Kobiety w muzyce

Kobiety w muzyce – przedmiot badań historii kobiet i muzykologii genderowej, zwracający uwagę na relacje między społeczną sytuacją kobiet a ich udziałem i rolą w kulturze muzycznej. Opisując historię muzyki, zwraca specjalną uwagę na role, jakie pełniły w niej kobiety i w ten sposób poszerza obraz historii muzyki, stworzony przez tradycyjną muzykologię, zajmującą się głównie twórczością zawodowych kompozytorów. Do kluczowych zagadnień należy zebranie dokumentacji i próba wyjaśnienia następujących zjawisk:

  • wykluczenie kobiet z wielu form udziału w życiu muzycznym (np. zakaz śpiewania w kościele, brak akceptacji w roli np. kompozytora, dezaprobata wobec publicznego występowania)
  • upowszechnienie poglądu, że kobiety pozbawione są talentu twórczego (zob. Otto Weininger)
  • przypisywanie kobietom specyficznych umiejętności, różnych od męskich i społecznie niżej cenionych (muzyka kobieca – w obiegowym rozumienia „łagodna”, „sentymentalna”, „prosta”).

Muzyka religijna

U Izraelitów mężczyźni uczestniczyli w śpiewach rytualnych, a kobiety i mężczyźni w świeckich. W pierwszych latach chrześcijaństwa oficjalnie kobietom zakazywano więc śpiewać w czasie obrzędów, powołując się przy tym na słowa św. Pawła:

Kobiety mają na tych zgromadzeniach milczeć, nie dozwala się im bowiem mówić, lecz mają być poddane, jak to Prawo nakazuje[1].

Paradoks historii: najbardziej znana jest dziś z muzyki średniowiecznej kobieta – Hildegarda z Bingen

Od V w. wielokrotnie występowano przeciwko udziałowi kobiet w śpiewie liturgicznym – takie były postanowienia synodów w latach 441 i 532 oraz papieży Benedykta I w 578 i Zachariasza w 750[2].

W późniejszych wiekach potrzeba wysokich głosów w chórach kościelnych, spowodowała popularność kastratów.

W XIX wieku, chcąc odrodzić muzykę kościelną w dawnym stylu, znowu chciano eliminować kobiety z muzyki kościelnej, uważając, że ich głos kojarzy się przede wszystkim z operą i muzyką świecką, ale okazało się to już niemożliwe.

W sytuacji, gdy muzyka kościelna coraz bardziej uzależniała się od wykonawców-amatorów, a czasem wolnym (i ochotą!) na próby chóralne dysponowały głównie kobiety, obstawanie przy wyłączności głosów męskich i chłopięcych zazwyczaj okazywało się iluzją. Kiedy więc w 1903 roku ogłaszając encyklikę o odnowieniu muzyki Motu proprio, Pius X przypomniał o zakazie udziału kobiet w chórach kościelnych, na ogół odniesiono się do owego mementum sceptycznie. W wielu parafiach wprowadzenie podobnego zalecenia w życie zakończyłoby się likwidacją chóru. W końcu osiągnięto kompromis. Oficjalnie zezwolono na chóry mieszane, ale pod warunkiem, że śpiewający w nich: kobiety i mężczyźni znajdować się będą w znacznej odległości od siebie, najlepiej rozdzieleni organami bądź kratą[3].

Kobiety w orkiestrze

W starożytnym Egipcie i Chinach znane były duże zespoły muzyczne złożone z kobiet. Natomiast w Europie orkiestry przez wiele pokoleń były zespołami przede wszystkim męskimi. Zdarzały się jednak wyjątki – najsławniejsze w postaci orkiestr dziewczęcych w Wenecji. Muzyka religijna śpiewana i grana przez kobiety na wszystkich ówczesnych instrumentach stanowiła atrakcję przyciągającą słuchaczy do kościołów prowadzonych przez cztery sierocińce-konserwatoria. Podziwiano grę (komponował dla tej orkiestry m.in. Antonio Vivaldi), ale przed wzrokiem słuchaczy dziewczęcą orkiestrę chroniła zasłona.

Bogate świeckie życie muzyczne w XIX wieku dopuszczało kobiety do publicznych koncertów przede wszystkim w roli solistek. Nie angażowały ich żadne orkiestry, więc kobiety tworzyły „Damenkapelle”. Wielką popularność zdobyła 60-osobowa orkiestra wiedeńska założona przez Josephinę Amman Weinlich; mężczyźni grali w niej jedynie na kontrabasach i instrumentach dętych. George Bernard Shaw, który w 1885 miał okazję być na jej koncercie podczas gościnnych występów w Londynie:

nie tylko zdobył się na wyrazy uznania dla uroczego zespołu i efektownego dekoltu dyrygentki, ale przede wszystkim stwierdził, że muzycznie przewyższał on podobną repertuarowo orkiestrę Eduarda Straussa[4].

