go za zwolennika polityki OUN-B[31]. Jego stanowisko nie było powszechnie podzielane wśród autokefalistów. Metropolita Hilarion (Ohijenko) wypowiadał się przeciwko walkom polsko-ukraińskim, część niższego duchowieństwa współpracowała z oddziałami partyzantki radzieckiej[32].

Działalność metropolity Dionizego spotkała się ze sprzeciwem części hierarchii przedwojennego PAKP. Biskup Aleksy (Hromadśkyj), również z pochodzenia Ukrainiec, opuścił Kościół Polski i stanął na czele Autonomicznego Kościoła Ukraińskiego, podległego jurysdykcyjnie Kościołowi Rosyjskiemu. Biskup Aleksy starał się przeciwdziałać walce Ukraińców z Polakami, aż do swojej śmierci w zasadzce melnykowskiej (według sprawców zastawionej na inną osobę) we wsi Smyga[32].

Kierownictwo OUN, chociaż niezwiązane z żadną organizacją religijną, w sporze o kształt Kościoła prawosławnego na Ukrainie jednoznacznie poparło autokefalistów[33].

Kościoły podczas czystki etnicznej na Polakach 1943–1944

Jednym z celów czystki etnicznej przeprowadzonej przez OUN-B i UPA było duchowieństwo rzymskokatolickie. Zabójstwa polskich kapłanów i zniszczenie świątyń obrządku łacińskiego miały złamać polski duch oporu. Ofiarą mordów padło w latach 1939–1945 łącznie 35 kapłanów archidiecezji lwowskiej, a 16 innych doświadczyło różnorodnych szykan i cierpień[34]. W samej diecezji łuckiej zginęło 17 księży i zakonników[35]. 5 listopada 1939 duchowieństwo rzymskokatolickie archidiecezji lwowskiej liczyło 805 kapłanów[36].

Postawa duchownych greckokatolickich wobec tych wydarzeń była niejednoznaczna. Wiele było przypadków solidarności i pomocy dla prześladowanych, np.:

  • Po zamordowaniu rzymskokatolickiego proboszcza parafii Markowa, ks. Mikołaja Ferensa, w lutym 1944 r., tamtejszy unicki proboszcz, ks. Mychajło Szczurowski, solidaryzując się z ofiarą, zaniechał uroczystej celebry poświęcenia wody w Święto Jordanu, natomiast odprawił mszę św. żałobną za duszę konfratra[34].
  • Podobną postawą wykazał się greckokatolicki proboszcz parafii Koszlaki ks. Teofil Łucyk[34].
  • Proboszcz parafii Sorocko ostrzegł lokalnego administratora rzymskokatolickiego, ks. Adama Drzyzgę, o wydanym nań przez nacjonalistów ukraińskich wyroku śmierci[34].
  • Greckokatolicki proboszcz Tiudowa został zamordowany wraz z rodziną przez nacjonalistów ukraińskich za nawoływanie w kazaniach do zaprzestania mordów[37].
  • Ks. Panasiuk ze Strusowa; za potępianie zbrodni UPA utopiono go w Serecie[38].
  • Duchowny greckokatolicki ze Skorodyńców nawołujący do zgody; wybito mu okna i zdewastowano pasiekę. Zagrożony uciekł z parafii[39].
  • Ksiądz greckokatolicki Bereziuk zapobiegł mordowi Polaków we wsi Rakowiec. Gdy prowadzono ludzi z kościoła do lasu na rozstrzelanie, Ukraińcy z księdzem na czele po długich pertraktacjach wykupili Polaków[40].
  • Proboszcz parafii greckokatolickiej w Krasnem ukrywał w swoim domu proboszcza rzymskokatolickiego, ks. Łukasza Mąkolądrę[41]
  • Analogicznej pomocy udzielił ks. Kazimierzowi Lechmanowi kapłan greckokatolicki z parafii Zazdrość[41].
  • 17 września 1944 roku ksiądz greckokatolicki z Terki odwiódł dowódcę sotni UPA od zamiaru zabicia trzech Polaków[42];
  • Ksiądz greckokatolicki z Leśniowiec k. Lwowa krytykując oprawców powstrzymał mordy w okolicy[43];
  • Proboszcz greckokatolicki Michał Tełep z Rogóźna – zabity wraz z rodziną za potępienie zbrodni w Pyszówce[44];
  • Greckokatolicki proboszcz z Rajskiego o nazwisku Boziuch wstawił się za prowadzonymi na rozstrzelanie siostrami zakonnymi i ich kapelanem, ks. Kazimierzem Kramarczykiem, co ocaliło im życie[45].

