Proces o czary

Proces w Salem – przesłuchanie „opętanej”

Proces o czary, polowanie na czarownice – popularne nazwy procesu karnego, w którym oskarżonemu stawia się zarzut uprawiania magii.

W Europie najwięcej procesów o czary miało miejsce pomiędzy XV a XVII wiekiem[1]. Ich liczba wzrosła zwłaszcza w okresie reformacji i kontrreformacji, a okres największych prześladowań to lata 1570–1630[2]. Szczególny rozwój procesów o czary miał miejsce w nowożytności. W Szkocji rozpoczęły się one wraz z wprowadzeniem anglikanizmu[3]. Wśród zarzutów stawianych oskarżonym najczęściej pojawiały się: oddawanie czci diabłu lub paktowanie z diabłem, latanie na miotłach, gromadzenie się na sabatach, spółkowanie z inkubami lub sukkubami[4], kanibalizm (w tym wobec dzieci), sprowadzanie chorób, opętań, śmierci, impotencji, niepłodności ludzi i zwierząt, profanacja mszy lub hostii konsekrowanej, spowodowanie gradobicia, zniszczenie plonów, kradzież. Historycy zauważają podobieństwa w procesach o czary i oskarżaniu o mord rytualny, np. zarzut czczenia diabła, porywania dzieci czy wytaczania krwi w celach magicznych. Zauważa się też występowanie obu tych zjawisk w obrębie chrześcijaństwa zachodniego, przy ich braku w kościele prawosławnym.

Początki

Kary za uprawianie czarów znane były już w starożytności[5][6]. Prawo dwunastu tablic wymieniało dwa takie „przestępstwa”: w punkcie pierwszym Tablicy VIII Qui malum carmen incantassit (kto by złe pieśni śpiewał), a w punkcie ósmym tej Tablicy plonów Qui fruges excantassit (kto by plony zauroczył)[7]. Lex Cornelia de sicariis et veneficis (ustawa kornelijska o nożownikach – skrytobójcach i trucicielach) z 81 r. p.n.e.[8] była z czasem traktowana jako zakazująca szkodzenia przez „czary”[9].

Polowania na czarownice trwały od końca XIV wieku do połowy XVIII. Ich rozkwit nastąpił w połowie XV wieku, kiedy to papież Mikołaj V w liście do Hugunesa Lenoira, inkwizytora na Francję, przekazał inkwizycji prawo do zajmowania się wszystkimi przypadkami praktyk magicznych i czarów, nawet jeśli nie trąciły jawnie herezją. Wcześniej niejako chronił domniemane czarownice przed śmiercią dokument wydany w 906 – Canon Episcopi. Nakazuje on, aby ludzi, którzy uprawiają wróżbiarstwo i praktyki czarownicze, wypędzano z gminy, jednak o karze śmierci nie ma mowy. Canon Episcopi odprawianie guseł uważał za przestępstwo, lecz nie za herezję, gdyż zakładał, iż loty czarownic i ich sabaty to nieszkodliwe dla osób postronnych wytwory wyobraźni; późniejsze rozstrzygnięcia były rozbieżne[10]. Największe natężenie polowania na czarownice osiągnęły w krajach niemieckich.

Charakterystyka czarownic i czarowników

W 1486 wydano najsłynniejszy zapewne „podręcznik” dla łowców czarownic – Młot na czarownice (Malleus Maleficarum) autorstwa Heinricha Kramera (Institorisa) i Jakoba Sprengera. Według ich opinii, czary uprawiają przede wszystkim kobiety, które są do tego bardziej przystosowane przez naturę, również z uwagi na mniejszą wiarę, jaka ponoć cechuje płeć żeńską. Potwierdzeniem tego ma być samo słowo „kobieta”. Łacińskie słowo femina (kobieta) ma bowiem mieć swoją etymologię w złożeniu: „mniej wiary” (fe = fides, czyli wiara, oraz mina = minus, czyli mniej), ponadto mężczyźni mają być bardziej odporni na zakusy Szatana przez sam fakt, iż Jezus był mężczyzną. Inne zasady doktrynalne zawarte w Młocie na czarownice głosiły, że wiara w istnienie czarownic jest nieodłączną częścią wiary katolickiej, zaś niedowiarstwo w tej sprawie równa się herezji. Diabelski spisek, który opanował świat, można zwalczyć ludzką dłonią poprzez wiarę i represje. Istotną rolę odegrała tu bulla Summis desiderantes affectibus papieża Innocentego VIII, która upoważniała inkwizytorów do sądzenia czarownic.

Większość osób oskarżonych o czary stanowiły kobiety. Mężczyźni stawali zwykle przed sądem rzadziej (np. w Rzeszy w XVI–XVIII wieku stanowili 25% oskarżonych), ale z kolei na peryferiach Europy, to właśnie oni stanowili większość (na Islandii 90%, a w Estonii około 60%)[11]. Znacznie też częściej oskarżano osoby z niższych warstw społecznych niż ze stanu szlacheckiego. Jeszcze większa dysproporcja pomiędzy liczbą osób o niższej i wyższej pozycji społecznej widoczna jest, gdy rozpatrywać procesy zakończone skazaniem osób oskarżonych.

