Procesy załogi Bełżca

Procesy załogi Bełżca – procesy członków personelu niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady w Bełżcu, które po zakończeniu II wojny światowej toczyły się przed sądami w Polsce, Niemczech Zachodnich i ZSRR.

Obóz w Bełżcu był pierwszym z trzech ośrodków zagłady utworzonych przez Niemców w ramach akcji „Reinhardt”. W latach 1942–1943 zgładzono w nim około 450 tys. Żydów. Jedyny proces członków jego niemieckiego personelu odbył się w Monachium w latach 1963–1965. Z powodu braku wystarczających dowodów, które świadczyłyby o indywidualnej winie oskarżonych, sąd umorzył postępowanie przeciw siedmiu spośród ośmiu byłych esesmanów. Odpowiedzialność karną za zbrodnie popełnione w obozie poniósł jedynie Josef Oberhauser; skazano go na 4,5 roku pozbawienia wolności.

W 1948 roku w Zamościu odbył się proces Rudolfa Göckla, niemieckiego zawiadowcy stacji w Bełżcu, który zakończył się wyrokiem uniewinniającym. W pierwszej połowie lat 60. kilka procesów byłych strażników obozu w Bełżcu odbyło się w Związku Radzieckim. Wielu oskarżonych zostało wtedy skazanych na karę śmierci.

Tło historyczne

Obóz w Bełżcu był jednym z trzech ośrodków zagłady utworzonych przez Niemców w ramach akcji „Reinhardt”. Rozpoczął funkcjonowanie w marcu 1942 roku; prowadzono w nim eksterminację ludności żydowskiej[1]. Z szacunków Roberta Kuwałka wynika, że liczba ofiar Bełżca sięgnęła 440–453 tys. osób[2]. W czerwcu 1943 roku obóz został zlikwidowany; rozebrano ogrodzenie i wszystkie budynki, a na terenie poobozowym zasadzono młode drzewa[3]. Ostatnich więźniów wywieziono do obozu zagłady w Sobiborze, gdzie zostali zamordowani[4]. Szacuje się, że wojnę przeżyło nie więcej jak 2–4 więźniów[5].

W skład obozowej załogi wchodziło przeciętnie około 20 Niemców i Austriaków[6]. Byli to funkcjonariusze SS; większość z nich uczestniczyła wcześniej w akcji T4, czyli eksterminacji osób chorych psychicznie i niepełnosprawnych umysłowo[7]. Niemiecki personel wspomagała kompania wartownicza złożona z około 90–130 strażników (wachmanów). Rekrutowali się oni spośród tzw. Trawniki-Männer, czyli wschodnioeuropejskich kolaborantów, których przeszkolono w obozie SS w Trawnikach. W większości wypadków byli to sowieccy jeńcy wojenni, którzy z różnych powodów zgodzili się przejść na służbę niemiecką[8]. Do 2016 roku historykom udało się ustalić nazwiska 37 esesmanów[9] oraz 101 wachmanów[10], którzy pełnili służbę w Bełżcu.

Proces Rudolfa Göckla w Zamościu

Rudolf Göckel był niemieckim kolejarzem, który w czasie okupacji pracował jako zawiadowca na stacji w Bełżcu. Do jego zadań należało m.in. kierowaniem parowozem, przy którego pomocy wtaczano do obozu wagony z żydowskimi ofiarami[11][12]. Po „opróżnieniu” transportu wraz z esesmanami i wachmanami sprawdzał wagony w poszukiwaniu ukrytych osób[13].

W 1946 roku Göckla aresztowano w sowieckiej strefie okupacyjnej w Niemczech[14]. W maju 1947 roku został on wydany władzom polskim. W kwietniu 1948 roku przed sądem okręgowym w Zamościu odbył się jego proces. Zakończył się wydaniem wyroku uniewinniającego, prawdopodobnie z powodu braku wystarczających dowodów winy. Decyzją prokuratora Najwyższego Trybunału Narodowego, Stefana Kurowskiego, Göckel pozostał jednak w więzieniu. Był przetrzymywany w zakładach karnych w Zamościu, Lublinie i Warszawie[15]. W 1950 roku został zwolniony na mocy amnestii[14]. Zamieszkał w Niemczech Zachodnich. Niemieccy śledczy zamierzali go przesłuchać w związku z dochodzeniem prowadzonym w sprawie Bełżca, jednak zanim to nastąpiło Göckel zmarł z przyczyn naturalnych (1960)[16].