Znane są jednak przypadki, gdy kapłani greckokatoliccy namawiali do pozbycia się Polaków:

  • W parafii Toki, Iwan Jacyszyn[46].
  • W Mikuliczynie ks. Łuciów głosił na ambonie, że przyszedł czas, by Polaków wyrzucić poza Kraków i Warszawę, zabronił sprzedawać Polakom, twierdząc, że Polak i Żyd to jest to samo[34].
  • W Manasterzu ks. W. Smolka nauczał wiernych: ...kiedyś św. Piotr zapyta ciebie o dobre uczynki, ileś wyplenił polskiego kąkolu. I co ty na to, skoro tak bezczynnie czekasz, aż inni za ciebie to zrobią[47][48];
  • W parafii Germakówka ks. Iwan Wołoszyn poświęcający broń i wzywający do walki „z kąkolem w pszenicy”[49]
  • W parafii Głęboczek ks. Antoni Kaznowski nazywał „Polaków, Żydów i Moskali” wrogami niepodległości Ukrainy[50],
  • W Litowisku ks. Pasiecznik nawołujący do mordowania Polaków[51],
  • Ksiądz z Chlebowic Świrskich twierdzący, że „Ukraińcy nie mogą przyjść na święcone, jeśli nie zlikwidują Lachów”[52].
  • W Pawłowie ks. Wasyl Dawydowycz mówił w kazaniach o „Ukrainie bez Polaków”[53].
  • W Kokoszyńcach ks. Procyszyn”[54].
  • W Gajach Wielkich k. Tarnopola w lipcu 1943 roku z udziałem księży greckokatolickich odbył się obrzęd poświęcenia broni mającej służyć do rozprawy z Polakami[55],
  • W Trembowli księża Stefan Mochrackyj i Iwan Wesołowskyj nawoływali z ambon do mordów[56],
  • W Skoromochach k. Buczacza ks. Hełebej szerzył nienawiść do Polaków przypowieściami o „kąkolu, który trzeba zniszczyć”[57],
  • W Hłudnie ks. Michajło Hajdiuk. AK z Dynowa w lipcu 1944 roku wykonała na nim wyrok śmierci[58].
  • W Cetuli ks. Jan Bury[59];
  • Proboszcz greckokatolicki z Radawy[60];
  • W Polanie ks. Włodzimierz Wesoły. 14 marca 1944 roku został wychłostany przez Polaków za sianie nienawiści; po tym wydarzeniu mordy ustały[61];
  • We wsi Iskań ks. Michajło Huk[62];
  • W Krzywczy księża Iwan Tomaszewski i Włodzimierz Rybałt[63];

Odnotowano nawet przypadki osobistego zaangażowania duchowieństwa greckokatolickiego w akcję antypolską:

  • Inspiratorem morderstwa ks. Michała Duszenki w Hallerczynie był miejscowy kapłan greckokatolicki[34].
  • Greckokatolicki proboszcz parafii Skomorochy Stare, ks. Wasyl Namyj[64].
  • Greckokatolicki ksiądz Pałabicki dowodził napadem UPA na Korościatyn[37].
  • Ksiądz greckokatolicki z Kut Zakrzewski, święcił noże, którymi później zabijano Polaków[37]. Zdaniem świadków, ks. Zakrzewski także osobiście brał udział w mordach[65]
  • W Bucniowie ks. Kurytas[66],
  • W Iławczach ks. Raich[67],

Odnotować należy, że według stanu na 1937 rok na terenach greckokatolickiej diecezji lwowskiej, przemyskiej, stanisławowskiej oraz Apostolskiej Administracji Łemkowszczyzny pracę duszpasterską prowadziło 2298 księży greckokatolickich i 7 biskupów[68]. Liczba księży greckokatolickich biorących, w świetle znanych relacji, udział w akcjach antypolskich była według określenia Grzegorza Motyki marginalna[69].

Zdzisław Konieczny twierdzi, że w dystrykcie krakowskim większość księży greckokatolickich popierała OUN i odnosiła się wrogo do Polaków a liczba ich antypolskich wystąpień była duża[70].

Na czele archidiecezji lwowskiej, obejmującej tereny Małopolski Wschodniej, stał od 1923 r. arcybiskup metropolita Bolesław Twardowski. Zwracał się on wielokrotnie do arcybiskupa metropolity greckokatolickiego Andrzeja Szeptyckiego z prośbami o powstrzymanie zbrodni. 30 lipca 1943, w obliczu kulminacji wydarzeń rzezi wołyńskiej, arcybiskup Twardowski skierował list do metropolity Szeptyckiego z prośbą o zapobieżenie podobnym wypadkom w Galicji[71]. List ten zapoczątkował wymianę korespondencji między obu hierarchami, trwającą do 8 marca 1944. Arcybiskup Szeptycki opublikował dwa listy pasterskie do wiernych i duchowieństwa (Nie zabijaj z 21 XI 1942 r.[72] i Posłanie do duchowieństwa i wiernych greckokatolickiej archidiecezji lwowskiej z 10 VIII 1943 r.[73], a także w końcu 1943 specjalny list pasterski Mir o Hospodi (Pro wbiwannja swiaszczennikiw) w sprawie mordów na kapłanach[74]), ale w listach do abp. Twardowskiego twierdził, że eksterminację Polaków poprzedziły: [...] bardzo liczne zabójstwa Ukraińców tylko dlatego, że byli Ukraińcami na Wołyniu, Lubelszczyźnie, Chełmszczyźnie i w okolicach Leżajska. Ponadto wskazywał on, że mordy na Polakach to również dzieło band dezerterów i porachunków[75]. Arcybiskup Szeptycki uważał również, że powinien być wystosowany wspólny apel do wszystkich wiernych obu obrządków o zapobieżenie przelewowi krwi, co nie nastąpiło.

