Zbrodnia w Markowej (1944)

Zbrodnia w Markowej (1944)
Ilustracja
Pomnik w Markowej poświęcony ofiarom zbrodni (2018)
Państwo

Polska pod okupacją III Rzeszy

Miejsce

Markowa

Data

24 marca 1944

Liczba zabitych

16 osób

Typ ataku

egzekucja przez rozstrzelanie

Sprawca

III Rzesza

brak współrzędnych

Zbrodnia w Markowej (1944) – mord na szesnastu osobach narodowości polskiej i żydowskiej dokonany przez okupantów niemieckich we wsi Markowa pod Łańcutem.

Prawdopodobnie pod koniec 1942 roku Józef i Wiktoria Ulmowie z Markowej przyjęli pod swój dach dwie żydowskie rodziny z Łańcuta i Markowej. Na skutek donosu złożonego przez „granatowego policjanta” Włodzimierza Lesia kryjówka została odkryta przez Niemców. 24 marca 1944 roku żandarmi z posterunku w Łańcucie zamordowali Józefa i Wiktorię (będącą w zaawansowanej ciąży) oraz szóstkę ich dzieci, z których najstarsze liczyło 8 lat, a najmłodsze półtora roku. Zginęło także ośmioro ukrywanych Żydów, w tym dwie kobiety i dziecko.

Zbrodnia w Markowej stała się symbolem martyrologii Polaków mordowanych za niesienie pomocy Żydom.

Preludium

Zagłada Żydów w Markowej

Przed II wojną światową w Markowej pod Łańcutem mieszkało blisko 30 żydowskich rodzin (ok. 120 osób)[1]. Po rozpoczęciu niemieckiej okupacji wieś znalazła się w granicach powiatu jarosławskiego w Generalnym Gubernatorstwie[2].

Pod koniec lipca[3] lub na początku sierpnia[4] 1942 roku powiat jarosławski został objęty akcją „Reinhardt”. Miejscowych Żydów zaczęto gromadzić w obozie przejściowym w Pełkiniach, skąd następnie byli wywożeni do obozu zagłady w Bełżcu lub na egzekucje do lasów pod Wólką Pełkińską. Mieszkańców niektórych wsi i osad mordowano na miejscu[3][5].

Tylko nieliczni Żydzi z Markowej, prawdopodobnie nie więcej jak 6–8 osób, posłuchali wezwania władz niemieckich i zgłosili się na rzekome „przesiedlenie”. Pozostali, w liczbie około kilkudziesięciu, zaczęli się ukrywać. Niektórzy znaleźli schronienie u polskich rodzin. Inni ukrywali się w budynkach gospodarczych bez wiedzy ich właścicieli lub koczowali w okolicznych lasach i na polach. Uciekinierów tropili niemieccy żandarmi i polscy „granatowi policjanci”, którzy schwytanych Żydów zabijali na miejscu[6].

Największa obława na Żydów ukrywających się w Markowej miała miejsce 13 grudnia 1942 roku. Zarządził ją sołtys Andrzej Kud na polecenie władz niemieckich. W obławie wzięli udział członkowie miejscowej straży pożarnej i straży wiejskiej, być może wsparci przez funkcjonariuszy „granatowej policji” i mieszkańców wsi. Ujęto wtedy od kilkunastu do dwudziestu pięciu żydowskich mężczyzn, kobiet i dzieci. Noc z 13 na 14 grudnia ofiary spędziły w areszcie gminnym. Następnego dnia z Łańcuta przybyli funkcjonariusze niemieckiej żandarmerii, którzy rozstrzelali wszystkich Żydów na dawnym okopie, wykorzystywanym również jako grzebowisko zwierząt[7]. Według Jakuba Einhorna – Żyda z Markowej, któremu udało się przeżyć niemiecką okupację – Polacy uczestniczący w obławie wykazywali się znaczną gorliwością, a wręcz brutalnością. Żydzi przetrzymywani w areszcie mieli paść ofiarą tortur; zostali także obrabowani. Pewna młoda Żydówka miała zostać wielokrotnie zgwałcona[8]. Wiarygodność relacji Einhorna jest jednak kwestionowana[a][9].