Proces załogi Bełżca w Monachium

Śledztwo

28 lipca 1959 roku powołana rok wcześniej Centrala Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu wszczęła śledztwo w sprawie zbrodni popełnionych w Bełżcu[17]. Prowadził je prawnik Dietrich Zeug[18]. Od samego początku napotykano problemy w dotarciu do dowodów w postaci dokumentów lub zeznań świadków[19]. Dopiero nawiązanie współpracy z izraelskim instytutem Jad Waszem pozwoliło zidentyfikować pierwszych podejrzanych, w tym przede wszystkim Josefa Oberhausera – adiutanta komendanta, jedynego z żyjących członków kierownictwa obozu. Jednocześnie Izraelczycy zwrócili uwagę śledczych z Ludwigsburga na Rudolfa Redera – jedynego więźnia Bełżca, co do którego istniała szansa, iż pozostaje jeszcze przy życiu[20]. Ponadto mimo braku stosunków dyplomatycznych między RFN a PRL zachodnioniemieckie organa ścigania uzyskały pomoc ze strony Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce (GKBZH). Przekazała ona do Ludwigsburga wyniki śledztwa, które w latach 1945–1946 prowadziła w sprawie zbrodni popełnionych w Bełżcu[21].

W listopadzie 1959 roku śledczy przesłuchali dra Wilhelma Pfannenstiela – byłego oficera SS, specjalistę ds. higieny, który w sierpniu 1942 roku wraz z Kurtem Gersteinem wizytował obóz. Przesłuchanie nie przyniosło większych rezultatów[22]. Z kolei na przełomie 1959/60 roku Centrali udało się nawiązać kontakt z zamieszkałym w Kanadzie Rederem. Na przesłanych listownie zdjęciach były więzień rozpoznał Oberhausera jako członka personelu Bełżca. W czasie bezpośredniej konfrontacji, do której doszło w Monachium w sierpniu 1960 roku, Reder stwierdził jednak, że nigdy wcześniej nie spotkał tego człowieka. W rezultacie sąd uchylił wystawiony na Oberhausera[a] nakaz aresztowania[23]. Wkrótce dzięki analizie dokumentów, które m.in. odnaleziono w archiwach Berlińskiego Centrum Dokumentacji oraz uzyskano od GKBZH, a także dzięki zeznaniom niektórych świadków, śledczym udało się dotrzeć do innych członków obozowej załogi[24]. Ich zeznania do tego stopnia obciążyły Oberhausera, iż w listopadzie 1961 roku sąd wyraził zgodę na jego aresztowanie, co nastąpiło 4 grudnia tegoż roku[25].

Śledztwo w sprawie Bełżca koncentrowało się głównie na osobie Oberhausera[26]. Niemniej śledczy zdołali zidentyfikować ośmiu innych podejrzanych[27]. Mimo wielu wysiłków nie udało im się natomiast wpaść na trop Lorenza Hackenholta, esesmana który zaprojektował i obsługiwał komory gazowe Bełżca[28].

Uwarunkowania prawne

W czasie, gdy toczyły się śledztwo i proces przeciw członkom załogi Bełżca, w zachodnioniemieckim kodeksie karnym (Strafgesetzbuch – StGB) brak było przepisów odnoszących się bezpośrednio do zbrodni ludobójstwa, zbrodni przeciwko ludzkości, czy też zbrodni wojennych. Z tego powodu osoby oskarżone o udział w najcięższych zbrodniach narodowego socjalizmu mogły być sądzone wyłącznie z artykułu 211 StGB (morderstwo). Zbrodnie nazistowskie, które były motywowane nienawiścią rasową – przede wszystkim związane z eksterminacją Żydów – były zazwyczaj kwalifikowane jako „morderstwo z niskich pobudek”, dokonane w sposób „okrutny” i „podstępny”[29]. Sam fakt służby w obozie zagłady nie był wystarczającą przesłanką do wydania wyroku skazującego – oskarżonemu należało udowodnić, iż osobiście dokonywał zbrodni[30].