System polowań

Do polowań na czarownice powołany został cały system prokuratorsko-śledczy oraz lekarski (uznano, iż lekarze potrafią odróżnić sprawy diabelskie od defektów somatycznych). Przyznanie się do winy było koronnym dowodem. Ówczesne prawo zezwalało – dla wymuszenia zeznań – stosować w toku śledztwa tortury (w niektórych krajach, np. w Szkocji; podczas gdy w Anglii i jej koloniach w tym samym czasie tortury były zakazane). Do oskarżenia wystarczało wskazanie („powołanie”, łac. nominatio) kolejnych podejrzanych przez osobę już skazaną[12]. Za szczególnie ważne dowody uważano powołanie przez dzieci, które uważano za niewinnych, a więc nieskażonych świadków, nawet kiedy przyznały się same do czarostwa[3]. Stosowano też rozmaite próby mające wykazać winę lub niewinność oskarżonej. Do jednej z metod zaliczano próbę wody, która w praktyce dawała niewielkie szanse oskarżonej, która wrzucona do wody zazwyczaj nie szła na dno (co świadczyłoby o niewinności), ponieważ noszone wówczas obfite spódnice utrzymywały ją na powierzchni. Do „dowodzenia winy” stosowano także próby łez (jeśli nie potrafiła płakać, miała być czarownicą) lub ognia. Za stosowną zapłatę w Niderlandach można było przejść próbę wagi, aby uzyskać certyfikat niewinności (nikt nie został uznany po tej próbie za czarownika)[13]. Czasem też szukano na ciele lub pod skórą domniemanej czarownicy „diabelskiego znamienia”, wiązało się to z nakłuwaniem ciała (wynikało to z przekonania, iż miejsce to jest nieczułe na ból). Po „udowodnieniu” winy skazywano na spalenie na stosie (w Europie kontynentalnej) lub na szubienicę (na Wyspach Brytyjskich i wśród kolonistów w Ameryce Pn.). Wbrew powszechnemu przekonaniu procesy o czary nie zawsze kończyły się skazaniem na śmierć. Część kończyła się uniewinnieniem, stosowano też lżejsze kary np. chłostę, wydalenie z miejsca zamieszkania czy zmuszano do rekompensaty pieniężnej wobec domniemanej ofiary czarów. Historycy nie są zgodni ani co do liczby ofiar, ani proporcji osób skazanych do uniewinnionych.

Statystyki egzekucji

Przybliżone statystyki dotyczące liczby procesów o czary i egzekucji w poszczególnych regionach Europy w okresie 1450–1750[14]:

RegionLiczba procesówLiczba egzekucji
Wyspy Brytyjskie i Ameryka Północna~5000~1500–2000
Cesarstwo (Niemcy, Niderlandy, Szwajcaria, Lotaryngia, Austria i Czechy)~50 000~25 000–30 000
Francja~3000~1000
Skandynawia~5000~1700–2000
Europa Środkowa i Wschodnia (Polska i Litwa, Węgry i Rosja)~7000~2000
Europa Południowa (Hiszpania, Portugalia i Włochy)~10 000mniej niż 1000
Suma~80 000~35 000

Łączną liczbę egzekucji na „czarownicach” w Polsce prof. Wacław Uruszczak określa na około 15 tysięcy[15]. Dane te wydają się być jednak dużo zawyżone. Według Małgorzaty Pilaszek w Koronie w latach 1501–1794 przeprowadzono co najmniej 867 procesów o czary. Zostało w nich oskarżonych 142 mężczyzn i 1174 kobiet, czyli 1316 osób. Większość tych spraw miała miejsce w Wielkopolsce (326, tj. prawie 37,6%) i Prusach Królewskich (183, tj. 21,1%)[16]. Z kolei w Wielkim Księstwie Litewskim w latach 1552–1771 odbyło się 112 procesów o czary. Prawie 40% oskarżonych stanowili w tych ostatnich mężczyźni[17]. W Księstwie nyskim w latach 1622–1684 doszło do niebywałej w skali Europy Środkowej fali procesów o czary w wyniku których spalono co najmniej 250 kobiet i dziewczynek[18]. W Gdańsku według kronik spalono 15 osób obojga płci, ostatnią z nich była skazana wyrokiem Sądu Miejskiego Starego Miasta Gdańska w 1659 88-letnia Anna Krüger[19][20]. W 1701 r w protestanckim Słupsku (należący do Prus) spalono oskarżoną o czary katoliczkę Katarinę Papisten.

Podłoże społeczno-kulturowe

Procesy o czary można tłumaczyć mechanizmem „kozła ofiarnego”: pod koniec średniowiecza społeczeństwa europejskie przechodziły zmiany gospodarcze, polityczne, społeczne oraz religijne. Oskarżano przeważnie kobiety, argumentując, że są z natury słabe moralnie (także w wierze w Boga), łatwowierne i rozpustne, a przez to bardziej uległe szatanowi[2]. Procesy o czary są uważane za zjawisko podobne do pogromów Żydów w krajach, z których Żydów wypędzono już wcześniej i prześladowań mniejszości religijnych. W Anglii i Szkocji szczególnie częste były w tych regionach, gdzie pozostały ukrywające się grupy katolików, z którymi dominujący protestantyzm wiązał czarownictwo[3]. Na dodatek reformacja, a szczególnie nauki Lutra, wzmogły wiarę w obecność szatana w życiu ludzi, a także w konieczności nieustannej walki z nim.

Jak argumentuje Marvin Harris, apogeum polowań na czarownice zbiega się w czasie z falą mesjanizmu chrześcijańskiego wymierzonego przeciwko niesprawiedliwościom społecznym i ekonomicznym. Czarownicy potrzebni byli więc do skupienia gniewu ludu, chroniąc patrycjuszy[21]. Procesy o czary pozwalały na wyjaśnianie nierówności społecznych przez zjawiska nadprzyrodzone. Za społecznym, a nie religijnym podłożem procesów o czary przemawia też skazywanie na śmierć przeważnie osób ze stanów niższych, a szczególnie kobiet.