Pomoc Żydom udzielana przez rodzinę Ulmów

Wśród mieszkańców Markowej, którzy zaangażowali się w niesienie pomocy Żydom, było małżeństwo rolników: Józef i Wiktoria Ulmowie[10]. Józef był osobą aktywną społecznie, członkiem Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży i Związku Młodzieży Wiejskiej RP „Wici”. W okolicy znana była jego pasja do ogrodnictwa, pszczelarstwa, introligatorstwa i fotografii[11]. Mimo iż obarczony był liczną rodziną oraz uzyskiwał skromne dochody, wraz z żoną przyjął pod swój dach dwie żydowskie rodziny, liczące łącznie osiem osób. Nastąpiło to prawdopodobnie pod koniec 1942 roku[b][12]. Ukrywanymi przez Ulmów uciekinierami byli:[13]

  • Saul Goldman, handlarz bydłem z Łańcuta, wraz ze swoimi czterema nieznanymi z imienia synami. W okolicy rodzinę tę zwano powszechnie „Szallami”;
  • Gołda (Genia) Grünfeld oraz Lea Didner wraz z małą córeczką o nieznanym imieniu. Były to zamężne córki Chaima[c] i Estery Goldmanów z Markowej.

Ulma pomógł także żydowskiej rodzinie Tencerów (Trinczerów) wybudować ziemiankę w pobliskim jarze. W kryjówce tej znalazła schronienie Rywka Tencer (Trinczer) oraz jej dwie córki i wnuczka[4]. Ulma zaopatrywał także uciekinierki w żywność. Leśna kryjówka została jednak odkryta w czasie obławy 13 grudnia 1942 roku, a wszystkie cztery Żydówki zostały następnego dnia zamordowane przez niemieckich żandarmów[14].

Dwie żydowskie rodziny ukrywały się w gospodarstwie Ulmów do wiosny 1944 roku. Nie podejmowano przy tym szczególnych środków ostrożności. Żydzi mieszkali na poddaszu domu i czasem pomagali gospodarzom w codziennych pracach, m.in. przy garbowaniu skór. Do kryjówki na strychu udawali się nocą lub w chwilach zagrożenia[12][15]. W ukrywaniu Żydów wspierał Ulmów najbliższy przyjaciel Józefa, Antoni Szpytma[16].

Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa Niemcy wpadli na trop uciekinierów na skutek donosu złożonego przez Włodzimierza Lesia. Był on posterunkowym „granatowej policji” w Łańcucie. Jako że był wyznania greckokatolickiego[17] i pochodził z uznawanej za „rusińską” wsi Biała pod Rzeszowem[18], w wielu źródłach określa się go mianem Ukraińca[d][17]. Przed wojną Leś utrzymywał kontakty z rodziną Goldmanów/„Szallów”. W początkowym okresie okupacji zgodził się udzielić im schronienia w zamian za przekazanie części ich majątku. Gdy Niemcy zaostrzyli represje za ukrywanie Żydów, odmówił dalszej pomocy oraz zagarnął majątek, który pozostawili pod jego opieką. „Szallowie” ukryli się wtedy na gospodarstwie Ulmów, jednak nadal domagali się od policjanta zwrotu swojej własności. Prawdopodobnie pragnąc pozbyć się prawowitych właścicieli zagarniętego majątku, Leś wydał „Szallów” oraz ukrywającą ich polską rodzinę w ręce niemieckiej żandarmerii. Wcześniej udał się do Ulmów pod pretekstem prośby o zrobienie mu zdjęcia. Upewnił się wtedy, że w ich domu ukrywają się „Szallowie”[19].