W latach 50. i 60. zachodnioniemieckie sądy rozpatrujące sprawy zbrodni nazistowskich przyjęły linię orzeczniczą, w myśl której za sprawców sensu stricto byli uznawani jedynie Adolf Hitler oraz członkowie ścisłej elity przywódczej III Rzeszy. Niższych rangą zbrodniarzy, będących wykonawcami ich rozkazów, zazwyczaj uznawano za „pomocników w morderstwie”. Podniesienie kwalifikacji czynu do „współsprawstwa w morderstwie” było możliwe jedynie w przypadku, gdy oskarżenie dysponowało dowodami świadczącymi, że oskarżony wykazywał się okrucieństwem i inicjatywą, które wykraczały poza standardowe wykonywanie rozkazów[31].

W tych okolicznościach dla uzyskania wyroku skazującego, a w szczególności wysokiego wymiaru kary, kluczowe były zeznania naocznych świadków – w praktyce przede wszystkim ocalałych ofiar. Jeżeli świadków brakowało lub ich zeznania uznano za zbyt mało wiarygodne, sądy zazwyczaj rozstrzygały wątpliwości na korzyść oskarżonych i wydawały wyroki uniewinniające lub wymierzały niskie kary[32].

Przebieg procesu

Ze względu na fakt, iż jeden z podejrzanych, Hans Girtzig, cierpiał na stwardnienie rozsiane, prowadzone przeciw niemu śledztwo zostało umorzone[27]. Akt oskarżenia przeciw ośmiu pozostałym esesmanom wniesiono 8 sierpnia 1963 roku[33]. W ocenie prokuratury dostępne dowody wskazywały, iż oskarżeni byli świadomi bezprawności swoich czynów oraz mieli możliwość uniknięcia udziału w eksterminacji Żydów – na przykład poprzez uzyskanie przeniesienia z Bełżca. Uznano jednocześnie, że działali w ramach ściśle hierarchicznej struktury dowodzenia i nie wykazywali się zbrodniczą inicjatywą. Z tych względów prokuratura zdecydowała się postawić im jedynie zarzut pomocnictwa w masowym mordzie[34]. Głównym oskarżonym był de facto Josef Oberhauser[33].

Oskarżeni w procesie załogi Bełżca
Imię i nazwiskoStopieńZadania wykonywane w obozieZarzuty
Josef OberhauserSS-Obersturmführeradiutant komendanta, trzecia osoba w obozowej hierarchii[35]pomocnictwo w zamordowaniu 450 tys. osób[36]
Werner DuboisSS-Oberscharführernadzór nad komandem kopiącym masowe groby, przeprowadzanie egzekucji w „lazarecie”[b][37]pomocnictwo w zamordowaniu 360 tys. osób[38]
Erich FuchsSS-Scharführerudział w budowie komór gazowych[39]pomocnictwo w zamordowaniu 90 tys. osób[40]
Heinrich GleySS-Oberscharführernadzór nad rampą i rozbieralnią[41], przeprowadzanie egzekucji w „lazarecie”[42]pomocnictwo w zamordowaniu 170 tys. osób[43]
Robert JührsSS-Unterscharführernadzór nad komandami pracującymi w tzw. obozach I i II[44]pomocnictwo w zamordowaniu 360 tys. osób[45]
Karl SchluchSS-Unterscharführernadzór nad „śluzą” – korytarzem łączącym rozbieralnię w obozie I z komorami gazowymi w obozie II[42]pomocnictwo w zamordowaniu 360 tys. osób[46]
Heinrich UnverhauSS-Unterscharführernadzór nad komandem, które sortowało odebrane ofiarom mienie[47]pomocnictwo w zamordowaniu 360 tys. osób[48]
Ernst ZierkeSS-Unterscharführernadzór nad rampą i rozbieralnią[49]pomocnictwo w zamordowaniu 360 tys. osób[48]

Żaden z oskarżonych nie zaprzeczył, iż uczestniczył w eksterminacji Żydów, ani nie twierdził, że nie był świadomy, iż była ona sprzeczna z prawem obowiązującym w III Rzeszy. Ich linia obrony opierała się przede wszystkim na twierdzeniu, że działali pod przymusem. Utrzymywali jednocześnie, że uzyskanie przeniesienia z obozu było w zasadzie niemożliwe, a oni sami usiłowali w miarę możliwości minimalizować swój udział w masowym zabijaniu[50]. Obrona zdołała skutecznie skoncentrować uwagę sądu na postaciach nieżyjących komendantów: Christiana Wirtha i Gottlieba Heringa, jednocześnie spychając czyny samych oskarżonych na dalszy plan[51]. Podkreślała, że obaj komendanci, a w szczególności Wirth – fanatyczny nazista, którego charakteryzowała nieprzewidywalność i skrajna brutalność – zaprowadzili w Bełżcu rządy terroru, w obliczu których jakikolwiek sprzeciw był niemożliwy. Każdy z oskarżonych miał być przekonany, że odmowa wykonania ich rozkazów jest równoznaczna z samobójstwem[52]. Heinrich Unverhau sugerował również, że proces eksterminacji był realizowany zasadniczo rękoma żydowskich więźniów, których pozostawiono przy życiu, aby pracowali w obozowych komandach roboczych[53].