Ostatnie procesy w Polsce

Opis procesu z 1689 roku Elzy Kucharczykowej oskarżonej przez Jana Kolberka, mieszczanina nowskiego o uprawianie czarów przy pomocy diabła.

Kres polowaniom na czarownice w Polsce położyła konstytucja sejmowa, tzw. „Konwikcyje w sprawach kryminalnych”, uchwalona w 1776. Wprowadzała powszechny zakaz stosowania tortur (uznając je za zawodny środek dowodowy), a także zabraniała skazywać osoby oskarżone o czary na karę śmierci[22].

Wśród historyków długo panowało przekonanie, że do uchwalenia tej konstytucji przyczynił się proces 14 czarownic, który miał mieć miejsce w 1775 w Doruchowie koło Ostrzeszowa. Józef Siemek w książce Śladami Klątwy informował, iż „wiadomość o tej zbrodni zmobilizowała co śmielsze i uczciwsze umysły do walki z pokutującymi tak długo upiorami średniowiecza. W wyniku tego na najbliższym sejmie w 1776 podjęta została uchwała, która zabraniała sądom stosować tortury i rozpatrywać sprawy o czary”. Szczegółową relację rzekomego naocznego świadka tego procesu oraz tortur i egzekucji niewinnych kobiet (trzy z nich miały umrzeć podczas tortur, resztę zaś spalono na stosie w obecności kilku tysięcy gapiów) wydrukowano w 1835 w gazecie „Przyjaciel Ludu” (nr 16, 17 i 18[23]).

Współcześni historycy nie tylko kwestionują liczbę ofiar procesu w Doruchowie, uważając, że była ona mniejsza[24], ale też, jak na przykład Janusz Tazbir, uważają że całe zdarzenie mogło być literackim dziełem Konstantego Majeranowskiego, a w Doruchowie zginęło 6 kobiet lecz niekoniecznie w roku 1775[25][26].

W wielu miastach dawnej Rzeczypospolitej procesy o czary ustały jeszcze przed 1776 rokiem. W Poznaniu i we Lwowie ostatnie takie sprawy miały miejsce w 1758, w Lublinie – w 1732, w Kamieńcu Podolskim – w 1749, a w Krakowie – w 1757[22]. W latach późniejszych zdarzały się już głównie procesy dotyczące pomówień o stosowanie czarów, wszczynane zwykle przez osoby chcące się od takich zarzutów oczyścić. Niekiedy dochodziło jeszcze także do samosądów, czy, zwłaszcza na Kresach, pławienia domniemanych czarownic[22]. Ostatnią znaną kobietą, którą poddano pławieniu była Krystyna Ceynowa z Chałup (prowincja Prusy), utopiona w morzu przez sąsiadów w 1836[27].

Za ostatnią na dzisiejszych ziemiach polskich (jednocześnie ostatnią w Europie) domniemaną czarownicę, która spłonęła na stosie, uznaje się Barbarę Zdunk z miejscowości Reszel na Warmii na terenie ówczesnego Królestwa Prus[28]. Kobieta została oskarżona o podpalenie, które miało zostać wywołane czarami. Proces trwał kilka lat (1807–1811). Chociaż sprawa winy budziła kontrowersje, sąd w Królewcu zatwierdził wyrok. Przed spaleniem skazaną prawdopodobnie uduszono[29][30]. W 1836 r. zginęła ostatnia Polka, oskarżona o czary - Krystyna Ceynowa została zlinczowana przez swoich sąsiadów po tym jak władze pruskie odrzuciły prośbę o proces o czary; niektórzy sprawcy linczu zostali następnie osądzeni i skazani na karę więzienia[31].

Ostatnie procesy w Europie

Inkwizycja hiszpańska już w XVII w. zniosła instytucjonalne ściganie czarownictwa[3]. W większości krajów Europy oskarżenia o czary ustały w XVIII wieku. W Szwecji procesy o czary zostały zakazane w 1774[32]. W Anglii ostatnia egzekucja miała miejsce w 1648, w Szkocji – w 1727, we Francji – w 1745, w Niemczech – w 1775.

Za ostatnią spaloną na stosie czarownicę uznaje się często Annę Göldi. Jej egzekucja miała miejsce w 1782 w szwajcarskim kantonie Glarus[33]. Jednak według niektórych badaczy, kobieta została skazana nie za czary, ale za trucicielstwo[34]. Wątpliwości budzi też sama egzekucja – według niektórych Anny Göldi nie skazano na spalenie, lecz na ścięcie[35].

Ostatnią osobą w Europie skazaną za czary na karę więzienia była Helen Duncanmedium spirytystyczne z Wielkiej Brytanii. W 1944 została ona skazana na 9 miesięcy więzienia. Wydaje się, iż prawdziwą przyczyną był fakt, iż jako medium przekazywała one informacje objęte tajemnicą państwową. Nie mogąc jednak udowodnić jej ani nielegalnego pozyskiwania tajnych informacji, ani oszustwa, przywołano Witchcraft Act z 1735. Natomiast nieco później – w tym samym roku, również za czary skazano inne medium – Jane Rebeccę Yorke. Również ona przekazywała informacje o osobach walczących na froncie, przy czym oskarżano ją o wywoływanie paniki w społeczeństwie. Prawdopodobnie z uwagi na podeszły wiek (72 lata) skazano ją jedynie na niską grzywnę – 5 funtów i poddano trzyletniemu okresowi próby. Jane Rebecca Yorke była więc ostatnią osobą w Europie, co do której zapadł wyrok skazujący za czary.