Przebieg masakry

23 marca 1944 roku z posterunku żandarmerii w Łańcucie wyszło polecenie, aby czterech woźniców z końmi i furami stawiło się w magistrackiej stajni i tam oczekiwało na dalsze instrukcje. W myśl niemieckich rozkazów każdy furman miał przyjechać z innej wsi, przy czym żaden nie mógł pochodzić z Markowej[20]. 24 marca około godziny 1:00 w nocy furmanom rozkazano podjechać pod posterunek i zawieźć do Markowej grupę niemieckich żandarmów i granatowych policjantów. Ekspedycją dowodził osobiście komendant łańcuckiej żandarmerii por. Eilert Dieken. Towarzyszyło mu czterech innych Niemców:[21] Josef Kokott (volksdeutsch z Czechosłowacji), Michael Dziewulski, Gustaw Unbehend, Erich Wilde (volksdeutsch z Lubelszczyzny)[22]. W akcji wzięło także udział 4–6 funkcjonariuszy polskiej „granatowej policji”. Udało się ustalić nazwiska dwóch policjantów: Eustachy Kolman i Włodzimierz Leś[21].

Tuż przed świtem furmanki dotarły do Markowej. Niemcy polecili woźnicom pozostać na uboczu, po czym wraz z „granatowymi policjantami” udali się do gospodarstwa Ulmów. Pozostawiwszy policjantów jako obstawę niemieccy żandarmi wdarli się do domu i rozpoczęli masakrę. Jeszcze podczas snu zastrzelono dwóch braci „Szallów” i Gołdę Grünfeld. Niemcy polecili następnie sprowadzić polskich furmanów, aby dla postrachu stali się świadkami egzekucji. Na ich oczach zastrzelono pozostałych braci „Szallów” oraz Leę Didner z dzieckiem[23]. Jako ostatni z Żydów zginął 70-letni ojciec „Szallów”[20]. Następnie przed dom wyprowadzono Józefa Ulmę oraz jego żonę Wiktorię, będącą wtedy w zaawansowanej ciąży. Oboje małżonków zastrzelono na oczach dzieci. Prawdopodobnie w czasie egzekucji Wiktoria zaczęła rodzić, gdyż świadek ekshumacji zeznał później, że po wykopaniu zwłok dostrzegł główkę i piersi noworodka wystające z jej narządów rodnych[24].

Po zamordowaniu Ulmów Niemcy zaczęli się zastanawiać, co uczynić z sześciorgiem ich dzieci. Po krótkiej naradzie Dieken polecił, aby również one zostały rozstrzelane. Na oczach polskich woźniców zamordowano 8-letnią Stanisławę, 6-letnią Barbarę, 5-letniego Władysława, 4-letniego Franciszka, 3-letniego Antoniego i półtoraroczną Marię. W trakcie egzekucji okrucieństwem wyróżnił się Josef Kokott. Własnoręcznie zastrzelił troje bądź czworo dzieci, krzycząc przy tym do furmanów: „patrzcie jak giną polskie świnie, które przechowują Żydów”[23].

Po zakończeniu masakry Niemcy przystąpili do grabieży gospodarstwa Ulmów oraz przedmiotów należących do zamordowanych Żydów. Kokott zagarnął wtedy pudełko z kosztownościami znalezione przy zwłokach Gołdy Grünfeld. Rabunek przybrał takie rozmiary, że Dieken był zmuszony sprowadzić z Markowej dwie dodatkowe furmanki, aby pomieścić wszystkie zrabowane przedmioty i towary[25]. Jednocześnie wezwał sołtysa Teofila Kielara, któremu polecił sprowadzić kilku mężczyzn i pogrzebać zwłoki zamordowanych. Gdy wstrząśnięty sołtys zapytał Diekena dlaczego zamordowano również małe dzieci Ulmów, otrzymał odpowiedź: „żeby gromada nie miała z nimi kłopotu”[26]. Na prośbę sprowadzonych Polaków żandarmi zgodzili się pogrzebać Ulmów i Żydów w oddzielnych mogiłach[25]. Akcję uwieńczyła libacja alkoholowa urządzona na miejscu masakry (w tym celu sołtys musiał dostarczyć Niemcom trzy litry wódki). Po jej zakończeniu żandarmi i „granatowi policjanci” powrócili do Łańcuta wraz z sześcioma furmankami pełnymi zrabowanych dóbr[20].