Strategia przyjęta przez obronę okazała się skuteczna, gdyż prokuratura nie dysponowała istotnymi dowodami, a w szczególności zeznaniami naocznych świadków, które pozwalałyby podważyć spójną wersję oskarżonych[54]. Niewystarczające okazały się zeznania Rudolfa Redera[c], który nie był w stanie obciążyć żadnego z oskarżonych, lecz przedstawił jedynie ogólną ocenę, iż podczas pobytu w Bełżcu u żadnego z esesmanów nie dostrzegł wahań czy też niechęci do mordu[55]. Prokuratura nie wezwała na świadka żadnego Polaka, w tym żadnego mieszkańca Bełżca, prawdopodobnie z góry zakładając, że ich zeznania będą niewiarygodne[56]. Do materiałów dowodowych nie włączono także dokumentów przekazanych przez Główną Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce[57]. W oczach sędziów na korzyść większości oskarżonych przemawiał ponadto fakt, iż byli jedynie szeregowymi wykonawcami „ostatecznego rozwiązania[58]. Ostatecznie postanowieniem z 30 stycznia 1964 roku sąd krajowy w Monachium zdecydował o umorzeniu postępowania przeciw Wernerowi Dubois, Erichowi Fuchsowi, Heinrichowi Gleyowi, Robertowi Jührsowi, Karlowi Schluchowi, Heinrichowi Unverhauowi i Ernstowi Zierkemu[59]. Prokuratura zaskarżyła wyrok, jednak został on w lipcu 1964 roku utrzymany przez sąd apelacyjny[60].

Jedynym oskarżonym pozostał Josef Oberhauser. Jego proces rozpoczął się w styczniu 1965 roku[61]. Początkowo obrona powołała się na zasadę ne bis in idem, wskazując, że w 1948 roku Oberhauser został skazany przez sąd w sowieckiej strefie okupacyjnej w Niemczech na karę 15 lat pozbawienia wolności[d]. Prokuratura zdołała jednak udowodnić, że zasada ta nie miała w tym wypadku zastosowania, gdyż skazano go wyłącznie za udział w akcji T4 oraz przynależność do SS[62]. W tej sytuacji obrońcy podnieśli argument przymusu, który wcześniej z powodzeniem zastosowali inni oskarżeni[63]. Strategia ta okazała się jednak nieskuteczna, gdyż oskarżenie było w stanie udowodnić, że Oberhauser należał do ścisłego kierownictwa obozu[61]. Co więcej, do tego stopnia cieszył się zaufaniem i uznaniem komendanta Wirtha, iż gdy ten w sierpniu 1942 roku objął stanowisko inspektora wszystkich obozów akcji „Reinhardt”, zabrał Oberhausera ze sobą do Lublina jako adiutanta[63]. Okolicznością obciążającą był również fakt, iż oskarżony – mimo swojego skromnego wykształcenia – w uznaniu zasług położonych w czasie akcji „Reinhardt” został awansowany na oficerski stopień SS-Untersturmführera[64].

Sąd krajowy w Monachium ogłosił wyrok 12 kwietnia 1965 roku[64]. Oberhauser został uznany winnym pomocnictwa w pięciu przypadkach mordu na co najmniej 150 osobach – poprzez nadzorowanie „rozładunku” transportów, w których te ofiary przywieziono do Bełżca. Uznano go także winnym pomocnictwa w zgładzeniu około 300 tys. osób – poprzez zapewnienie materiałów niezbędnych do budowy komór gazowych[55]. Został skazany na karę 4,5 roku pozbawienia wolności, z czego jednak odsiedział zaledwie połowę. Był jedynym członkiem niemieckiej załogi, który poniósł odpowiedzialność karną za zbrodnie popełnione w Bełżcu[65].