Ostatecznie czary przestały być w Wielkiej Brytanii przestępstwem w 1951, kiedy Witchcraft Act zastąpiono liberalniejszym Fraudulent Mediums Act[33].

Czasy współczesne

Co prawda w różnych rejonach świata (zwłaszcza w krajach Afryki i Indiach) utrzymuje się przekonanie, iż możliwe jest wyrządzenie szkody przy pomocy czarów, to jednak oficjalnie czary nie figurują w katalogu przestępstw tych państw, więc procesy o czary nie są przeprowadzane, aczkolwiek zdarzają się samosądy, w trakcie których osoby zajmujące się magią (lub posądzone o jej praktykowanie) są atakowane, a nawet zabijane[36]. W najbiedniejszych rejonach Nigerii częstymi ofiarami oskarżeń o czary są dzieci[37][38].

Współcześnie procesy o czary zdarzają się natomiast niekiedy w krajach islamu, m.in. w Arabii Saudyjskiej, gdzie przestępstwo to zagrożone jest karą śmierci[39]. W 2010, telewizyjny libański prezenter, Ali Husajn Sibat, został skazany na śmierć za uprawianie rzekomych czarów na antenie telewizji[39]. Prezenter wróżył dzwoniącym telewidzom[39]. Arabia Saudyjska jest obecnie jedynym krajem na świecie, w którym sąd może skazać na śmierć za czary.

Słynne procesy o czary

Czarownice z Peney

To nazwa nadana grupie 34 kobiet oskarżonych o roznoszenie dżumy za pomocą czarów, za co zostały poddane torturom i następnie spalone na stosie w 1545 w miejscowości Peney, należącej do Republiki Genewy (obecnie to wieś w kantonie Genewa w Szwajcarii).

Historia procesów przeciwko czarownicom na terenie Genewy zaczęła się w roku 1404, masowe egzekucje (przypuszczalnie ponad 500 ofiar, brak dokładnych danych) miały miejsce w 1513. Z zachowanych dokumentów wynika, iż między rokiem 1520 a 1681 oskarżono o czary 337 osób (w tym 87 mężczyzn), większość z nich, mimo tortur nie przyznała się do winy. Wykonano 66 egzekucji. Te tzw. „polowania na czarownice” łączyły się z epidemiami dżumy, które nawiedzały region.

Prawie wszyscy ówcześni chrześcijanie (katolicy i protestanci) byli przekonani o szkodliwości czarownic. Wielu duchownych podsycało tę zbiorową histerię. Ktokolwiek protestował przeciwko temu, narażał się sam na oskarżenie o czary.

Jan Kalwin wierzył, iż zgodnie ze słowami Biblii czarownice są „wrogami Boga” i należy je zabijać bez litości (Księga Wyjścia 22,17). Konstytucja Genewy przewidywała karę śmierci dla czarownic, heretyków i bluźnierców. Przyczyny epidemii były nieznane. Z tych powodów Kalwin był przekonany, że prawdą jest oskarżenie grupy kobiet i mężczyzn z Peney o roznoszenie (za pomocą zaklęć i magii) dżumy w tej miejscowości w okresie 3 lat. Uznał też za prawdziwe ich przyznanie się do winy, wymuszone podczas tortur. Pastorzy otrzymali polecenie piętnowania oskarżonych podczas kazań. Po kilkumiesięcznym procesie 34 kobiety zostały skazane na spalenie żywcem przed domami, które jakoby zaraziły.

Ta egzekucja jest często przytaczana, głównie przez osoby niechętne Kalwinowi, jako dowód jego despotyzmu. Pomijany jest przy tym fakt, iż to nie Kalwin rozpoczął w Genewie procesy tego typu[40]. Zaczęły się one ponad sto lat wcześniej (zanim Genewa stała się miastem protestanckim) i nigdy nie przybrały formy masowego terroru (jak np. na terenie ówczesnego Cesarstwa).

W 1598 kalwiński duchowny niemiecki, Anton Praetorius, zakwestionował w książce Von Zauberey und Zauberern Gründlicher Bericht (Dokładne sprawozdanie o czarodziejstwie i czarownicach) zasadność wiary w czarownice i domagał się weryfikacji opinii Kalwina w tej kwestii.

Czarownice z Salem

„Czarownice z Salem” to zwyczajowa nazwa grupy około 200 kobiet i mężczyzn, oskarżonych w procesie sądowym o czarnoksięstwo w 1692 w Salem Village i Salem Town, w Nowej Anglii (obecnie stan Massachusetts, Stany Zjednoczone). Rezultatem tej sprawy była egzekucja 14 kobiet i 5 mężczyzn.

Proces rzekomych „czarownic” skutkował odsunięciem purytanów od wpływu na władze i zapoczątkował ewolucję społeczeństwa amerykańskiego w kierunku państwa neutralnego ideologicznie.

Proces „Czarownic z Salem” rozsławiły amerykańskie dramaty: Giles Corey Henry Wadsworth Longfellowa i The Crucible (pol. Czarownice z Salem) Arthura Millera, będące alegorią prześladowań jednostek przez niesprawiedliwą władzę (dramat Millera jest rozważaniem na temat konsekwencji działalności senatora McCarthy’ego).