Epilog

W meldunku komendanta miejscowego obwodu Ludowej Straży Bezpieczeństwa odnotowano, że masakra rodziny Ulmów „na ludności polskiej zrobiła bardzo przykre wrażenie”[27]. Jehuda Erlich, który w czasie okupacji ukrywał się w okolicach Markowej, sporządził relację, w której znalazła się informacja, że zbrodnia do tego stopnia wstrząsnęła miejscową ludnością, iż w okolicach Markowej znaleziono później ciała 24 Żydów, których w obawie przed denuncjacją zamordowali ich polscy opiekunowie. Jego relacja cytowana jest m.in. w informacji na temat rodziny Ulmów, którą zamieszczono na stronie internetowej Instytutu Jad Waszem[28].

W 2011 roku Mateusz Szpytma, historyk IPN i badacz historii rodziny Ulmów, wyraził na łamach „Więzi” przypuszczenie, że zbrodnia, o której wspominał Erlich, mogła mieć miejsce w sąsiedniej Sieteszy – najprawdopodobniej na dwa lata przed śmiercią Ulmów[29]. W opublikowanym trzy lata później artykule wskazywał z kolei, że żadna inna relacja czy dokument archiwalny nie potwierdzają, aby na polach w okolicach Markowej znaleziono zwłoki zamordowanych Żydów. Jednocześnie wyraził przypuszczenie, że Erlihowi mogła zlać się w jedną całość pamięć o egzekucji Ulmów oraz o obławach na ukrywających się Żydów, które w 1942 roku przeprowadzono w Markowej oraz w Sieteszy z udziałem miejscowych Polaków[e][30]. O prawdziwości relacji Erlicha przekonani są natomiast Jan Grabowski i Dariusz Libionka[31].

Kilka dni po masakrze pięciu mężczyzn z Markowej rozkopało mogiłę Ulmów i mimo surowego zakazu Niemców umieściło zwłoki w czterech osobnych trumnach, które następnie pogrzebano obok domu. W styczniu 1945 roku, już po zakończeniu niemieckiej okupacji, szczątki Ulmów ekshumowano i pochowano na cmentarzu parafialnym w Markowej. Z kolei zwłoki zamordowanych Żydów zostały ekshumowane w lutym 1947 roku i przeniesione na Cmentarz Ofiar Hitleryzmu w Jagielle–Niechciałkach[32].

Co najmniej 21 Żydów przeżyło wojnę w Markowej, ukrywając się u polskich rodzin[33], przy czym nie wszyscy ocalali byli mieszkańcami wsi[34].

Upamiętnienie

Zbrodnia w Markowej stała się symbolem martyrologii Polaków mordowanych przez Niemców za niesienie pomocy Żydom[28].

13 września 1995 roku małżeństwo Ulmów zostało pośmiertnie odznaczone medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata[15]. Postanowieniem prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 25 stycznia 2010 roku nadano im pośmiertnie Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski[35]. 25 marca 2011 roku Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uczcił 67. rocznicę śmierci rodziny Ulmów specjalną uchwałą[36].

17 września 2003 roku biskup pelpliński Jan Bernard Szlaga otworzył proces beatyfikacyjny 122 polskich ofiar niemieckiego nazizmu, wśród których znaleźli się Józef i Wiktoria Ulmowie, ich sześcioro dzieci oraz siódme nienarodzone. 20 lutego 2017 roku Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych zezwoliła na wyłączenie procesu beatyfikacyjnego rodziny Ulmów ze sprawy drugiej grupy polskich męczenników i przejęcie jego prowadzenia przez archidiecezję przemyską[37].