Procesy wachmanów z Bełżca w ZSRR

W pierwszej połowie lat 60. w Związku Radzieckim odbyło się kilka procesów, w których na ławie oskarżonych zasiedli byli Trawniki-Männer[66]. W latach 1962–1963 w Kijowie sądzono jedenastu strażników z załogi obozu zagłady w Sobiborze. Z kolei w czerwcu 1965 roku sąd w tym samym mieście skazał na karę śmierci trzech wachmanów, którzy służyli w Bełżcu i Sobiborze[67]. W tym samym roku kolejny proces odbył się w Krasnodarze. Na ławie oskarżonych zasiadło sześciu strażników z Bełżca i Sobiboru[66][68]. Wszystkich skazano na karę śmierci[69]. Na procesach tych zeznawali świadkowie z Polski, w tym kilku mieszkańców Bełżca[66].

Wśród wachmanów z załóg Bełżca i Sobiboru, którzy zostali skazani i straceni w ZSRR, byli m.in. Wasyl Bialakow, Nikołaj Matwijenko, Iwan Nikoforow, Wasyl Podienko, Emanuel Schultz, Iwan Tichonowski i Iwan Zajczew[70][71].

Uwagi

  1. Oberhauser początkowo zaprzeczał, iż uczestniczył w akcji „Reinhardt”. Utrzymywał, że wysłano go do Lublina w celu sformowania „dywizji ukraińskiej”, a w okolicach Bełżca przebywał jedynie w poszukiwaniu broni pozostawionej przez rozbite oddziały sowieckie (patrz: Kuwałek 2010 ↓, s. 75). Później twierdził, że jego zadaniem było jedynie dostarczyć materiały potrzebne do budowy obozu i nigdy nie przebywał w nim dłużej niż kilka dni. Utrzymywał również, że nie uczestniczył w budowie komór gazowych i nie brał udziału w prowadzonych w Bełżcu „eksperymentach” z gazowaniem ludzi (patrz: Bryant 2014 ↓, s. 51).
  2. Był to masowy grób na terenie tzw. obozu II. Nad jego krawędzią rozstrzeliwano Żydów niezdolnych dotrzeć o własnych siłach do komór gazowych: starców, inwalidów, osoby ranne i chore, małe dzieci bez opiekunów. Patrz: Kuwałek 2010 ↓, s. 51–52 i 133–134.
  3. Reder nie uczestniczył w procesie, prokuratura dysponowała natomiast dwoma obszernymi zeznaniami, które złożył w czasie śledztwa. Patrz: Libionka 2013 ↓, s. 23–24.
  4. W więzieniu spędził osiem lat. W 1956 roku został zwolniony na mocy amnestii, po czym wyemigrował do Niemiec Zachodnich. Patrz: Bryant 2014 ↓, s. 63.