Historia

W lutym 1692 mieszkanki Salem córka miejscowego pastora, Betty Parris i jej kuzynka Abigail Williams zaczęły cierpieć na dziwne konwulsje. Lekarz, historycznie uważany za Williama Griggsa, nie zaobserwował żadnych fizycznych dowodów, które wytłumaczyłyby zachowanie dolegliwością medyczną. Dziewczynki twierdziły, że zostały „zaczarowane” przez żebraczkę Sarę Goods, starą kobietę Sarę Osborne i czarnoskórą niewolnicę, Titubę. Każda z oskarżonych kobiet była częścią marginesu społecznego i miała wiele cech zbieżnych z „typowymi podejrzanymi” o czarostwo.

Stopniowo objawy choroby zaczęły pojawiać się też u innych mieszkanek Salem. Domniemane 3 „czarownice” były przesłuchiwane przez kilka dni, począwszy od 1 marca 1692 r., a następnie trafiły do więzienia. Kiedy w czasie publicznego przesłuchania któraś z oskarżonych zabierała głos, dotknięte osobliwą „chorobą” dziewczynki tarzały się po podłodze. Jeszcze bardziej zadziwiła sędziego Tituba, która nie tylko przyznała się do winy, ale także podała nazwiska wielu innych mieszkańców miasteczka, rzekomo parających się czarną magią. Liczba kolejnych osób oskarżanych o czarnoksięstwo rosła lawinowo (do około 80 oskarżonych) i więzienia nawet w okolicznych miejscowościach były przepełnione.

W maju 1692 gubernator William Phips ustanowił sąd w Salem do zajęcia się sprawą.

2 czerwca odbył się pierwszy proces, a 10 czerwca pierwsza egzekucja. Proces oparł się na zasadzie: przyznanie się do bycia czarownicą (czarownikiem) oznaczało wypuszczenie na wolność, nieprzyznanie się groziło skazaniem na śmierć. Między 10 czerwca i 19 października 1692 powieszono na szubienicy 19 osób, głównie starsze i ubogie kobiety, ale także pastora, który odmówił dalszego aresztowania rzekomych czarownic. Jednego 80-letniego starca, Gilesa Coreya (odmawiającego przyznania się do winy) zabito przez powolne miażdżenie go pod ogromnymi kamieniami.

W końcu maja 1692 władze aresztowały Marthę Carrier. Pewien farmer zeznał, że wkrótce po tym jak się z nią posprzeczał, padło kilka jego krów. Mała Phoebe Chandler dodała, że usłyszała kiedyś głos Carrier mówiący, że zostanie otruta, i zaraz potem poczuła okropny ból brzucha. Nawet własne dzieci Carrier zeznawały przeciwko niej: oświadczyły, że matka uczyła je czarów. Najbardziej obciążające było jednak „zeznanie” kilku dziewcząt. Kiedy wprowadzono je do pokoju przesłuchań, na sam widok Marthy Carrier dostały spazmów. Kilka dni później została powieszona. Proces zakończył się w styczniu 1693 i wywołał powszechne oburzenie społeczeństwa Nowej Anglii oraz żądania zadośćuczynienia rodzinom ofiar oraz osobom niesłusznie aresztowanym i prześladowanym. Jednak aż do 1954 nie wszyscy skazani na śmierć byli formalnie uniewinnieni.

Przyczyny „opętania”

Według niektórych współczesnych opinii możliwe jest, że udawanie „opętanych” (zjawisko znane m.in. ze średniowiecznej Europy) spowodowane było monotonią życia w surowym i ascetycznym społeczeństwie purytanów (szczególnie dotyczyło to młodych dziewcząt). Dana osoba udawała „opętanie”, a następne osoby naśladowały zachowanie „opętanej”, tak że w końcu dochodziło do zbiorowej histerii.

Możliwe jest także zatrucie sporyszem – rozpowszechnionym grzybem pasożytniczym zbóż, który u ludzi wywołuje konwulsje. Laurie Winn Carlson twierdzi, że podobne objawy wywołuje choroba odzwierzęca – śpiączkowe zapalenie mózgu. Według innej teorii mogła to być także dziedziczna choroba Huntingtona.

Część badaczy doszła do wniosku, że za prześladowaniami kryły się wendety i spory o ziemię. Jedną z głównych oskarżycielek była dwunastoletnia Ann Putnam, której krewniacy uczestniczyli w wielu takich procesach. Putnamowie byli właścicielami ziemskimi, których wpływy wyraźnie słabły, a ich udział w polowaniu na czarownice mógł być próbą wywarcia presji psychicznej, mającą na celu odzyskanie utraconego prestiżu.

Czarownice z Witten

To nazwa nadana grupie kilkudziesięciu (brak dokładnych danych) kobiet, dzieci i nielicznych mężczyzn, oskarżonych w latach 1580–1647 o czarnoksięstwo i sądzonych w miejscowości Witten (obecnie w kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia, Niemcy). W rezultacie skazano w Witten na śmierć co najmniej 25 kobiet, 2 mężczyzn i 2 dzieci.

Lata 1580 i 1581 były w Nadrenii i Westfalii rekordowe pod względem wyroków śmierci na czarownice (np. 44 egzekucje w Recklinghausen, przy czym kobiety stanowiły 80% wszystkich ofiar). W sąsiednim księstwie Jülich-Kleve-Berg władca książę Wilhelm Bogaty (Wilhelm der Reiche) sceptycznie odnosił się do istnienia czarownic i nie pozwalał na procesy tego typu.