24 marca 2004 roku w Markowej odsłonięto pomnik poświęcony rodzinie Ulmów[38].

W 2007 roku narodziła się inicjatywa stworzenia w Markowej muzeum upamiętniającego Polaków niosących pomoc Żydom w czasie okupacji niemieckiej[39]. Rok później sejmik województwa podkarpackiego podjął uchwałę w tej sprawie[39], a w listopadzie 2013 roku wmurowano kamień węgielny pod budowę muzeum[40]. Oficjalne otwarcie Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej nastąpiło 17 marca 2016 roku[41].

W marcu 2012 roku Narodowy Bank Polski wprowadził do obiegu monety okolicznościowe upamiętniające trzy polskie rodziny zamordowane za pomoc Żydom: Ulmów z Markowej, Kowalskich ze Starego Ciepielowa, Baranków z Siedlisk[42].

Odpowiedzialność sprawców

Wkrótce po wymordowaniu przez Niemców rodziny Ulmów i przechowywanych przez nią Żydów miejscowa komórka Ludowej Straży Bezpieczeństwa podjęła działania w celu zidentyfikowania denuncjatora[27]. Jej dochodzenie miało wykazać, iż Ulmów zdradził Włodzimierz Leś[12]. Posterunkowy nie dożył końca wojny. 10 września 1944 roku, kilka tygodni po wkroczeniu Armii Czerwonej do Łańcuta[43], został zastrzelony przez polskie podziemie. Niewykluczone, że stracono go z wyroku Cywilnego Sądu Specjalnego w Przemyślu[43], aczkolwiek nie zachowała się ani sentencja wyroku, ani jego uzasadnienie[12].

Za uczestnictwo w mordzie na rodzinie Ulmów i ukrywanych przez nich Żydach został osądzony jedynie żandarm Josef Kokott. W 1957 roku został aresztowany na terenie Czechosłowacji, a następnie poddany ekstradycji do Polski. Wyrokiem sądu wojewódzkiego w Rzeszowie z 30 sierpnia 1958 roku został skazany na karę śmierci. Rada Państwa PRL skorzystała jednak z prawa łaski i zamieniła karę na dożywotnie pozbawienie wolności, a następnie na 25 lat więzienia[44]. Kokott zmarł w zakładzie karnym w Raciborzu[44] (według innych źródeł – w Bytomiu[22]) w 1980 roku[44].

Dowódca ekspedycji karnej, porucznik Eilert Dieken, pracował po wojnie jako policjant w zachodnioniemieckim Esens. Prokuratura w Dortmundzie badała jego działalność w okupowanej Polsce w ramach śledztwa prowadzonego w sprawie zbrodni popełnionych w powiecie jarosławskim. Śledztwo zostało jednak umorzone w 1971 roku. Śledczy ustalili, że Dieken zmarł wiele lat wcześniej z przyczyn naturalnych (1960)[2].

Erich Wilde zmarł w sierpniu 1944 roku. Michael Dziewulski uniknął po wojnie odpowiedzialności karnej[22].