Zdaniem Władysława Filara listy Szeptyckiego nie przyniosły skutku. Według niego księża po przeczytaniu listu metropolity głosili z ambon, że „list jest listem, bo to jest polityka, a Polaków trzeba i tak wyciąć”.[76]

Cała korespondencja odbyła się w okresie przed falą mordów w Galicji, rozpoczętą w końcu lutego 1944. Na terenie Wołynia grekokatolicy byli zaś nieznaczącą mniejszością – 11,1 tys. wiernych (0,5% w 1931), kościół greckokatolicki praktycznie nie posiadał struktur parafialnych, a dla dominujących tam wyznawców prawosławia metropolita greckokatolicki nie był rozstrzygającym autorytetem duchowym jako hierarcha innego wyznania i wobec niewielkiej liczby parafii greckokatolickich nie miał nawet możliwości dotarcia do nich z bezpośrednim przesłaniem. Stanowisko zajęte przez abp. Szeptyckiego zniechęciło w marcu 1944 metropolitę Twardowskiego do kontynuacji wymiany listów. Nie oznaczało to zaprzestania kontaktów między sędziwymi hierarchami. Po śmierci metropolity Szeptyckiego arcybiskup Twardowski wraz z biskupem Eugeniuszem Baziakiem koncelebrował 5 listopada 1944 recytowaną mszę świętą w obrządku łacińskim w Katedrze św. Jura i Requiem przy katafalku zmarłego[77].

Arcybiskup metropolita Twardowski podjął również w marcu 1944, za pośrednictwem arcybiskupa metropolity krakowskiego Adama Sapiehy, próbę interwencji u generalnego gubernatora Hansa Franka, ale memoriał arcybiskupa Sapiehy do Hansa Franka z 27 marca 1944 nie przyniósł skutku[34].

Arcybiskup Twardowski zwrócił się również w 1943, równolegle do korespondencji z metropolitą Szeptyckim z listami do diecezjalnych biskupów greckokatolickich: Hryhoryja Chomyszyna i Jozafata Kocyłowskiego. W odpowiedzi biskup Chomyszyn wydał równolegle do listu pasterskiego metropolity własne orędzie:

Podobne orędzie, a zdaniem podziemia polskiego utrzymane w jeszcze bardziej kategorycznym tonie, zostało wydane przez biskupa Chomyszyna, który nakładał klątwę na każdego, kto w nienawiści i zaślepieniu przelewa czyjąś krew. W Tygodniowym przeglądzie najważniejszych wydarzeń w kraju Departamentu Spraw Wewnętrznych Delegatury Rządu na Kraj stwierdzano, że list ten został przyjęty przez ludność i niektórych księży ze zdziwieniem i oburzeniem, dlatego też następny wspólny list pasterski trzech hierarchów Kościoła greckokatolickiego (A. Szeptyckiego, J. Kocyłowskiego, H. Chomyszyna), zawierający niejako podsumowanie wszystkich trzech orędzi, był nieco bardziej stonowany niż chciałaby tego strona polska.

W tej sytuacji nie dziwi zapis w raporcie AK: Kościół greckokatolicki jest jedynie pośród trzech miarodajnych dzisiaj czynników ukraińskich (UCK i OUN) elementem, gdzie stosunkowo najmniej obserwujemy objawów antypolskich, a pomiędzy wierszami wielu deklaracji odczytać możemy nawet niewątpliwe propolskie aluzje[78].

Biskup Jozafat Kocyłowski wydał również samodzielny list pasterski w tej sprawie[74].