Przypisy

  1. Kuwałek 2010 ↓, s. 92.
  2. Kuwałek 2010 ↓, s. 170.
  3. Kuwałek 2010 ↓, s. 162–163.
  4. Kuwałek 2010 ↓, s. 158.
  5. Kuwałek 2010 ↓, s. 156–158 i 222–223.
  6. Kuwałek 2010 ↓, s. 56.
  7. Arad 1999 ↓, s. 17–19.
  8. Kuwałek 2010 ↓, s. 77–91.
  9. Kuwałek 2010 ↓, s. 56–57.
  10. Webb 2016 ↓, s. 261–263.
  11. Webb 2016 ↓, s. 183.
  12. Kuwałek 2010 ↓, s. 129.
  13. O’Neil 2008 ↓, s. 169–170.
  14. a b O’Neil 2008 ↓, s. 170.
  15. Libionka 2013 ↓, s. 163.
  16. Bryant 2014 ↓, s. 45.
  17. Bryant 2014 ↓, s. 36.
  18. Bryant 2014 ↓, s. 38.
  19. Bryant 2014 ↓, s. 38, 41, 44–45.
  20. Bryant 2014 ↓, s. 38–39.
  21. Kuwałek 2010 ↓, s. 224.
  22. Bryant 2014 ↓, s. 39–40.
  23. Bryant 2014 ↓, s. 44.
  24. Bryant 2014 ↓, s. 45–46.
  25. Bryant 2014 ↓, s. 52.
  26. Bryant 2014 ↓, s. 46.
  27. a b Webb 2016 ↓, s. 191.
  28. Bryant 2014 ↓, s. 47–50.
  29. Bryant 2014 ↓, s. 56, 66, 92–94.
  30. Bryant 2014 ↓, s. 103.
  31. Bryant 2014 ↓, s. 14–15 i 209–210.
  32. Bryant 2014 ↓, s. 17.
  33. a b Bryant 2014 ↓, s. 56.
  34. Bryant 2014 ↓, s. 56–58.
  35. Kuwałek 2010 ↓, s. 64–66.
  36. Bryant 2014 ↓, s. 58.
  37. Kuwałek 2010 ↓, s. 68–69.
  38. Bryant 2014 ↓, s. 53 i 58.
  39. Webb 2016 ↓, s. 169–170.
  40. Bryant 2014 ↓, s. 58–59.
  41. Webb 2016 ↓, s. 171.
  42. a b Kuwałek 2010 ↓, s. 69.
  43. Bryant 2014 ↓, s. 59.
  44. Kuwałek 2010 ↓, s. 71.
  45. Bryant 2014 ↓, s. 53.
  46. Bryant 2014 ↓, s. 54.
  47. Kuwałek 2010 ↓, s. 71 i 140.
  48. a b Bryant 2014 ↓, s. 54 i 59.
  49. Kuwałek 2010 ↓, s. 70.
  50. Bryant 2014 ↓, s. 59–60.
  51. Bryant 2014 ↓, s. 123.
  52. Bryant 2014 ↓, s. 57 i 59–60.
  53. Bryant 2014 ↓, s. 133.
  54. Bryant 2014 ↓, s. 60–62, 68, 123.
  55. a b Bryant 2014 ↓, s. 68.
  56. Libionka 2013 ↓, s. 24.
  57. Libionka 2013 ↓, s. 111.
  58. Bryant 2014 ↓, s. 61.
  59. Bryant 2014 ↓, s. 60–62.
  60. Bryant 2014 ↓, s. 263.
  61. a b Bryant 2014 ↓, s. 62.
  62. Bryant 2014 ↓, s. 63–65.
  63. a b Bryant 2014 ↓, s. 65.
  64. a b Bryant 2014 ↓, s. 66.
  65. Webb 2106 ↓, s. 196.
  66. a b c Kuwałek 2010 ↓, s. 226.
  67. Bem 2014 ↓, s. 322.
  68. Bem 2014 ↓, s. 322–323.
  69. Schelvis 2007 ↓, s. 36.
  70. Webb 2016 ↓, s. 196.
  71. Webb 2017 ↓, s. 375, 389–393.

Bibliografia

  • Yitzhak Arad: Belzec, Sobibor, Treblinka. The Operation Reinhard Death Camps. Bloomington and Indianapolis: Indiana University Press, 1999. ISBN 978-0-253-21305-1. (ang.)
  • Marek Bem: Sobibór. Obóz zagłady 1942–1943. Warszawa: Oficyna Wydawnicza RYTM, 2014. ISBN 978-83-7399-611-3.
  • Michael S. Bryant: Eyewitness to Genocide: The Operation Reinhard Death Camp Trials, 1955–1966. Knoxville: The University of Tennessee Press, 2014. ISBN 978-1-62190-070-2. (ang.)
  • Robert Kuwałek: Obóz zagłady w Bełżcu. Lublin: Państwowe Muzeum na Majdanku, 2010. ISBN 978-83-925187-8-5.
  • Dariusz Libionka (red.): Obóz zagłady w Bełżcu w relacjach ocalonych i zeznaniach polskich świadków. Lublin: Państwowe Muzeum na Majdanku, 2013. ISBN 978-83-62816-10-1.
  • Robin O’Neil: Bełżec: Stepping Stone to Genocide. New York: JewihGen, Inc., 2008. ISBN 978-0-9764759-3-4. (ang.)
  • Jules Schelvis: Sobibor: A History of a Nazi Death Camp. Oxford, New York: Berg, 2007. ISBN 978-1-84520-419-8. (ang.)
  • Chris Webb: The Belzec death camp. History, Biographies, Remembrance. Stuttgart: ibidem-Verlag, 2016. ISBN 978-3-8382-0866-4. (ang.)
  • Chris Webb: The Sobibor death camp. History, Biographies, Remembrance. Stuttgart: ibidem-Verlag, 2017. ISBN 978-3-8382-0966-1. (ang.)