Zobacz też

Uwagi

  1. Po wojnie przeciwko kilku mieszkańcom Markowej były prowadzone postępowania karne w związku z podejrzeniami o współudział w zbrodniach na ludności żydowskiej. Podstawą oskarżeń były w większości wypadków zeznania Jakuba Einhorna. Ostatecznie żaden z podejrzanych nie został jednak prawomocnie skazany. Było to spowodowane m.in. faktem, że sądy uznały zeznania Einhorna za niewystarczająco wiarygodne. W trakcie postępowań wykazano, że niektóre wydarzenia, których rzekomo był naocznym świadkiem, znał on w rzeczywistości wyłącznie z relacji osób trzecich. Patrz: Szpytma 2014 ↓, s. 27.
  2. W meldunku komendanta miejscowego obwodu Ludowej Straży Bezpieczeństwa znalazła się informacja, że Żydzi ukrywali się u Ulmów zaledwie przez kilka dni (patrz: Żbikowski 2006 ↓, s. 919). Z tego powodu Dariusz Libionka i Jan Grabowski wskazują, że nie ma pewności jak długo uciekinierzy przebywali w gospodarstwie Ulmów (patrz: Grabowski i Libionka 2016 ↓, s. 1830).
  3. Chaim Goldman był najprawdopodobniej bratem Saula Goldmana („Szalla”) z Łańcuta. Patrz: Grądzka-Rejak i Namysło 2019 ↓, s. 324–325.
  4. Libionka i Grabowski odnoszą się bardzo krytycznie do przypisywania Lesiowi ukraińskiego pochodzenia. W ich ocenie „owo domniemanie, powielane we wszystkich tekstach na temat Ulmów, ma na celu rozmycie odpowiedzialności za zdradę”. Patrz: Grabowski i Libionka 2016 ↓, s. 1834.
  5. Erlich nie był przy tym naocznym świadkiem żadnego z tych wydarzeń. Patrz: Szpytma 2014 ↓, s. 14.

Przypisy

  1. Szpytma i Szarek 2018 ↓, s. 27.
  2. a b Szpytma 2014 ↓, s. 6.
  3. a b Grabowski i Libionka 2016 ↓, s. 1829.
  4. a b Szpytma 2014 ↓, s. 7.
  5. Szpytma i Szarek 2018 ↓, s. 29.
  6. Szpytma 2014 ↓, s. 7–8.
  7. Szpytma 2014 ↓, s. 8–10.
  8. Grabowski i Libionka 2016 ↓, s. 1864–1868.
  9. Mateusz Szpytma: Czyje te bezdroża? – odpowiedź wiceprezesa IPN na tekst „Gazety Wyborczej”. ipn.gov.pl. [dostęp 2020-10-26].
  10. Szpytma i Szarek 2018 ↓, s. 31–46.
  11. Szpytma i Szarek 2018 ↓, s. 9–17.
  12. a b c d Grądzka-Rejak i Namysło 2019 ↓, s. 324–325.
  13. Szpytma i Szarek 2018 ↓, s. 36, 46.
  14. Szpytma 2014 ↓, s. 9–10.
  15. a b Gutman 2009 ↓, s. 777.
  16. Szpytma 2014 ↓, s. 12.
  17. a b Grabowski i Libionka 2016 ↓, s. 1834.
  18. Szpytma i Szarek 2018 ↓, s. 48.
  19. Szpytma i Szarek 2018 ↓, s. 48–50.
  20. a b c Rocznica masakry rodziny Ulmów. polskieradio.pl, 2011-03-24. [dostęp 2018-05-20]. [zarchiwizowane z tego adresu].
  21. a b Szpytma i Szarek 2018 ↓, s. 50.
  22. a b c Friedrich 2011 ↓, s. 134.
  23. a b Szpytma i Szarek 2018 ↓, s. 51.
  24. Szpytma 2006 ↓, s. 16.
  25. a b Szpytma i Szarek 2018 ↓, s. 56.
  26. Szpytma i Szarek 2018 ↓, s. 51, 56.
  27. a b Żbikowski 2006 ↓, s. 919.
  28. a b Jozef & Wiktoria Ulma (ang.). yadvashem.org. [dostęp 2012-11-25].
  29. Szpytma 2011 ↓, s. 100–101.
  30. Szpytma 2014 ↓, s. 14.
  31. Grabowski i Libionka 2016 ↓, s. 1883–1885.
  32. Szpytma i Szarek 2018 ↓, s. 57.
  33. Szpytma i Szarek 2018 ↓, s. 59.
  34. Grabowski i Libionka 2016 ↓, s. 1838.
  35. M.P. z 2010 r. nr 31, poz. 423
  36. M.P. z 2011 r. nr 28, poz. 303
  37. Proces beatyfikacyjny rodziny Ulmów będzie prowadzony przez Archidiecezję Przemyską. przemyska.pl, 2017-03-08. [dostęp 2017-03-08]. [zarchiwizowane z tego adresu].
  38. Szpytma i Szarek 2018 ↓, s. 67.
  39. a b Grabowski i Libionka 2016 ↓, s. 1827.
  40. Szpytma i Szarek 2018 ↓, s. 93.
  41. Uroczystość otwarcia Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów w Markowej. dzieje.pl, 2016-03-17. [dostęp 2016-03-17].
  42. NBP upamiętni Polaków ratujących Żydów na nowych monetach okolicznościowych. nbp.pl, 2012-03-13. [dostęp 2016-02-23].
  43. a b Grabowski i Libionka 2016 ↓, s. 1831.
  44. a b c Pawłowski 2019 ↓.