Nasilenie polowań na czarownice wiązało się z kolejnymi epidemiami dżumy w tym regionie, jednak przyczyny oskarżeń były różne: obwiniano osoby „społecznie niepożądane”, takie jak kobiety niezamężne i samotne, osoby biedne i bezdomne, chore psychicznie, niewypłacalnych dłużników lub kobiety-dzieciobójczynie. W tych przypadkach oskarżenie o czarnoksięstwo było raczej wygodnym pretekstem do „eliminacji” tych osób. Również często oskarżenie o czary było metodą usunięcia przeciwników politycznych wśród miejscowej szlachty. Często oskarżenie jednej osoby wiązało się z oskarżeniem także współmałżonka i czasem także dzieci. Rozpoczęcie procesów o czary wiąże się z wprowadzeniem inkwizycji do Witten.

Pierwszymi ofiarami w 1580 były dwie biedne i bezdomne kobiety (matka i córka). Być może radni miasta Witten chcieli się w ten sposób pozbyć problemu bezdomnych. Wyroki wykonywano przez spalenie na stosie, utopienie, ścięcie lub powieszenie. Ostatnim skazanym i powieszonym w Witten „czarownikiem” był Arndt Bottermann. W Witten nad brzegiem rzeki Ruhry znajduje się miejsce pławienia czarownic, tzw. Hexenkolk.

