Różowe teczki

Różowe teczki – potoczna nazwa materiałów zgromadzonych podczas akcji „Hiacynt” w latach 1985–1987.

Założenie i zawartość różowych teczek

W ramach akcji „Hiacynt” Milicja Obywatelska zatrzymywała osoby homoseksualne. Akcja „Hiacynt” miała na celu zebranie informacji na temat polskich homoseksualistów. Kompromitujące materiały miały służyć do szantażowania ludzi i zmuszania ich do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa[1]. Osoby, którym zakładano teczki, musiały podpisać oświadczenia o treści: Niniejszym oświadczam, że ja [imię i nazwisko] jestem homoseksualistą od urodzenia. Miałem w życiu wielu partnerów, wszystkich pełnoletnich. Nie jestem zainteresowany osobami nieletnimi oraz zrelacjonować stosowane przez nich techniki seksualne[2][3]. Ponadto milicjanci pobierali odciski palców od zatrzymanych[3]. Czesław Kiszczak przyznał, że osobom o orientacji homoseksualnej zakładano teczki, ale chodziło wyłącznie o kryminalistów[2].

Podczas akcji założono co najmniej 11 tys. akt osobowych (według Szymona Niemca i Jacka Adlera, działaczy LGBT, założono 12 tys. teczek)[3]. Rzeczywista liczba teczek jest jednak nieznana[3]. Prawdopodobnie zawartość części teczek uległa rozproszeniu lub została zniszczona. Zdaniem działacza LGBT Krzysztofa Tomasika, niektóre teczki zachowały się, a zawarte w nich informacje przydają się w szantażowaniu polityków i innych wysoko postawionych osób[4].

Teczki po 1989 roku

W 2003 roku Kampania Przeciw Homofobii (KPH) złożyła wniosek do Instytutu Pamięci Narodowej (IPN), domagając się skatalogowania i zniszczenia teczek pochodzących z akcji „Hiacynt”[3]. 4 sierpnia 2004 roku członkowie KPH spotkali się z ówczesnym ministrem spraw wewnętrznych i administracji Ryszardem Kaliszem. Podczas spotkania poruszono m.in. los kartotek zakładanych przez milicję. KPH domagała się zniszczenia teczek, aby uniknąć wykorzystania ich do szantażowania ofiar akcji[5].

We wrześniu 2007 roku działacze LGBT Szymon Niemiec i Jacek Adler zgłosili wniosek do IPN-u w sprawie likwidacji teczek. W 2007 roku rzecznik IPN Andrzej Arseniuk w rozmowie z Polityką przyznał, że katalogi nie znajdują się ani w Instytucie, ani w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji[3].

W czerwcu 2007 roku Bogdan Borusewicz w czasie debaty o pracach IPN zapytał się ówczesnego prezesa Instytutu Janusza Kurtykę o los teczek. Kurtyka poinformował, że katalogi posiada policja, podczas gdy w IPN-ie znajdują się szczątkowe materiały przekazane przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Według Borusewicza wszystkie dokumenty znajdują się w archiwum policyjnym i należą do zbioru nieczynnego[3].

Nawiązania w kulturze

Temat różowych teczek pojawił się w powieści Różowe kartoteki Mikołaja Milcke. Głównym bohaterem książki jest prawicowy polityk Ksawery Downar, który w Polsce Ludowej był współpracownikiem służb specjalnych oraz miał założoną różową teczkę[1].

Przypisy

  1. a b Piechota 2018 ↓, s. 154.
  2. a b Kienzler 2015 ↓, s. 111.
  3. a b c d e f g Jakub Stachowiak. Różowe archiwum. „Polityka”. 43/2007. s. 28-30. 
  4. Paweł Szaniawski: Kto ma „różowe teczki” z lat 80-tych?. rp.pl, 2017-11-16. [dostęp 2020-08-23].
  5. Hiacynt do Instytutu Pamięci Narodowej. publicystyka.ngo.pl, 2004-08-05. [dostęp 2020-08-23].

Bibliografia

  • Kienzler Iwona: Kronika PRL tom 3. Afery i skandale. Warszawa: Edipresse Kolekcje, 2015. ISBN 978-83-7989-415-4.
  • Dariusz Piechota. Świat polityki w prozie realistycznej XXI wieku. „Świat Tekstów. Rocznik Słupski”. 16, 2018. Instytut Polonistyki Akademii Pomorskiej w Słupsku.