1945

Przypisy

  1. a b c Mirosława Papierzyńska-Turek, Między tradycją a rzeczywistością. Państwo wobec prawosławia 1918–1939, Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1989, s. 80, ISBN 83-01-08985-7, OCLC 834694650.
  2. A. Mironowicz: Kościół prawosławny na ziemiach polskich w XIX i XX wieku. Białystok: Orthdruk, 2001. ISBN 83-7431-046-4, s. 83.
  3. M. Papierzyńska-Turek: Między tradycją..., s. 195.
  4. M. Papierzyńska-Turek: Między tradycją..., s. 81.
  5. M. Papierzyńska-Turek: Między tradycją..., s. 81–82.
  6. a b M. Papierzyńska-Turek: Między tradycją..., s. 83.
  7. M. Papierzyńska-Turek: Między tradycją..., s. 86.
  8. a b M. Papierzyńska-Turek: Między tradycją..., s. 87.
  9. M. Papierzyńska-Turek: Między tradycją..., s. 88.
  10. a b c M. Papierzyńska-Turek: Między tradycją..., s. 89.
  11. M. Papierzyńska-Turek: Między tradycją..., s. 152–153.
  12. M. Papierzyńska-Turek: Między tradycją..., s. 160.
  13. a b M. Papierzyńska-Turek: Między tradycją..., s. 207.
  14. M. Papierzyńska-Turek: Między tradycją..., s. 208 i 221-222.
  15. M. Papierzyńska-Turek: Między tradycją..., s. 230.
  16. M. Papierzyńska-Turek: Między tradycją..., s. 230–231.
  17. M. Papierzyńska-Turek: Między tradycją..., s. 233.
  18. M. Papierzyńska-Turek: Między tradycją..., s. 243–245.
  19. M. Papierzyńska-Turek: Między tradycją..., s. 254–260.
  20. M. Papierzyńska-Turek: Między tradycją..., s. 261–263.
  21. a b Marek A. Koprowski: Akcja rewindykacyjna na rzecz polskości. kresy.pl. [dostęp 2009-04-22]. (pol.).
  22. Opinia Ryszarda Torzeckiego.
  23. Opinia Tadeusza Olszańskiego.
  24. A. Mironowicz, Kościół prawosławny..., s. 141.
  25. K. Urban: Kościół prawosławny w Polsce 1945–1970. s. 57.
  26. K. Urban: Kościół prawosławny w Polsce 1945–1970. s. 58.
  27. K. Urban: Kościół prawosławny w Polsce 1945–1970. s. 58–60.
  28. K. Urban: Kościół prawosławny w Polsce 1945–1970. s. 63.
  29. A. Mironowicz: Kościół prawosławny na ziemiach polskich w XIX i XX wieku. s. 204–205.
  30. A. Mironowicz: Kościół prawosławny na ziemiach polskich w XIX i XX wieku. s. 206 i 227.
  31. R. Torzecki: Polacy i Ukraińcy. Sprawa ukraińska w czasie II wojny światowej na terenie II Rzeczypospolitej. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 1993, s. 139–140. ISBN 83-01-11126-7.
  32. a b R. Torzecki: Polacy i Ukraińcy. Sprawa ukraińska w czasie II wojny światowej na terenie II Rzeczypospolitej. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 1993, s. 140. ISBN 83-01-11126-7.
  33. R. Torzecki: Polacy i Ukraińcy. Sprawa ukraińska w czasie II wojny światowej na terenie II Rzeczypospolitej. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 1993, s. 180. ISBN 83-01-11126-7.
  34. a b c d e f g Ks. Józef Wołczański, Eksterminacja Narodu Polskiego i Kościoła Rzymskokatolickiego przez ukraińskich nacjonalistów w Małopolsce Wschodniej w latach 1939–1945.
  35. Maria Dębowska, Leon Popek, Duchowieństwo diecezji łuckiej. Ofiary wojny i represji okupantów 1939–1945, Lublin: Wydawnictwo Polihymnia, 2010, s. 23, 202, ISBN 978-83-7270-791-8, OCLC 750811300.
  36. Wincenty Urban, Archidiecezja lwowska, w: Życie religijne w Polsce pod okupacja 1939–1945. Metropolie wileńska i lwowska, zakony. praca zbiorowa pod red. ks. Zygmunta Zielińskiego, Katowice 1992, Wyd. Unia, ISBN 83-900057-0-0, s. 92. p. też Ks. Józef Wołczański, Eksterminacja Narodu Polskiego i Kościoła Rzymskokatolickiego przez ukraińskich nacjonalistów w Małopolsce Wschodniej w latach 1939–1945 – wstęp. W latach 1939–1945 Sowieci aresztowali 39 duchownych archidiecezji lwowskiej ob. łac., z których 21 poniosło śmierć, 18 zaś przeżyło. Represje niemieckie dotknęły 76 kapłanów, w tym 36 ofiar śmiertelnych, 40 – ocalałych. Tamże.
  37. a b c Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Przemilczane ludobójstwo na Kresach, Kraków 2008, s. 89, 147, 148.