Bibliografia

  • Klaus-Peter Friedrich. Jürgen Stroop, Żydowska dzielnica mieszkaniowa w Warszawie już nie istnieje! (Besprechungen und Anzeigen). „Zeitschrift für Ostmitteleuropa-Forschung”. 60 (1), 2011 (niem.). 
  • Jan Grabowski, Dariusz Libionka. Bezdroża polityki historycznej. Wokół Markowej, czyli o czym nie mówi Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II Wojny Światowej im. Rodziny Ulmów. „Zagłada Żydów. Studia i Materiały”. E-book/epub. 12, 2016. Warszawa: Centrum Badań nad Zagładą Żydów IFiS PAN. ISSN 1895-247X. 
  • Martyna Grądzka-Rejak, Aleksandra Namysło: Represje za pomoc Żydom na okupowanych ziemiach polskich w czasie II wojny światowej. T. I. Warszawa: Instytut Pamięci Narodowej, 2019. ISBN 978-83-8098-667-1.
  • Israel Gutman (red.): Księga Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Ratujący Żydów podczas Holocaustu: Polska. T. II. Kraków: Fundacja Instytut Studiów Strategicznych, 2009. ISBN 978-83-87-832-59-9.
  • Jakub Pawłowski. Proces Józefa Kokota – mordercy rodziny Ulmów. „Podkarpacka Historia”. 9–10 (57–58), 2019-09. ISSN 2391-8470. 
  • Mateusz Szpytma. Oddali życie za bliźnich. Bohaterska rodzina Ulmów zginęła za ukrywanie Żydów. „Nasz Dziennik”. 72 (2482), 2006-03-25. 
  • Mateusz Szpytma, Jarosław Szarek: Rodzina Ulmów. Kraków: Dom Wydawniczy RAFAEL, 2018. ISBN 978-83-7569-863-3.
  • Mateusz Szpytma. Sprawiedliwi i inni. „Więź”. 10 (636), 2011-10. 
  • Mateusz Szpytma. Zbrodnie na ludności żydowskiej w Markowej w 1942 roku w kontekście postępowań karnych z lat 1949–1954. „Zeszyty Historyczne WiN-u”. 40, 2014. ISSN 1230-106X. 
  • Andrzej Żbikowski (red.): Polacy i Żydzi pod okupacją niemiecką 1939–1945. Studia i materiały. Warszawa: Instytut Pamięci Narodowej, 2006. ISBN 83-60464-01-4.

Media użyte na tej stronie

Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej.jpg
Autor: Zuzanna Stadnik, Licencja: CC BY 3.0
Muzeum Zamek w Łańcucie. Oddział – Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej
Wiktoria Ulma & children (1).jpg
Wiktoria Ulma with her children, wife of Józef Ulma, Polish World War II heroes killed summarily for hiding Jews in their home, named Righteous among the Nations by Yad Vashem posthumously. Photo taken by their husband and father Józef Ulma around 1943.