Grażyna Bacewicz była skrzypaczką grywającą w orkiestrze oraz solo i jedną z pierwszych kompozytorek cieszących się międzynarodowym uznaniem

W drugiej połowie XIX wieku kobiety stopniowo zdobywały możliwość zawodowego kształcenia się w grze na instrumentach i w konsekwencji stawały się kandydatkami do orkiestr. Męski monopol budził coraz większe sprzeciwy, ale kobiety grywać mogły właściwie tylko w orkiestrach żeńskich. Koedukacja w orkiestrach przyjęła się najpierw w USA, a dopiero potem w Europie – zaczynając od Anglii i Francji. Najtrudniej kobietom przychodziło wywalczyć sobie pracę w orkiestrach niemieckich. Symbolem „antyfeminizmu” w tej dziedzinie stała się natomiast Filharmonia Wiedeńska, która najdłużej broniła się – i to skutecznie – przed przyjmowaniem kobiet. Gwizdalanka podaje takie dane z 1998 roku[5]:

filharmonialiczba mężczyznliczba kobiet
Filharmonia Wiedeńska149 1
Symfonicy Wiedeńscy124 3
Filharmonia Czeska w Pradze120 4
Staatskapelle – Drezno144 5
Filharmonia Berlińska120 7
Gewandhaus – Lipsk19313

W Polsce sytuacja bardziej sprzyjała kobietom. Kiedy zakładano Filharmonię w Warszawie, pracowały w niej tylko 2 kobiety – harfistki. Więcej kobiet zaangażował Grzegorz Fitelberg, zakładając orkiestrę radiową w 1935. Grała w niej m.in. Grażyna Bacewicz na skrzypcach, a Zofia Adamska kierowała wiolonczelami. Po wojnie ilość pań w orkiestrach wyraźnie przyrastała. W 1995 prawie połowę obsady NOSPR w grupie skrzypiec stanowiły skrzypaczki. Najbardziej sfeminizowaną orkiestrą obecnie jest Filharmonia Bałtycka w Gdańsku, gdzie na niektórych koncertach w orkiestrze zdecydowanie przeważają kobiety.

Dyrygentki

Kobiety przez wiele pokoleń dyrygowały chórami, a potem także orkiestrami złożonymi z samych pań. Pierwszymi kobietami publicznie dyrygującymi pod koniec XIX wieku były: Cécile Chaminade i Ethel Smyth. W Polsce pierwsza w tej roli była Anda Kitschman. Natomiast pierwszą kobietą, która zyskała międzynarodowe uznanie w tej dziedzinie, była Nadia Boulanger:

W styczniu 1913 poprowadziła koncert w Deutsches-Lyceum-Club w Berlinie; rodzinny Paryż nie dojrzał jeszcze do takiego eksperymentu. Partię solową w jej Rhapsodie variée na fortepian z orkiestrą wykonywał Raoul Pugno, przedsięwzięcie miało więc wymiar podwójnej sensacji: kobieta „dyrygowała” mężczyzną, a był nim jeden z najznakomitszych pianistów swojej epoki[6].

W latach trzydziestych Boulanger zadyrygowała Filharmonią Londyńską, potem Bostońską i Nowojorską. W kwietniu 1941 dyrygowała koncertem z udziałem Ignacego Paderewskiego na rzecz Polish Relief Fund. W czasie pobytów w Polsce w latach sześćcziesiątych także dyrygowała. W drugiej połowie XX wieku liczba dyrygentek zaczęła wyraźnie wzrastać, ale najczęściej spotykane były w operach i orkiestrach kameralnych. Najbardziej znane: Sarah Caldwell, Sian Edwards, Simone Young. W Polsce pierwszą kobietą, która dyrygowała była Anda Kitschman. Obecnie najbardziej znane dyrygentki to: Ewa Michnik, Agnieszka Duczmal, Ewa Strusińska, a także – chociaż w tej roli od lat nie występuje – Joanna Wnuk-Nazarowa.


Przypisy

  1. Pierwszy list do Koryntian, Biblia Tysiąclecia (14,34), Poznań 1998
  2. Gwizdalanka 2001 ↓, s. 31.
  3. Gwizdalanka 2001 ↓, s. 45.
  4. Gwizdalanka 2001 ↓, s. 150.
  5. Gwizdalanka 2001 ↓, s. 159.
  6. Gwizdalanka 2001 ↓, s. 163.

Bibliografia

  • Magdalena Dziadek: Oto artyści pełnowartościowi, którzy są kobietami... : wystawa Polskie kompozytorki 1816–1939 : Górnosląskie Centrum Kultury, Katowice 5–20 listopada 2003. Katowice: Związek Kompozytorów Polskich, Oddział: Urząd Miasta, 2003. ISBN 8391794603.
  • Magdalena Dziadek: Odrodźmy się w muzyce! muzyka na łamach polskich czasopism kobiecych i „kobieca” krytyka muzyczna 1818–1939. Katowice: Śląskie Towarzystwo Muzyczne, 2005.
  • Danuta Gwizdalanka: Muzyka i płeć. Kraków: Polskie Wydaw. Muzyczne SA, 2001. ISBN 83-224-0701-7.
  • Internetowy leksykon kobiet w muzyce (niem.)

Linki zewnętrzne

Media użyte na tej stronie

Hildegard von Bingen.jpg
Hildegard von Bingen receives a divine inspiration and passes it on to her scribe.