  38. Henryk Komański, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim 1939–1946, Szczepan Siekierka, wyd. Wyd. 2., popr, Wrocław: Nortom, 2006, s. 416, ISBN 83-89684-61-6, OCLC 156875487.
  39. Henryk Komański, Szczepan Siekierka, „Ludobójstwo...”, s. 697.
  40. Jerzy Węgierski, We lwowskiej Armii Krajowej, s. 101.
  41. a b P. Liniewicz, Zginęli także za wiarę...
  42. Szczepan Siekierka, Henryk Komański, Krzysztof Bulzacki, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie lwowskim 1939–1947, Wrocław: Wydawnictwo Stowarzyszenie Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów, 2006, s. 410, ISBN 83-85865-17-9, OCLC 77512897.
  43. Szczepan Siekierka, Henryk Komański, Krzysztof Bulzacki, Ludobójstwo..., s. 628.
  44. Szczepan Siekierka, Henryk Komański, Krzysztof Bulzacki, Ludobójstwo..., s. 351.
  45. Szczepan Siekierka, Henryk Komański, Krzysztof Bulzacki, Ludobójstwo..., s. 400.
  46. Raz na kazaniu krzyczał, że raz trzeba tego raka wyciąć, na „pisky” ich wysłać. Ks. Józef Wołczański, Eksterminacja Narodu Polskiego i Kościoła Rzymskokatolickiego przez ukraińskich nacjonalistów w Małopolsce Wschodniej w latach 1939–1945.
  47. Zdzisław Konieczny, Narastanie konfliktu polsko-ukraińskiego w latach 1939–1944 na ziemiach południowo-wschodnich obecnej Polski, w: Czesław Partacz, Bogusław Polak, Waldemar Handke (red.), Wołyń i Małopolska Wschodnia 1943–1944, Koszalin-Leszno 2004, ISBN 83-921389-0-2, strona 202.
  48. Szczepan Siekierka, Henryk Komański, Krzysztof Bulzacki, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie lwowskim 1939–1947, Wrocław: Wydawnictwo Stowarzyszenie Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów, 2006, s. 266, ISBN 83-85865-17-9, OCLC 77512897.
  49. Duchowym i religijnym przywódcą ukraińskich nacjonalistów spod znaku OUN i UPA na terenie wsi i parafii Germakówka był pop Iwan Wołoszyn, który wykorzystywał religijne uczucia do podsycania nienawiści do Polaków, np. poświęcał broń i odprawiał stosowne do tego nabożeństwo do walki „z kąkolem w pszenicy”. – Henryk Komański, Szczepan Siekierka, „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim 1939–1946”, Wrocław 2006, ISBN 83-89684-61-6, s. 38.
  50. Pop ukraiński – Antoni Kaznowski – z parafii greckokatolickiej, który już od pierwszych dni okupacji niemieckiej głosił, że głównymi wrogami niepodległości Ukrainy są Polacy, Żydzi i Moskale. – Henryk Komański, Szczepan Siekierka, „Ludobójstwo...”, s. 40.
  51. Miejscowy ksiądz greckokatolicki Pasiecznik pochodził ze wsi Popowce. Powszechnie był znany ze swych antypolskich poglądów i aktywnej działalności w szerzeniu nacjonalistycznych poglądów i ścisłej współpracy z OUN i UPA. Na kazaniach w cerkwi w Litowisku nawoływał otwarcie do mordowania Polaków i wykorzystywał w tym celu uczucia religijne. – Henryk Komański, Szczepan Siekierka, „Ludobójstwo..., s. 74.
  52. Haniebną rolę odegrał ksiądz greckokatolicki z Chlebowic Świrskich, który nawoływał do mordowania Polaków wołając do Ukraińców z ambony: – „Bierzcie się do dzieła, bo pieczone gołąbki nie polecą same do gąbki” – „Ukraińcy nie mogą przyjść na święcone, jeśli nie zlikwidują Lachów.” – Henryk Komański, Szczepan Siekierka, „Ludobójstwo..., s. 304.
  53. Duży wpływ na rozprzestrzenianie się nacjonalizmu ukraińskiego miał greckokatolicki ks. Wasyl Dawydowycz, który w cerkwi w Pawłowie, od lipca 1941 r., w swoich kazaniach budził nienawiść do Polaków nawołując do walki o „Ukrainę bez Polaków”. – Henryk Komański, Szczepan Siekierka, „Ludobójstwo..., s. 320.
  54. Wśród Ukraińców, którzy brali udział w mordowaniu Polaków i swoich rodaków byli m.in. mieszkańcy wsi Kokoszyńce: Karyszyn Paweł, Maliszewskyj „Okrutny”, Nowakowskyj Roman, Płowyńczuk Petro, Skip i jego siostra, Suchowycz Anna, natomiast ideowym i organizacyjnym przywódcą był miejscowy ksiądz greckokatolicki o nazwisku Procyszyn. – Henryk Komański, Szczepan Siekierka, „Ludobójstwo..., s. 339.