Zobacz też

Przypisy

  1. J.M. Sallmann: Czarownice. Oblubienice szatana. Wrocław: 1994, s. 35.
  2. a b Guy Bechtel: Cztery kobiety Boga. Ladacznica, czarownica, święta, głupia gęś. Warszawa: Wydawnictwo Akademickie Dialog, 2001, s. 132, 134.
  3. a b c d Michał Montowski, Zbigniew Mikołejko: Prawdziwa historia czarownic. Prof. Mikołejko: wskazywały je dzieci. Polskie Radio, 2015-02-09. [dostęp 2015-02-18]. (pol.).
  4. J. Putek („Mroki średniowiecza”, s. 163) przytacza bullę papieża Innocentego VIII z 1484, w której napisano m.in. że (...) wiele osób męskiego i żeńskiego rodzaju, zapominając o zbawieniu duszy i wierze katolickiej, wdaje się z demonami, zarówno inkubami (tj. męskimi) jak sukkubami (tj. żeńskimi), sprowadzając zniszczenie i zbrodnię za pomocą czarów, zaklęć i innych haniebnych wieszczbiarskich wykroczeń (...).
  5. Kodeks Ur-Nammu w artykule 10 mówi o „próbie rzeki” w razie oskarżenia o czary, brak bliższych danych z uwagi na stan zachowania zabytku. Późniejszy Kodeks Hammurabiego w artykule 2 głosi, że oskarżony o czary w Rzece się zanurzy, jeśli Rzeka dosięgnie go, oskarżyciel jego domostwo jego zabierze. W tej próbie winy „dowodziło” tonięcie, na odwrót niż w czasach późniejszych.
  6. Szarlatani, cudotwórcy czy łącznicy z bogami? Magowie świata starożytnego
  7. Złe śpiewy i rzucanie uroku musiały być uznawane za przestępstwa, gdyż obok nich na Tablicy VIII widniały m.in. okaleczenie, kradzież, podpalenie, czy fałszywe zeznanie, p. Prawo dwunastu tablic.
  8. Twórcza interpretacja legis Corneliae de sicariis et veneficis przez Hadriana i jurysprudencję cesarską.
  9. Magdalena Wolińska, Znachorstwo – studium prawno - kryminalistyczne s. 27. Na równi czarami traktowano wróżbiarstwo o charakterze politycznym. Pauli Sententiae (5.21.3) przypisywane Paulusowi głosiły „Kto zasięga informacji u astrologów, wróżów, wieszczów lub magów na temat zdrowia cesarza lub sytuacji państwa, jeśli uzyska taką informację, niech będzie karany śmiercią” (Tamże, s. 28).
  10. Aleksander IV w 1258 i 1260 r. stanowczo zakazał inkwizytorom prowadzenia postępowań dotyczących czarów, Jan XXII w bulli Super illius specula z 1326 r. stawiał znak równości między herezją a magią, co oznaczało stosowanie wobec magii postępowania inkwizycyjnego. Tamże, s. 32/33.
  11. Jacek Wijaczka: Procesy o czary w Prusach Książęcych (Brandenburskich) w XVI-XVIII wieku. Toruń: Wydawnictwo Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, 2007, s. 92, 78.
  12. W roku 1652 Dnia 9 lipca spalono kilka czarownic w Mogile pod Krakowem, które, jak mówi współczesny, „siłę [wiele] innych powoływały, co się z nimi czarami trudniły”. Był to niezwyczajny wypadek w Polsce i nie można go stawiać na równi z podobnymi egzekucyami w sąsiednich Niemczech, gdzie były przez cały wiek XVII na porządku dziennym. W Nisie n. p. na Szląsku kilkadziesiąt czarownic w tymże czasie spalono (...). Scherr (Deutsche Kultur und Sittengeschichte, s. 380) donosi, że w temże hrabstwie od roku 1640 do 1651, około 1000 czarownic zginęło. Ludwik Kubala Szkice historyczne t. 2 Lwów 1880, s. 162. Metoda „powoływania czarownic” była piętnowana przez światlejsze umysły. W Czarownicy powołanej, dziele z 1639, występowano przeciw „powoływaniu” oraz pławieniu. (Czarownica powołana albo krótka nauka i przestroga ze strony czarownic).
  13. Museum De Heksenwaag, www.heksenwaag.nl [dostęp 2016-04-02] [zarchiwizowane z adresu 2017-03-09].. Próba wagi była zapewne wynikiem ewolucji próby wody.
  14. William Monter: Witch trials in Continental Europe, [w:] Witchcraft and magic in Europe, red. Bengst Ankarloo & Stuart Clark, Unniversity of Pennsylvania Press, Philadelphia 2002, s. 12 i nast., ISBN 0-8122-1787-X.
  15. Wacław Uruszczak, Historia państwa i prawa polskiego. Tom I (966–1795), Warszawa 2013, s. 379.
  16. M. Pilaszek, Procesy o czary w Polsce w wiekach XV–XVIII, Kraków 2008, s. 509-512.
  17. M. Pilaszek, Procesy o czary w Polsce w wiekach XV-XVIII, Kraków 2008, s. 470.
  18. Małgorzata Radziewicz: Procesy o czary na pograniczu nysko-jesenickim. muzeum.nysa.pl. [dostęp 2018-04-17].
  19. Gdańsk rehabilituje ostatnią czarownicę spaloną na stosie?. wyborcza.pl. [dostęp 2018-07-26].
  20. Wznowienie procesu gdańskiej czarownicy Anny Krüger. dziennikbaltycki.pl. [dostęp 2018-07-26].
  21. Marvin Harris: Krowy, świnie, wojny i czarownice. Zagadki kultury. Katowice: Książnica, 2007, s. 198–244.
  22. a b c Małgorzata Pilaszek: Procesy o czary w Polsce w wiekach XV-XVIII. Kraków: Universitas, 2008, s. 220, 324, 329. Encyklopedia staropolska: Czary i czarownice.
  23. Przyjaciel ludu, czyli, Tygodnik potrzebnych i pożytecznych wiadomości.
  24. Konstytucja 1543 r. i początki procesów o czary w Polsce.
  25. Janusz Tazbir. Wawrzeniecki i Żagiell jako twórcy falsyfikatów. „Nauka”. 3/2006, s. 47. Polska Akademia Nauk. 
  26. B. Szymański. Spór o czarownice. „Czas Ostrzeszowski”, 2005 nr 33. 
  27. Ostatnie pławienie czarownicy.
  28. Adam Węgłowski: Ani czarownica, ani ostatnia, tylko stos prawdziwy. Historia Focus.pl. [dostęp 2013-11-26].
  29. Polskie Radio: Barbara Zdunk - ostatnia czarownica Europy. polskieradio.pl, 2017-08-21. [dostęp 2018-01-10].
  30. Joanna Podgórska, Artur Podgórski: Pożar z czaru. Polityka, 2006-06-24. [dostęp 2018-01-12].
  31. Krzysztof Jóźwiak, Procesy czarownic w Rzeczypospolitej Obojga Narodów, www.rp.pl, 15 października 2016 [dostęp 2020-09-01] (pol.).
  32. Lech Bielski, Mariusz Trąba, Tablice historyczne. Bielsko-Biała 2005, s.139.
  33. a b Jeffrey B. Russell: Krótka historia czarownictwa. Wrocław: Wydawnictwo Dolnośląskie, 2003, s. 148.
  34. Michał Komar: Prośba o dobrą śmierć. Warszawa: 1993, s. 12.
  35. I. Ráth – Végh: Historia ludzkiego szaleństwa. Warszawa: 1973, s. 203.
  36. [1], [2], [3].
  37. Dispatches – Series 8 (Saving Africa’s Witch Children). Channel 4. [dostęp 2010-05-06]. (ang.).
  38. Faith Karimi: Abuse of child ‘witches’ on rise, aid group says. CNN, 2009-05-18. [dostęp 2010-05-06]. (ang.).
  39. a b c Arabia Saudyjska: Libański prezenter tv w piątek zostanie ścięty. Gazeta.pl, 2010-04-01. [dostęp 2011-02-14].
  40. Kalwin znany był z nietolerancyjności, zwłaszcza w sprawie Miguela Serveta.

Bibliografia

  • Stawiński P.: Demonizm i czary w życiu społecznym purytanów amerykańskich okresu kolonialnego, Częstochowa 1997.
  • Komar M.: Czarownice i inni, Kraków 1980.
  • Putek Józef: Mroki średniowiecza, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1985.
  • Marc Aronson: Witch-Hunt: Mysteries of the Salem Witch Trials, Simon and Schuster, 2003.
  • Oskar Pfister: Calvins Eingreifen in die Hexer- und Hexenprozesse von Peney 1545 nach seiner Bedeutung für Geschichte und Gegenwart, Zürich 1947.
  • Marilynne K. Roach: The Salem Witch Trials: A Day-To-Day Chronicle of a Community Under Siege, Cooper Square Press, 2002.
  • Alex Woolf: Investigating History Mysteries, Heinemann Library, 2004.
  • Nigel Cawthorne: Historia prześladowań. Wiedźmy i czarownice.
  • George Brown Tindall, Dawid E. Shi: Historia Stanów Zjednoczonych, Wydawnictwo S-ka, Poznań 2002.
  • Richard Kieckhefer, European Witch Trials. Their Foundation in Popular and Learned Culture 1300–1500, London 1976.
  • Alina Cała, Żyd – Wróg Odwieczny? Antysemityzm w Polsce i jego źródła, Warszawa 2012.