  55. W lipcu 1943 r. w miejscowej cerkwi greckokatolickiej odbyły się religijno-nazistowskie uroczystości, na które zjechało się wielu ukraińskich księży. Pod cerkwią dokonano poświęcenia broni przeznaczonej do mordowania Polaków. – Henryk Komański, Szczepan Siekierka, „Ludobójstwo... dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim 1939–1946”, Wrocław 2006, ISBN 83-89684-61-6, s. 387.
  56. Na terenie miasta i powiatu trembowelskiego w latach 1941–1944 bardzo aktywnie działali dwaj ukraińscy kapłani greckokatoliccy, Stefan Mochrackyj i Iwan Wesołowskyj. Byli oni głównymi duchowymi organizatorami ludobójczej zbrodni. To oni, z ambon cerkwi, nawoływali do masowych mordów ludności polskiej. – Henryk Komański, Szczepan Siekierka, „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim 1939–1946”, Wrocław 2006, ISBN 83-89684-61-6, s. 418.
  57. We wsi była cerkiew, w której miejscowy pop Hełebej był wyjątkowo aktywnym szerzycielem nienawiści do Polaków. W swoich kazaniach często mówił o „kąkolu w pszenicy, który należy zniszczyć. – Henryk Komański, Szczepan Siekierka, „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim 1939–1946”, Wrocław 2006, ISBN 83-89684-61-6, s. 668 (relacja świadka).
  58. W lipcu 1944 roku kierownictwo podziemne AK z Dynowa wydało wyrok śmierci na unickiego księdza – Ukraińca Michajło Hajdiuka z Hłudna za współpracę z okupantem niemieckim i OUN-UPA oraz podburzanie miejscowych Rusinów (Ukraińców) do mordowania Polaków. Wyrok wykonano. – Szczepan Siekierka, Henryk Komański, Krzysztof Bulzacki, Ludobójstwo..., s. 76, 79.
  59. Miejscowy proboszcz greckokatolicki ks. Jan Bury, ur. w 1897 r. ściśle współpracował z OUN i UPA. Pod koniec 1939 roku i w lipcu 1941 roku dwukrotnie celebrował „pogrzeb Polski”. Wykorzystywał uczucia religijne do szerzenia nienawiści do Polaków. – Szczepan Siekierka, Henryk Komański, Krzysztof Bulzacki, Ludobójstwo..., s. 252.
  60. Pod koniec 1941 roku miejscowy proboszcz greckokatolicki zorganizował we wsi przy kopcu usypanym koło cerkwi tzw. „pogrzeb Polski”. Zaprosił na tę „imprezę” księdza obrządku rzymskokatolickiego proboszcza Jana Kosiora, który nie będąc zorientowany co to za uroczystość, przybył z procesją. – Szczepan Siekierka, Henryk Komański, Krzysztof Bulzacki, Ludobójstwo..., s. 273.
  61. W latach 1943–1944 miejscowy proboszcz greckokatolicki, Ukrainiec, ks. Włodzimierz Wesoły (ur. 1908) znany był z antypolskich poglądów, w swoich kazaniach budził nienawiść społeczności ukraińskiej do Polaków. – Szczepan Siekierka, Henryk Komański, Krzysztof Bulzacki, Ludobójstwo..., s. 397.
  62. Miejscowy ksiądz unicki – Ukrainiec, Michajło Huk, był duchowym i religijnym przywódcą OUN. Nosił przy sobie zawsze broń. Z ambony, podczas kazań w cerkwi, nawoływał Ukraińców do mordowania Polaków. – Szczepan Siekierka, Henryk Komański, Krzysztof Bulzacki, Ludobójstwo..., s. 706.
  63. Unicki proboszcz, ks. Iwan Tomaszewski (ur. 1909) i wikariusz, ks. Włodzimierz Rybałt (ur. 1908) współpracowali z UPA i wykorzystywali religię do podburzania Ukraińców przeciwko Polakom. Ks. Iwan Tomaszewski uciekł razem z Niemcami. – Szczepan Siekierka, Henryk Komański, Krzysztof Bulzacki, Ludobójstwo..., s. 714.
  64. Według opinii ks. Pawła Baranowskiego był on inicjatorem masowych mordów w powiecie Rohatyn, woj. Stanisławów. Ks. Józef Wołczański, Eksterminacja Narodu Polskiego i Kościoła Rzymskokatolickiego przez ukraińskich nacjonalistów w Małopolsce Wschodniej w latach 1939–1945.
  65. Aleksandra Solarewicz, Gwiazda wycięta na piersiach, Niezależna Gazeta Polska, Nr 4 (38).
  66. W nocy z 1 na 2 września 1943 r. bojówka UPA napadła na leśniczówkę Gajewskiego. (...) Przypadek zrządził, że w tym czasie w kierunku leśniczówki nadjechała z Tarnopola policja lub żandarmeria niemiecka. Na widok samochodu napastnicy wycofali się. Wśród nich rozpoznano syna miejscowego księdza greckokatolickiego, Kurytasa. Następnego dnia, w czasie rewizji w cerkwi i na plebanii, znaleziono broń, za co aresztowano księdza i jego starszego syna, natomiast młodszy zdołał zbiec. – Henryk Komański, Szczepan Siekierka, „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim 1939–1946”, Wrocław 2006, ISBN 83-89684-61-6, s. 361.
  67. Jednym z głównych organizatorów ludobójczych mordów był miejscowy ksiądz greckokatolicki o nazwisku Raich. Jego dwóch synów brało osobiście udział w wielu napadach i mordach dokonywanych na Polakach. – Henryk Komański, Szczepan Siekierka, „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim 1939–1946”, Wrocław 2006, ISBN 83-89684-61-6, s. 400.
  68. Kościół Katolicki w Polsce 1918–1990. Rocznik statystyczny, red. Lucjan Adamczuk, ks. Witold Zdaniewicz, Warszawa 1991, s. 131.
  69. Grzegorz Motyka, Postawy wobec konfliktu polsko-ukraińskiego w latach 1939–1953 w zależności od przynależności etnicznej, państwowej i religijnej w: Tygiel Narodów. Stosunki społeczne i etniczne na dawnych ziemiach wschodnich Rzeczypospolitej 1939–1953. Praca zbiorowa pod redakcją Krzysztofa Jasiewicza, Warszawa 2002, wyd. Instytut Studiów Politycznych PAN i Oficyna Rytm, ISBN 83-88794-72-8, s. 399–400 i następne do 405.
  70. Zdzisław Konieczny, Narastanie konfliktu polsko-ukraińskiego w latach 1939–1944 na ziemiach południowo-wschodnich obecnej Polski, w: Czesław Partacz, Bogusław Polak, Waldemar Handke (red.), Wołyń i Małopolska Wschodnia 1943–1944, Koszalin-Leszno 2004, ISBN 83-921389-0-2, strona 202.
  71. Treść korespondencji pomiędzy metropolitami: Ks. Józef Wołczański, Korespondencja arcybiskupa Bolesława Twardowskiego z arcybiskupem Andrzejem Szeptyckim w latach 1943–1944 w: Przegląd Wschodni, 1992/93, t. 2, z. 2, s. 467–483.
  72. Ze słowami: „W dziwny sposób okłamują siebie i innych ci, którzy uważają, że zabójstwo polityczne nie jest grzechem. Jakby polityka miała zwalniać człowieka od obowiązku przestrzegania Prawa Bożego i usprawiedliwiała niecne czyny sprzeczne z naturą ludzką. Tak nie jest. Chrześcijanin zobowiązany jest do przestrzegania Prawa Bożego nie tylko w życiu prywatnym, ale także w politycznym i społecznym. Człowiek, który przelewa niewinną krew swojego wroga, przeciwnika politycznego, jest takim samym zabójcą jak ten, który czyni to w celu rabunkowym. Tak samo zasługuje on na Karę Bożą i klątwę Kościoła” A. Szeptyćkyj, Pastorśke posłannia „Ne ubyj!” (21 XI 1942), „Lwiwśki Archijeparchialni Widomosti” 1942, nr 11, s. 179–183. Za: Inna Pojizdnyk, Ukraiński Kościół Greckokatolicki wobec konfliktu polsko-ukraińskiego w latach 1939–1946 w: Pamięć i Sprawiedliwość nr 1 (11)/2007, Warszawa 2007, Wyd. Instytut Pamięci Narodowej s. 149. por też: szerszy fragment listu pasterskiego „Ne ubyj” w języku ukraińskim.
  73. Pomiędzy młodzieżą znajdują się też starsi, którzy nią kierują; ale mieliśmy aż nadto dowodów na to, że między tymi kierownikami młodych zbyt często i zbyt łatwo znajdują się agenci naszych wrogów, którzy po prostu prowokują młodzież do czynów bezprawnych, do kroków nierozważnych, które tylko mszczą się na całej gromadzie. Byliśmy świadkami nawet strasznych morderstw dokonanych przez młodych ludzi, może nawet w dobrych zamiarach, ale ze zgubnymi następstwami dla narodu. Widzieliśmy nieraz ludzi, którzy przekazywali naszej młodzieży nakazy naszych narodowych przewodników i rozkazywali dla dobra sprawy kogoś zabić. Było dużo takich wypadków, że sami prowodyrzy młodzieży głośno i publicznie stwierdzali, że agenci którzy nakazywali zabójstwa byli prowokatorami i służyli naszym wrogom. Niestety takie wypadki wytworzyły wśród młodzieży fałszywe przeświadczenie; że można kogoś pozbawić życia. Kilka już razy przestrzegałem wszystkich wiernych przed strasznymi następstwami nieprzestrzegania V prawa Bożego, które zabrania mordowania ludzi. Nieraz już przestrzegałem przed tymi wszystkimi namiętnościami, które otwierają człowiekowi drogę do tego przestępstwa ściągającego