Linki zewnętrzne

Media użyte na tej stronie

REF new (questionmark).svg
Autor: Sławobóg, Licencja: LGPL
Icon for missing references
Redirect arrow without text.svg
Redirect arrow, to be used in redirected articles in Wikipedias written from left to right. Without text.
SalemWitchcraftTrial.jpg
Pioneers in the Settlement of America
AGAD Protokóły procesów prowadzonych przeciw czarownicom przed sądem ławniczym miasta Nowego 01.png

Procesy czarownic w Nowem na Pomorzu w XVII i XVIII w.
Treść:
Opis procesu Elzy Kucharczykowej alias Zarębiny oskarżonej przez Jana Kolberka, mieszczanina nowskiego o uprawianie czarów przy pomocy diabła.
Przed sądem miejskim Nowego, do którego wpłynęła sprawa, oskarżona nie przyznała się do zarzucanych czynów, czyli uprawniania czarów przy pomocy diabła w celu szkodzenia oskarżycielowi. Dlatego też została przekazana urzędnikowi sądowemu, aby poddał ją próbie, czyli „sądowi bożemu”. Polegała ona na wrzuceniu jej w szatach, związanej sznu-rami do wody. Sąd uznał, że próba wypadła niekorzystnie dla oskarżonej, która „wkrótce wynurzyła się, pływała”, gdyż to diabeł, wspólnik, pomógł jej wypłynąć. Wobec dalszych zaprzeczeń oskarżeniom, w celu uzyskania zeznań została poddana torturom. Pod wpły-wem cierpienia opowiadała fantastyczne historie, zgodne z oczekiwaniami oskarżycieli. Przyznała się do znajomości z diabłem Kasprem, swym kochankiem, z którym bywała na Łysej Górze. Potwierdziła też zarzut oskarżyciela, iż siłom nieczystym jego „wołowi kark stracić kazała, a to dla tego, że jej chłopca bił”. Przyznała się także do innych tego rodzaju „przestępstw” oraz wskazała kobiety, które także „czarować umieją”. Poddana jeszcze dwóm następnym torturom potwierdziła i uszczegółowiła swe dotychczasowe zeznania. Leżąc na stosie odwołała oskarżenia pod adresem innych osób, twierdząc „widzę, że na tamten świat idę, nikogo na sumienie ani dusze biorę”.
Komentarz:
Wiara w możliwość wyrządzenia ludziom zła przy pomocy czynników nadprzyrodzonych była powszechna już w starożytności. Poszukiwanie czarownic stosujących tego rodzaju praktyki nasiliło się w Europie pod koniec XV w., po ogłoszeniu w 1484 r. buli papieża Innocentego VIII, potępiającej czarownice i nakazującej je surowo karać oraz po opublikowaniu w 1486 r. książki „Młot na czarownice” Heinricha Krämera, drukowanego podręcznika dla łowców czarownic. Przetłumaczenie tej książki na język polski w 1614 r. oraz pogłębiający się kryzys społeczeństwa Rzeczypospolitej, nękanego skutkami licznych wojen, zaowocowało nasileniem procesów czarownic w XVII w. na ziemiach polskich. Ludność dotykana nieszczęściami chętnie przypisywała wszystko co złe działalności piekieł i ich przedstawicielkom na ziemi- czarownicom.
Także miasta Pomorza i Kujaw były miejscem tego rodzaju okrutnych procesów. Do dziś zachowało się szereg dokumentów opisujących szczegółowo ich przebieg. Najlicz-niejsza dokumentacja zachowała się w aktach miasta Nowego z XVII w., gdzie jest księga z 18 protokółami spraw sądu miejskiego przeciw czarownicom. Z analizy księgi wynika, iż przyczyny i sposób oskarżenia, przebieg procesu, sposób dowodzenia winy i karania nie odbiegał od form stosowanych w ówczesnej Europie. Szczególnie charakterystyczny z uwagi na okrucieństwo metod był sposób zbierania dowodów niezbędnych do skazania. Gdy osoba oskarżona nie przyznawała się do winy, to w pierwszej fazie procesu sięgano do tzw. sądów bożych, jako środka dowodowego, czyli tzw. prób, takich jak: gorącej wo-dy, rozpalonego żelaza, ognia, zimnej wody i wagi. W Nowem stosowano próbę wody, która polegała na związaniu sznurami oskarżonej w odzieży i wrzuceniu do Wisły. Jeżeli osoba poddana próbie wypływała, uznawano, iż to diabeł pomaga jej uratować życie, a więc oskarżenie jest zasadne. Gdy nadal oskarżona nie przyznawała się do zarzucanych jej czynów, przystępowano do uzyskania tego za pomocą cierpień fizycznych. W Nowem osoby oskarżone o czary były poddawane 3 torturom. Bliżej nie sprecyzowano jednak jak przebiegały. W większości przypadków procesy o czary kończyły się śmiercią oskarżonej. W Rzeczypospolitej tego rodzaju procesy zakończyła uchwała Sejmu z 1776 r., zabrania-jąca sądom stosować tortury i rozpatrywać sprawy o czary.
Publikacja źródła: księga nie została opublikowana drukiem
Opis zewnętrzny: oryginał, jęz. polski, jęz. łaciński, papier, 21 x 34 cm, 140 stron
Miejsce przechowywania: APB, Akta miasta Nowego sygn. 131, karty 1-10
Autor komentarza: Stanisław Błażejewski

Autor skanu: Bolesław Rassalski