na duszę przekleństwo Niebios, na ciało nakładającego piętno niewinnie przelanej krwi, to piętno, którego nie zmaże żadna pokuta! Przestrzegałem przed złością, przed narodową nienawiścią, przed partyjnymi kłótniami, przed dążeniem pomsty na wrogach. (...) Dlatego dziś, Drodzy Bracia, zwracam się do Was, starszych w gromadzie, i w imieniu Chrystusa Zbawiciela oddaję Wam opiekę i straż nad życiem ludzkim i nad mieniem tych, którym mogłaby grozić śmierć albo utrata całego majątku. Życia i mienia bliźnich strzeżcie w imię cywilizacji chrześcijańskiej i w imię tego chrześcijańskiego ładu społecznego, jaki chcielibyśmy kiedyś widzieć w naszym niepodległym powszechnym państwie ukraińskim. Bądźcie przekonani, że wszystko co zrobicie w kierunku tak pojętej miłości bliźniego, przyniesie błogosławieństwo Boże waszej rodzinie i waszej wiosce. Jesteśmy przekonani, że jeżeli w każdej gromadzie naszego kraju wszyscy starsi obywatele wezmą do serca nasze wezwanie i w chwilach zamieszek i anarchii przyczynią się do utrzymania chrześcijańskiej wierności prawu Bożemu, jaka musi być początkiem każdego początku, stanowisko Wasze ściągnie na cały naród błogosławieństwo Boże. Dziś muszę jeszcze raz wrócić do tej przestrogi. Zmienię to tylko chyba, że przestrogę pod adresem młodych skieruję na wasze ręce. Źródło.
  74. a b Ryszard Torzecki Polacy i Ukraińcy... s.291, przypis 139.
  75. Nie przeczę, że między grekokatolikami są i tacy, którzy nie słuchają głosu swego biskupa. Ale czy Ekscelencja sądzi, że wszyscy łacinnicy są tak dobrzy, ze już nie potrzebują publicznego ostrzeżenia ze strony ich arcypasterza? Czy tak niewinnymi i idealnie dobrymi mieliby być i członkowie partii rewolucyjnej Drobnera i Wasilewskiej, albo ci katolicy łacińskiego obrządku, którzy tak licznie zapisywali się jako Volksdeutsche? Muszę bardzo stanowczo zastrzec się przed przypuszczeniem, którym tchnie cały list waszej Ekscelencji, że zabójstwa polaków [sic!] to dzieło Ukraińców [sic!]. To przypuszczenie równie nieprawdziwe i niesłuszne jak byłoby przypuszczenie, że wszystkie zabójstwa Ukraińców [sic!] są dziełem polaków [sic!]. W kompletnym chaosie obecnej chwili wszystkie najgorsze elementa wysuwają się na wierzch i hulają. W statystyce zabójstw, sądzę, że bardzo poważne miejsce zajmują zabójstwa rabunkowe – a księża łacińscy mają w ogóle reputację ludzi zamożnych, napad na plebanię dla bandytów wydaje się korzystniejszym i lżejszym niż na inne domy. Bezkarnie działają w kraju partyzant [sic!] bolszewiccy, bandy żydowskie, agitatorzy rewolucyjnych polskich organizacji Warszawy, którzy się w swoich organach chwalę nawet zabójstwem polaków [sic!]. Prawdopodobnie w wielu wypadkach działają porachunki osobiste, może najczęściej w sferze leśniczych. Od długiego szeregu lat jest nie nacjonalna, ale socjalna nienawiść między tymi, którzy za kradzież karzą, a drzewa nawet sprzedawać nie chcą. Są w kraju bandy różnych dezerterów i wszędzie mnóstwo zwyrodniałych jednostek sadystów, którym potrzeba ludzkiej krwi. Cały ponury kalejdoskop zabójstw.
  76. Władysław Filar, Ukraińsko-polski konflikt narodowościowy na południowo-wschodnich Kresach II RP: przebieg, skutki, przyczyny, wnioski na przyszłość, w: Polska – Ukraina. Trudne pytania, t. 9, Warszawa 2002, s. 192.
  77. W czasie tych uroczystości żałobnych arcybiskup Twardowski zaziębił się, na skutek zaziębiania wywiązało się zapalenie płuc, które stało się w dwa tygodnie później (22 listopada 1944) przyczyną jego śmierci. Grzegorz Mazur, Jerzy Skwara, Jerzy Węgierski, Kronika 2350 dni wojny i okupacji Lwowa 1 IX 1939 – 5 II 1946, Katowice 2007, Wyd. Unia Katowice, ISBN 978-83-86250-49-3, s. 541.
  78. Inna Pojizdnyk Ukraiński Kościół Greckokatolicki wobec konfliktu polsko-ukraińskiego w latach 1939–1946 w: Pamięć i Sprawiedliwość nr 1 (11)/2007, Warszawa 2007, Wyd. Instytut Pamięci Narodowej s. 150, wersja elektroniczna.

Media użyte na tej stronie